Fatalna gra gospodarzy w pierwszej połowie

Poprad Muszyna1 (0)
Górnik Libiąż3 (3)
Bramki: 0:1 Szlęzak 20, 0:2 Witoń 36, 0:3 Wilczak 37, 1:3 Tokarz 56.
Poprad: Różalski - Szczepanik, Merklinger, Saratowicz, Grzyb (40 Podgórniak) - T. BombaI, JanurI (80 Iwanicki), Olbrycht (32 Szambelan), D. Polański, Zachariasz (82 Sajdak) - Tokarz.
Górnik: Półtorak - Ambroziak, Górka, Madej (62 WantulokI), Grabowski - Gucik, Szlęzak, WilczakI (75 Szczurek), Baliga - Pawlak (85 Chojnowski), Witoń.
Sędziował: Rafał Pąchalski (Kraków). Widzów: 250.

Pierwsza połowa to katastrofalna gra w wykonaniu gospodarzy. Mylili się oni we wszystkich formacjach. Obrońcy pozwalali rywalom dosłownie na wszystko, druga linia w praktyce nie istniała, w ataku nie było skutecznego strzelca. Błędy przytrafiały się nawet Mariuszowi Różalskiemu.

Prowadzenie dla Górnika było konsekwencją biernej postawy defensorów Popradu, którzy tylko przyglądali się, jak Artur Szlęzak z 8 metrów kieruje piłkę do siatki. Wynik podwyższył Piotr Witoń, wykańczając akcję zainicjowaną przez Łukasza Grabowskiego. Jeszcze w tej części zawodów przyjezdni zdobyli się na kolejne trafienie. Zadał je Dariusz Wilczak.

Po przerwie honorowego gola dla miejscowych zdobył Sylwester Tokarz, korzystając z podania Dawida Polańskiego.

Zdaniem trenerów
Robert Moskal, Poprad:
- Trudno komentować taki mecz. Wydawało się, że po remisie z Hutnikiem będzie już tylko lepiej. Niestety, myliłem się. Przegraliśmy ważne spotkanie. Ale nie poddajemy się. Walczymy do końca.

Andrzej Kos, Górnik:
- Zagraliśmy dzisiaj bardzo agresywnie. Od początku narzuciliśmy gospodarzom swój styl gry, szybko strzeliliśmy dwie bramki. Trzeci gol w praktyce przesądził o naszym zwycięstwie. Druga połowa była już dla gospodarzy, ale i tak kontrolowaliśmy przebieg boiskowych wydarzeń.