Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fasady odarte z piękna

Redakcja
Secesję zrehabilitowano 70 lat temu. W Tarnowie nigdy. Istniejące tutaj kamieniczki nie należą co prawda do dzieł najwyższych lotów, ale to nie powód, by miały popaść w ruinę i zapomnienie. Niestety: wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. Brak dbałości o te zabytki jest karygodny, a przecież wyeksponowanie niepowtarzalności tego stylu (pomijając względy historyczne), byłoby wielce pouczające dla współczesnego człowieka przyzwyczajonego do byle jakiego życia.

Secesja w Tarnowie

Piękno na każdym kroku

 Twórcy secesji - młodzi, a więc siłą rzeczy zbuntowani - pragnęli otoczyć człowieka pięknem wszędzie, gdzie stąpnął. Piękna miała być kamienica, gmach, w której mieszkał, bawił się lub słuchał opery. Piękna miała być fasada, klatka schodowa z dekoracyjną kutą balustradą i witrażem. Po naciśnięciu ozdobnej klamki, ozdobnych drzwi ukazywało się eleganckie wnętrze, gdzie nic nie mogło być przypadkowe. Każdy mebel pozostawał w harmonii z ramami luster a nawet kształtem flakonu na kwiaty. Domownicy również nosili odzienie w tym samym stylu. Konsekwencją pragnienia otoczenia się pięknem było nadanie jednolitego stylu architekturze, wszystkim dziedzinom sztuki, metaloplastyce, biżuterii, porcelanie itd. Styl ten uwielbiał falistą linię, wijące się pnącza roślin, kwiatów i liści, asymetrię, pionowe, smukłe, delikatne kompozycje na fasadzie lub wyidealizowane krajobrazy zwane landschaftami, biel oraz delikatne barwny.
 Secesja przeszła jak burza w 1890 r. m.in. przez Londyn, Chicago i Brukselę. Jej największy rozkwit przypadł na lata 1892-1902 a później, już wiemy, nastąpił jej gwałtowny schyłek. Sztukę wystawiono na pośmiewisko. Opamiętanie w bezlitosnym krytykowaniu i szydzeniu następuje stosunkowo szybko. Już na przełomie lat 20. i 30. historycy sztuki a także przyszli głośni artyści stanęli w obronie secesji.

Zniknęły bez śladu

 Tarnów jako jeden z trzech największych, po Lwowie i Krakowie, miast w Galicji nie zdołał ściągnąć wielkich twórców secesji ale żyjący tu np. architekci, mający za sobą studia we Lwowie, w szkołach Wiednia czy Krakowa, dali wyraz swojej fascynacji stylem. Historyk sztuki dr Andrzej Krupiński zaznacza jednak, że lubowano się przede wszystkim w ozdobach, "przyklejając" do typowych projektów kamienic modną secesyjną dekorację.
 Część secesyjnych budynków lub charakterystycznych dla tego stylu ozdób przepadła bezpowrotnie. Witold Gryl, chemik z wykształcenia a historyk sztuki z zamiłowania, który w Tarnowie zna każdy zabytkowy kamień, każdy obraz, rzeźbę itd., a który tłumaczy swoje zainteresowanie przywiązaniem do miejsca urodzenia i amatorskim umiłowaniem jego przeszłości i zabytków, przypomina adresy, gdzie po secesji nie ma już niestety śladu. W latach 60. pożar strawił secesyjny dach kamienicy na rogu ul. Lwowskiej i Dąbrowskiego, którego nigdy nie zrekonstruowano. Secesja stosowała cofnięte w głąb elewacji balkony, zdobione krajobrazami. W Tarnowie były 3 takie budynki przy ul. św. Anny, za kościołem na Grabówce i przy ul. Mościckiego. Wnętrze secesyjnego dworca PKP zdobiły krajobrazy tatrzańskie, wykonane farbami olejnymi i oprawione w złotopodobne ramy. Największy obraz spalił się podczas pożaru w styczniu 1945 r., drugi, nieco mniejszy, wywieziono do Krakowa. W czasie okupacji stracił swój pierwotny wygląd hotel Bristol, zniknął secesyjny wystrój i balkon w formie wykuszu na fasadzie tego gmachu od strony ul. Krakowskiej.
 Dr Andrzej Krupiński zwraca uwagę na szczegóły. W ciągu lat zostały zdewastowane wnętrza secesyjnych kamienic. Zniszczono wystrój plastyczny, powybijano witraże, na złom poszły balustrady, podobnie jak i uliczne lampy.

Najciekawsze obiekty

 Sztandarowym obiektem tarnowskiej secesji jest właśnie dawny hotel Bristol z 1904 r. wykonany według projektu wziętego i cenionego architekta Janusza Rypuszyńskiego, twórcy wielu innych, ciekawych obiektów Tarnowa. Hotel składał się z dwóch połączonych ze sobą kamienic, jedna stoi od strony ul. Nowy Świat, druga od ul. Krakowskiej, elewację zubożył czas. W tym okresie działał także Franciszek Hackbeil (młodszy), autor projektu budynków przy ul. Brodzińskiego 16 i 21, Krakowskiej 4, Legionów 31. Krakowski architekt Franciszek Mączyński był twórcą kamienicy należącej później do Banku Zastawniczego przy ul. Krótkiej od strony placu Kazimierza Wielkiego. Stanisław Jarmakowski zaprojektował dom Friesa przy ul. Wałowej 39. Szczęsny Zaremba zaprojektował Koci Zamek i kamienicę przy ul. Krakowskiej 34 a także Dom Ogrodnika w parku Strzeleckim. W tych realizacjach, z surowej cegły i z murowanymi elementami zdobniczymi, znawcy dopatrują się naśladownictwa, czerpania pomysłów z twórczości Teodora Talkowskiego. Architekci z tamtego okresu pozostawili ciągi kamienic przy ul. Krakowskiej i Wałowej.

Zacieki i jaskrawe kolory

 Jak wyglądają dziś? Są odrapane, pełne zacieków, szarobure, lub we wściekle różowym i zielonym kolorze. Dekoracyjne elementy zasłaniają krzykliwe reklamy, wielkie szyldy sklepów. Przestrzeń od chodnika wzwyż, na wysokość metra i więcej "zdobią" całkiem współczesne płytki ceramiczne i takież schodki. Nikt nad tym nie panuje. Znawca przedmiotu dr Andrzej Krupiński jak zwykle upomina - jeśli zapada decyzja o remoncie to prace należy powierzyć fachowcom. Ale tych decyzji wciąż jest za mało. Sesecja przeszła przez świat szybko jak mgnienie oka, pozostawiając arcydzieła i obiekty skromne ale wszystko to co po niej pozostało trzeba chronić. W przeciwnym razie, także w Tarnowie, o secesyjnej architekturze będzie można mówić wyłącznie w czasie przeszłym.

Krzysztofa Bik-Jurkow

Zdjęcia Autorka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski