Kolejna odsłona naszego nieumiarkowanie zmiennego klimatu. Odszukałem zapiski z minionych dwudziestu paru lat, gdy notowałem nietypową pogodę. Na pożółkłych ze starości kartkach znalazłem kilka słów z trzydziestego pierwszego października 1994 roku. Plus osiemnaście stopni ciepła. Piękna, bezwietrzna pogoda. Słońce i resztki babiego lata.
Dzień Wszystkich Świętych był nieco mniej ciepły, ale bardzo znośny na odwiedzanie cmentarzy. Za to dwa lata później, tuż po 7 listopada (ciekawe, ile osób kojarzy tą datę z pewna rocznicą?) nadciągnęła długa i surowa zima. Śnieg zalegał do końca marca. I co z owych zapisków wynika? Dokładnie nic. Było cieplej i było też zimnej. Ot, pogodowy kalejdoskop środka Europy.
Zapiski ze stu lat i z całego kontynentu dopiero mogą być podstawą do dyskusji nad ociepleniem klimatu. A na razie podziwiam wielkie wystawy setek odmian doniczkowych chryzantem. Uczta dla zmysłów. Gorąco polecam!
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?