Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fakty i mity o Ukrainie. Dlaczego tak niewiele wiemy o sąsiadach?

WŁODZIMIERZ KNAP
Kiedy jemy pierogi ruskie, to pewnie nie brakuje osób błędnie wywodzących ich nazwę od Rosji. Tymczasem Ruś to pierwotna nazwa Ukrainy, używana już w X wieku. Od średniowiecza tereny te potocznie nazywano też Ukrainą, w rozumieniu ziem leżących na skraju, końcu... świata.

Nie łudźmy się też, że obecne zainteresowanie polskich mediów sytuacją w Kijowie jest konsekwencją rozumienia wielkiej wagi Ukrainy dla naszego kraju. Wynika raczej z zaspokojenia naturalnej żądzy krwi.

Urzędowo nazwa "Ukraina" została użyta po raz pierwszy w roku 1590 w tytule konstytucji sejmowej autorstwa Jana Zamoyskiego. Termin ten przyjął się w dużej mierze dzięki mapom francuskiego kartografa Guillaume'a de Beauplana, który wykonał je na zamówienie króla Jana Kazimierza (w połowie XVII w.), a ówczesne elity europejskie zachwyciły się nimi.

Realny, lecz też nieznaczny kontakt z Ukraińcami, mają jedynie Polacy mieszkający blisko granicy, bo od nich nielegalnie kupują papierosy, wódkę i paliwo. Ale tak naprawdę to niewiele wiemy o sobie i niemal nic nie robimy, by uzyskać rzetelną wiedzę. I nie zmienia tego fakt, że sąsiadami jesteśmy od niemal zawsze, choć często było to bardzo trudne sąsiedztwo. Ukraina, a przynajmniej spory jej obszar, dłużej była częścią Polski niż Rosji.

Z najnowszych badań wynika, że najmniejszą sympatią Polaków cieszą się właśnie Ukraińcy. Na ich tle znakomicie wypadają nie tylko Słowacy i Czesi, ale też Rosjanie. Kolejni prezydenci RP raz po raz spotykają się z ich odpowiednikami urzędującymi w Kijowie, lecz efekt rozmów był i jest niewielki.

Nie łudźmy się też, że obecne zainteresowanie polskich mediów sytuacją w Kijowie jest konsekwencją rozumienia wielkiej wagi Ukrainy dla naszego kraju. Nie okłamujmy się: sporo z nas czeka głównie na to, czy władza siłą zdusi protest, czy nie. Trzeba jednak przypominać: - Dla Polski istnienie suwerennej Ukrainy, niepodporządkowanej woli Kremla, jest sprawą najwyższej wagi - mówi prof. Józef Smaga, przewodniczący Komisji Wschodnioeuropejskiej PAU. Andrzej Maciejewski, znawca Rosji, Ukrainy i Białorusi z Instytutu Sobieskiego, uważa, że Polska i Ukraina po prostu jadą na jednym wózku. Radzi też pamiętać, że dla większości państw zachodnich, np. Niemiec, Francji, Holandii czy Włoch, znacznie bliższa jest Rosja niż Ukraina.

Jednocześnie musimy sobie też uświadomić, że Ukraina jest w fatalnej sytuacji ekonomicznej, a tragicznej, gdy chodzi o demografię. Ludzie, którzy wypowiadają się na temat Ukrainy, podają, że to prawie 50-, a niektórzy, iż 60-milionowe państwo. Rzeczywistość jest bardziej smutna. Przez 22 lata niepodległości jej populacja zmniejszyła się o ponad 12 milionów! Taką informację przekazał 21 sierpnia 2013 r. przedstawiciel komitetu ekonomistów Ukrainy Andriej Nowak. "Ludność Ukrainy zmniejszyła się z 52 milionów do niecałych 46. Ponadto ok. 6 mln opuściło kraj w poszukiwaniu pracy" - podsumował. Dane są nowością tylko w sprawie skali emigracji zarobkowej.

Już bowiem 29 grudnia 2010 r. prezydent Janukowycz zatwierdził raport Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, w którym napisano, iż zaludnienie kraju zmniejszyło się o 6 mln osób od 1991 r. By dopełnić czarny obraz ukraińskiej demografii, zacytujmy wypowiedź z czerwca 2013 r. ministra ds. młodzieży Rawila Safiullina. Stwierdził, powołując się na prognozę ONZ, że jeżeli sytuacja demograficzna nie zmieni się, to za 50 lat na Ukrainie będzie żyło tylko 10-12 milionów ludzi! W porównaniu do 1991 r. spadły prawie wszystkie wskaźniki demograficzne. Przeciętna długość życia Ukraińców jest o kilkanaście lat krótsza niż w większości krajów europejskich (przyczyny: alkoholizm, rozrost szarej strefy, zwiększenie się różnic w dochodach ludności, pogorszenie stanu zdrowia, obniżenie poziomu kształcenia).
Również gospodarka Ukrainy znajduje się w dramatycznym położeniu. Od sześciu kwartałów spada PKB, a 1 listopada 2013 r. na rachunku skarbu państwa była równowartość ok. 50 mln dolarów, czyli niemal nic. W ogromnym stopniu taka kondycja ukraińskiej gospodarki jest wynikiem rosyjskich restrykcji, polegających m.in. na narzuceniu wysokich cen za gaz, a Ukraina kupuje od Rosji kilka razy więcej tego surowca niż Polska, bo nasza gospodarka oparta jest głównie na węglu. Warto przypomnieć, że Polska i Ukraina na początku lat 90. startowały z podobnego poziomu. PKB na mieszkańca w obu krajach wynosił około 5 tys. dolarów. Obecnie PKB na głowę Ukraińca wynosi 7,2 tys. dol., a Polaka - niemal 21 tys. Ukraina znacznie też ustępuje Rosji (17,7 tys. dol. na mieszkańca), Białorusi (15,6 tys.), a nawet Albanii (8,2 tys.).

- Nie można zrozumieć obecnej sytuacji na Ukrainie bez choćby elementarnego rozeznania na temat stanu jej gospodarki i demografii, bo oba czynniki mają fundamentalne znaczenie - uważa Andrzej Maciejewski. Przekonuje, że powinniśmy mieć również świadomość odgrywania kluczowej roli tzw. oligarchów na Ukrainie oraz podziałów tego kraju pod względem cywilizacyjnym, mentalnym, językowym itd. - Po kompromitacji obozu pomarańczowego zastanawiałem się, dlaczego tak się stało? Doszedłem do wniosku, że Ukraińcy są tak straszliwie skomplikowani, iż tam jest miejsce na pięć różnych państw, patrząc przez pryzmat mentalnościowo-kulturowy - podkreśla prof. Bohdan Cywiński, znawca Europy Wschodniej.

- Tyle że przy imperialnej Rosji byłby to krok samobójczy - dodaje. Radzi naszym elitom władzy, by wspierali prozachodnie tendencje na Ukrainie. - Przestrzegam jednak przed myśleniem życzeniowym i nadmiernym optymizmem. Profesor zwraca uwagę, że Ukraina była jednym z niewielu krajów należących do imperium rosyjskiego, potem sowieckiego, który sam sobie wybrał opiekę rosyjską. - Ukraina nie chciała europejskości jako systemu, gdzie rządzi prawo. To ją różniło od Wielkiego Księstwa Litewskiego, Finlandii, krajów bałtyckich, a nawet Białorusi. Dzisiaj zdecydowanie łatwiej jest mi się porozumieć z Białorusinami, Łotyszami i Litwinami niż z Ukraińcami - przyznaje Cywiński. Apeluje jednak, że trzeba starać się przeciągnąć Ukrainę na stronę zachodnią. - Kiedy mamy to robić jak nie teraz, gdy Rosja mocniej ryczy, niż naprawdę może - radzi.

Wschodnia Ukraina jest za prezydentem Janukowyczem i ścisłymi związkami z Rosją. Zachodnia - za Unią Europejską. Takie jest powszechne przekonanie. Wynika z faktu, że na Ukrainie mieszka obecnie prawie 18 proc. Rosjan, a aż jedna trzecia posługuje się rosyjskim. W absolutnej większości ludność ciążąca w kierunku Rosji zamieszkuje wschód i południe kraju. W Sewastopolu, bazie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, mieszka dwie trzecie etnicznych Rosjan.

Ponadto, ukraińska gospodarka jest ściśle powiązana z rosyjskim rynkiem. Taka sytuacja jest też skutkiem niskiej konkurencyjności ukraińskich towarów. Dla wielu Ukraińców, szczególnie ze Wschodu, Rosja jest "swoja", lecz też wielka i silna. Ukraina zaś biedna, skorumpowana.
Zapewne wielu mieszkańców UE, w tym Polski, zapomina, że Ukraina w porównaniu z Rosją jest krajem znacznie bardziej demokratycznym. Anna Łabuszewska z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że prezydent Władimir Putin i jego ekipa nie tylko walczą z przyczyn geopolitycznych o utrzymanie Ukrainy w rosyjskiej strefie wpływów. - Putin boi się również, by pod murami Kremla, wzorem Kijowa, nie stanęły setki tysięcy, a może miliony Rosjan - przekonuje.

Na Ukrainie rządzą tak naprawdę oligarchowie. Bez wsparcia z ich strony do władzy nie mogliby dojść ludzie stojący na czele Ukrainy od dwóch dekad, m.in. Leonid Kuczma, Wiktor Juszczenko, Julia Tymoszenko i Wiktor Janukowycz. Zdecydowanie najbogatszy jest Rinat Achmetow (ma 15,4 mld dol., o ok.11 mld dol. więcej niż Jan Kulczyk, najzamożniejszy Polak). Oligarchowie są jednak mocno podzieleni. Część właścicieli mniejszych firm jest mocno związana z rynkiem rosyjskim. Ale najpoważniejsi oligarchowie opowiadali się za stowarzyszeniem z Unią, bo chcą wreszcie budować państwo prawa, mieć możliwość bezwizowego podróżowania po Europie itd.

Niczym mantrę powtarza się sformułowanie, że Bruksela nie chce wyłożyć 15 mld euro, by wspomóc czy raczej kupić sobie polityków ukraińskich. Zapomina się przy tym, że przywódcy zachodni nie chcą pożyczyć Kijowowi pieniędzy z obawy przed ich zmarnowaniem przez rządzących Ukrainą. Zaoferowali natomiast w umowie stowarzyszeniowej otwarcie prawie 510-milionowego rynku zbytu, który jest przeszło 8-krotnie większy od rosyjskiego.

WŁODZIMIERZ KNAP

- Dwaj najważniejsi obecnie politycy ukraińscy, czyli WiktorJanukowycz i Witalij Kliczko wywodzą się z boksu. Pierwszy z nich na ringu nie zrobił kariery m.in. dlatego, że powędrował do więzienia za bójki. Drugi - wielką. Przejdzie do historii boksu jako jeden z największych pięściarzy.

- Dla Polski istnienie suwerennej Ukrainy, niepodporządkowanej woli Kremla, jest sprawą najwyższej wagi. Polska i Ukraina po prostu jadą na jednym wózku i powinniśmy sobie to uzmysłowić.

- Ukraina była jednym z niewielu krajów należących do imperium rosyjskiego, potem sowieckiego, który sam sobie wybrał opiekę rosyjską. Ukraina nie chciała europejskości jako systemu, gdzie rządzi prawo. To ją różniło od Wielkiego Księstwa Litewskiego, Finlandii, krajów bałtyckich, a nawet Białorusi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski