Limanovia Szubryt 2 (1)
Pelikan Łowicz2 (0)
Bramki: 1:0 Serafin 32, 2:0 Serafin 74, 2:1 Świątek 86, 2:2 Światek 90.
Limanovia: Bomba - Majcher, Garzeł, Kulewicz, Niechciał - Pyciak, Skiba (70 Downar-Zapolski), Pietras , Czajka (53 Komorek), Serafin (90 Byszewski) - Dziadzio.
Pelikan: Olszewski - Kowalczyk, Brodecki, Dremluk, Derbich - Wyszogrodzki (46 Kosiorek), Pomianowski, Świątek, Gamla - Bojańczyk, Golański (51 Nowak).
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław).
Widzów: 600.
Tymczasem od początku meczu więcej energii przejawiali gospodarze. Po rzucie rożnym uderzał Artur Skiba, piłkę zablokowali jednak obrońcy Pelikana. Później dośrodkowań w pole karne gości próbował Damian Majcher, lecz czujność zachowywali defensorzy i bramkarz Pelikana.
Pierwsi golową szansę wypracowali sobie przyjezdni, gdy w 15 min po strzale Michała Gamli Daniel Bomba z trudem wybił futbolówkę na rzut rożny. Zrewanżował się minimalnie chybionym uderzeniem Skiba. Wkrótce gra przeniosła się w okolice środkowej linii, przy czym grząskie boisko utrudniało piłkarzom panowanie nad futbolówką.
W 25 min tylko swemu golkiperowi, który kapitalnie sparował strzał Arkadiusza Serafina, zawdzięczają łowiczanie zachowanie czystego konta. Pomocnik Limanovii zrehabilitował się tuż po upływie drugiego kwadransa: po wzorcowej kontrze i dośrodkowaniu Pyciaka z 10 m posłał piłkę do siatki. Już do końca tej części gry dominowali limanowianie, mogący za sprawą Wojciecha Dziadzi i Serafina pokusić się o podwyższenie rezultatu.
Niedługo po przerwie przed stuprocentową okazją stanęli przyjezdni. Adrian Świątek przegrał jednak pojedynek z golkiperem Limanovii. Wydawało się, że to nie jest dzień tego zawodnika. Rzeczywistość okazała się jednak dla limanowian okrutna. Mający za sobą występy w Sandecji Świątek dowiódł strzeleckiej intuicji, w końcowych fragmentach meczu dwukrotnie pokonując Bombę. W ten sposób gospodarze zapłacili słoną cenę za rozluźnienie szyków i zbyt szybkie przekonanie o zaksięgowaniu kompletu punktów.
Zdaniem trenera
Dariusz Siekliński, Limanovia Szubryt:
- Zagraliśmy dużo lepszy mecz niż ubiegłotygodniowy z Radomiakiem. W tamtym przypadku odnieśliśmy zwycięstwo, dzisiaj z olbrzymim niedosytem musimy zadowolić się podziałem punktów. Przez całe niemal spotkanie sprawowaliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, mogliśmy prowadzić nawet wyżej niż dwoma golami.
Ta nieskuteczność okrutnie się na nas zemściła w końcówce zawodów. W ten sposób zremisowaliśmy wygrane spotkanie. Nie kryję, że liczyliśmy na więcej. Ale cóż, piłka bywa przewrotna. Zakasujemy teraz rękawy i gramy o kolejne punkty. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze sporo meczów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?