Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Krzysztofa Kawy. Kawa na ławę. Zbawcza refleksja

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Doprawdy sam nie wiem, kto kogo przebił - czy działacze Wisły, zwalniając wymarzonego trenera „na lata”, który przepracował w Krakowie niespełna pięć miesięcy, czy prezes hiszpańskiej federacji, rezygnując z usług selekcjonera Julena Lopetegui na dzień przed rozpoczęciem mundialu. Pewnie można się zgodzić, że obie decyzje są równie kuriozalne, choć wynikają z różnych pobudek. A ponieważ bliższa ciału koszula, temat dotyczący nowego szkoleniowca Realu Madryt odkładam na inną okazję.

Ekipa rządząca przy Reymonta zdążyła w ciągu niespełna dwóch lat skonfliktować się z trzema trenerami, a na dodatek w planach jest zwolnienie z pracy dyrektora sportowego, który najwyraźniej też nie spełnił oczekiwań, mimo że podążał w kierunku - co pobrzmiewało w każdym wywiadzie wynoszonym z Reymonta - bardzo przemyślanym. Efekty tego sumiennego realizowania postawionych przez zarząd dalekosiężnych celów są następujące: drużyna w ciągu półtora roku straciła wszystkich najwartościowszych zawodników, a pilnie poszukiwany nowy trener ma zbudować „jedenastkę” niemal od początku.

Przez ostatnie lata niosło po Krakowie (również z drugiej strony Błoń, a nawet z Niecieczy), że polscy piłkarze są zadrodzy i w ogóle do niczego. Obserwowaliśmy więc nieustający pęd w kierunku zagranicznym, słysząc - w odpowiedzi na apele o rozsądek - iż tylko w oparciu o Hiszpanów i ludy bałkańskie można budować tanio i solidnie. Na nic zdawały się przestrogi, że po pierwsze to wcale nie wychodzi tak tanio, a po drugie od pościąganych bez ładu i składu przypadkowych ludzi żadnej lojalności oczekiwać nie należy.

Z jednej strony padały frazesy o wielkiej trosce poświęcanej klubowym wychowankom (zgadnijcie bez podpowiedzi, ilu z nich w ciągu ostatnich lat trafiło do pierwszej jedenastki Wisły), z drugiej przekraczane były wszelkie granice umiaru w tworzeniu kolonii tych, których w procesie selekcji odrzuciły bardziej zaawansowane piłkarskie systemy. Trzeba było przykrej, zamykającej drogę do Europy na finiszu ekstraklasy porażki z opartym w dużej mierze o nadwiślańskich graczy Górnikiem Zabrze, by pojawiła się refleksja, iż polska piłka wcale nie musi być gorsza od trzecioligowego zaciągu z Costa Brava. Co wcale nie oznacza, że teraz już wszystko będzie idealnie zmierzać w najlepszym z możliwych kierunków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski