Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Federer może pobić rekord Samprasa

Redakcja
WIMBLEDON. Roger Federer kontra Andy Roddick w wielkim finale Wimbledonu. W półfinale Szwajcar pokonał Niemca Tommy Haasa 7-6, 7-5, 6-3, a Amerykanin wyeliminował faworyta gospodarzy Andy Murraya 6-4, 4-6, 7-6, 7-6.

W niedzielę Federer stanie przed wyjątkową szansą, pobicia rekordu 14 wielkoszlemowych zwycięstw Amerykanina Pete Samprasa i przejścia do historii światowego tenisa. W sobotę o mistrzowski tytuł powalczą między sobą siostry Williams.
Gwiazdy na korcie, gwiazdy w loży królewskiej kortu centralnego. Na pojedynku Federera z Haasem było ich wyjątkowo dużo. Bjoern Borg z żoną, Guillermo Vilas, Ilie Nastase i dwukrotny zdobywca Wielkiego Szlema (w gronie amatorów i zawodowców) Rod Laver. W boksie dla gości zawodników zasiedli tym razem, oprócz żony Federera Mirki Vavrinec, także rodzice Rogera. Spodziewano się zaciętego spotkania. Chociaż statystyki przemawiały za Szwajcarem (9-2), to ostatni pojedynek obu tenisistów był wyjątkowo wyrównany. Podczas tegorocznego French Open Federer wygrał w pięciu setach, po przegranych pierwszych dwóch. Korty trawiaste to jednak domena mistrza z Bazylei.
Choć Haas starał się, jak mógł, ryzykował, świetnie serwował, nie był w stanie urwać Rogerowi choćby seta. Piłkę meczową mistrz skończył smeczem z wyskoku. - To w stylu Pete Samprasa - zachwycał się w loży komentatorskiej BBC John McEnroe. Szwajcar stał się pierwszym graczem, który przez 7 kolejnych lat dotarł do finału imprezy. Kolejny rekord, to 20. wielkoszlemowy finał Szwajcara.
- Czy czuję presję zwycięstwa, pobicia rekordu? Nie tak bardzo, jak przed tegorocznym French Open, to był prawdziwy test. Jestem dumny z moich rekordów i dotychczasowej kariery, bo nigdy jako dziecko nie marzyłem, że tego dokonam. Sukcesy przerosły moje marzenia. Myślałem, że wygram kilka turniejów, może Wimbledon? To fantastyczne móc zagrać w kolejnym finale Wimbledonu. Wszystko dzieje się tak szybko. Ewentualny piętnasty tytuł będzie czymś fantastycznym. Pete Sampras przysłał mi przed półfinałem smsa z pozdrowieniami i życzeniami sukcesu. To przemiły człowiek, kontaktujemy się czasem - mówił po meczu Federer.
Emocje sięgnęły zenitu, gdy na korcie centralnym walczyli: Andy Roddick i faworyt publiczności Andy Murray. Gromkie "Murray, Murray" 15 tysięcy kibiców zagrzewało Szkota do walki. Do końca wierzyli, że ich faworyt awansuje do finału. Roddick, w tej formie, okazał się rywalem zbyt mocnym. - 75 procent skuteczności z pierwszego serwisu to coś wspaniałego - komplementował Amerykanina Boris Becker.
Andy kapitalnie returnował i wielkim stylu zwyciężył. Podziękował publiczności oklaskami i wyszeptał "przepraszam". To będzie jego trzeci finał na Wimbledonie. Zawsze lepszym okazywał się Federer. Nie doczekamy się więc królowej Elżbiety II na korcie centralnym. Miała zaszczycić finał, gdyby Murray się w nim znalazł. - Niewielu wierzyło, że mogę dojść do finału. Jeszcze kilka miesięcy temu nie uwierzyłbym, że mogę walczyć o wielkoszlemowy tytuł. Gram tu naprawdę dobrze, czasem mi się to zdarza (śmiech). To Murray był pod presją, to mi pomogło odnieść zwycięstwo - mówił po spotkaniu uradowany Roddick.
W sobotę czwarty siostrzany finał w Wimbledonie. Dwa wygrała starsza Venus (ma 5 tytułów na koncie), raz triumfowała Serena. Siostry grały ze sobą najczęściej w finałach lub półfinałach turniejów. Takich spotkań było dotychczas 20, w nich... remis 10-10. Faworytką spotkania będzie obrończyni tytułu Venus. Siła, precyzja, z jaką gra doprowadziła do łez liderkę światowego rankingu Dinarę Safinę. Venus prezentuje się znakomicie, wygrywa z wielką łatwością, w całym turnieju nie straciła jeszcze seta. Czy zdobędzie swój szósty wimbledoński tytuł?
WYNIKI:
Półfinały singla mężczyzn: Roger Federer (Szwajcaria, 2) - Tommy Haas (Niemcy, 24) 7-6 (7:3), 7-5, 6-3; Andy Roddick (USA, 6) - Andy Murray (Wielka Brytania, 3) 6-4, 4-6, 7-6 (9:7), 7-6 (7:5).
Półfinały debla kobiet: Samantha Stosur/Rennae Stubbs (Australia, 3) - Anabel Medina Garrigues/Virginia Ruano Pascual (Hiszpania, 2) 6-7 (3:7), 6-4, 6-2; Serena Williams/Venus Williams (USA, 4) - Cara Black/Liezel Huber (Zimbabwe/USA, 1) 6-1, 6-2.
Agnieszka Bialik, Londyn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski