Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fakty i mity na temat ZAiKS-u

Paweł Gzyl
Muzyka. "PZPN polskiego show-biznesu" czy "Matka wszystkich twórców" - jaka jest prawda o instytucji zarządzającej prawami autorów

Sprawozdanie z ubiegłorocznej działalności ZAiKS-u, stowarzyszenia zarządzającego prawami autorów (odpowiada m.in. za zbieranie tantiem), wywołuje sporo pytań. Czy stać ją na tak duże inwestycje, jak pałac w Janowicach (4,5 mln zł)? Dlaczego pensje to aż 59,2 mln zł? Jakim cudem przepadło 9 mln zł, po które nikt się nie zgłosił w ciągu ostatnich 10 lat? Dlaczego koszty obsługi pozyskiwania pieniędzy w imieniu twórców wynoszą aż 71 mln zł?

Domy wciąż potrzebne?
Kiedy zapytaliśmy artystów o prowadzenie Domów Pracy Twórczej przez ZAiKS, okazało się, że większość z nich nie korzysta z tej oferty. Ci, którzy mieli okazję bywać w tych ośrodkach, mają jednak dobre wspomnienia.

- Dzisiaj już tam nie jeżdżę, ale dawniej byłem kilka razy. Można było zaszyć się na kilka dni i w spokoju tworzyć za niewielkie pieniądze. Kiedyś nawet namówiłem Lecha Janerkę, aby wybrał się do Sopotu - i choć początkowo miał opory, kiedy pojechał poza sezonem, był zachwycony - mówi Wojciech Waglewski z Voo Voo.

- To przyjemne miejsca, ale można by te pieniądze spożytkować chyba w lepszy sposób. Może zamiast tego lepiej byłoby zbudować i wyposażyć kilka profesjonalnych studiów nagraniowych - sugeruje Andrzej "Pudel" Bieniasz z Pudelsów.

ZAiKS tłumaczy, że prowadzenie Domów Pracy Twórczej to tradycja instytucji od zakończenia wojny. Obecnie funkcjonuje pięć takich placówek . Zdaniem stowarzyszenia nie jest ich za dużo. Według danych instytucji w latach 2011-2013 skorzystało z nich ponad 14 tys. twórców z rodzinami.

- Osoby zrzeszone w ZAiKS--ie w latach powojennych własnym sumptem podniosły z ruin Pałac Pod Królami - Bibliotekę Załuskich w Warszawie, przywracając do życia budynek pierwszej biblioteki publicznej, która obecnie stanowi siedzibę stowarzyszenia - podkreśla Anna Biernacka, rzeczniczka prasowa ZAiKS-u.

Średnia pensja 10 tys. zł?
Serwis "Muzyka i Prawo" wyliczył, że przy obecnym zatrudnieniu w stowarzyszeniu, kwota 59,2 mln zł wydana w zeszłym roku na wypłaty dla pracowników wskazuje, że średnia pensja wynosi w nim aż ponad... 10 tys. zł.

ZAiKS tłumaczy, że kwota 59,2 mln zł zawiera - oprócz pensji - także inne wypłaty, które są w sprawozdaniu ujęte w jednej kwocie "Wynagrodzenia": wynagrodzenia z tytułu umów zleceń (sprzątanie, usługi informatyczne lub prawne), odprawy emerytalne i rentowe, wypłaty za godziny nadliczbowe, ekwiwalenty za urlopy, odprawy pośmiertne, odszkodowania za zwolnienia i wynagrodzenie za zastępstwa procesowe.

- Wysokość pensji pracowników i ich średnia jest informacją poufną i nie mogę jej przekazać. Średnia na pewno nie wynosi ok. 10 tys. zł. Znaczna część pracowników ma wynagrodzenie proporcjonalne do osiągniętych wyników finansowych. Dotyczy to tych, którzy zajmują się bezpośrednio wyszukiwaniem miejsc, w których odbywa się wykorzystywanie utworów, zawieraniem umów licencyjnych i ich wykonaniem. Jest to najbardziej efektywny sposób wynagradzania - podkreśla Anna Biernacka.

Martwe konta?
Spore kontrowersje budzi kwota 9 mln zł, która zebrała się z nieodebranych tantiem w ciągu minionych dziesięciu lat, mimo że skuteczność stowarzyszenia w odnajdywaniu twórców jest wysoka (w ostatnich latach tylko 0,32 proc. tantiem nie trafiło do autorów). Czy to możliwe, że są muzycy, którzy nie zapisują się do ZAiKS-u i nie odbierają należnych im pieniędzy?

- Nie jestem członkiem ZAiKS-u. Wynika to z problemów, które miałem z różnymi urzędami. Wiem jednak, że stowarzyszenie gromadzi moje tantiemy na swoich kontach i kiedy się po nie zgłoszę, zostaną mi wypłacone - wyjaśnia Bzyk, autor muzyki i tekstów grupy Wu-Hae.
Krakowskiemu artyście zostały jeszcze dwa lata na zgłoszenie roszczeń, ponieważ tworzy od 8 lat - a pieniądze zgromadzone przez ZAiKS przepadają po 10 latach. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce okazuje się, że mimo przedawnienia, wspomniane 9,6 mln zł nie zostaje przejęte przez stowarzyszenie.

- Dla kwot przedawnionych został utworzony specjalny fundusz, z którego - pomimo upływu okresu przedawnienia - twórca otrzyma stosowne wynagrodzenie. Musi się jednak zgłosić i udokumentować roszczenie - tłumaczy Anna Biernacka.

Za droga obsługa?
A co z ogromnymi kosztami obsługi pozyskiwania pieniędzy w imieniu twórców? Proces ten, fachowo nazywany inkaso, pochłonął w minionym roku aż 71 mln zł, czyli 16,7 proc. kosztów działania całej instytucji.

ZAiKS wyjaśnia, że koszty te nie różnią się od kosztów, jakie ponoszą podobne instytucje w innych krajach - niemieckiego GEMA (15,9 proc.), francuskiego SACEM (15,4 proc.) i czeskiego OSA (17,2 proc.). Na koszty te składa się ogromna ilość elementów - od wydatków związanych z zawieraniem i realizacją umów z twórcami po działalność edukacyjną i szkoleniową.

- ZAiKS to podstawa utrzymania wszystkich twórców w Polsce. Bez tego stowarzyszenia byśmy nie przetrwali. Ale z drugiej strony to monopolista, który w ciągu 80 lat istnienia obrósł w liczne procedury i ogromną liczbę pracowników. Luki w przepisach sprawiają, że to maszynka do zarabiania łatwej kasy. Dlatego trzeba się przyglądać tej instytucji, aby wyłapywać te nieprawidłowości - podkreśla krakowski piosenkarz Andrzej Sikorowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski