Dołączam do owych zakazów i proszę: nie karmcie dzikich ptaków! Łabędzi i kaczek pływających pod Wawelem. Wodnych kurek na miejskich gliniankach czy rzekach. Powściągnijcie odruch litości i miłe uczucie przepełniające serce na widok sytych ptaków.
Wyrządzicie im wielką krzywdę! Koczująca na wciąż wolnych od lodu wodach upierzona czereda powinna dawno temu odlecieć na ciepłe południe lub zachód Europy. Od tysięcy lat spędzały tam bezpiecznie zimę. Ostatnimi czasy ptasi instynkt migracji przytępiło postępujące ocieplenie klimatu i pokarm wykładany przez ludzi.
Tylko przypomnę, iż nasz zmienny klimat jest całkowicie nieprzewidywalny. Zima może być łagodna i wówczas ryzykanci, którzy pozostali na miejscu przetrwają bez szwanku. Lecz jeśli spełni się stare przysłowie o świętach po lodzie, gdy Barbórka po wodzie (a tak było tego roku!), to zimujące ptaki będą miały problem. Bardzo duży problem.
Pamiętacie sceny, gdy przy trzaskających mrozach strażacy usiłowali uwolnić przymarznięte do lodu łabędzie? Lub stadka kaczek przemienionych w lodowe rzeźby? To były ofiary niepotrzebnego dokarmiania i nieuzasadnionej litości. Aprowizacja łabędzi powinna mieć miejsce dopiero wtedy, gdy nadciągnie prawdziwa zima. Teraz wybór należy już do tylko do was. I proszę później nie mówić, że nikt was nie ostrzegał.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?