Najbardziej spektakularna okazała się łatwość z jaką PiS w tydzień przeobraził się z krytyka Unii w jej namiętnego orędownika. Do tej pory prounijność dużej większości Polaków, nie przeszkadzała rządzącej partii w lekceważeniu Brukseli i Strasburga, traktowaniu Unii jako obcego imperium. Teraz partia i Andrzej Duda gotowi są wpisać unijną przynależność do konstytucji. Tej, której zdolność do zagwarantowania czegokolwiek skutecznie podważyli.
W kalkulacji, jaka poprzedziła ten ruch - wykonany na komendę - brano z pewnością pod uwagę, że jego wiarygodność jest marna. Podjęto ją jednak by zdemobilizować chwiejną część wyborców przeciwnika, zakładając równocześnie, że elektorat własny nie rozliczy PiS z tej wolty.
Głównie jednak była próbą uprzedzenia skutków przewidywalnego przecież w treści i stylu „wykładu” Donalda Tuska w Warszawie. Wątpliwe by jego słowa istotnie skruszyły elektorat PiS. Dla wyborców opozycji były jednak ważne bo nazywały i oddawały emocje tej grupy Polaków w sposób, na jaki nie stać żadnego polityka Koalicji Europejskiej. I co najważniejsze mobilizowały do udziału w wyborach. Władza takiego efektu nagłym atakiem uwielbienia dla UE z pewnością nie osiągnęła. Pokazała, że jest w defensywie, co u niej rzadkie. Jednak Tusk wyjechał, przelewy z trzynastką już dochodzą do emerytów, a wybory za trzy tygodnie.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?