Ekonomiści się cieszą. Popyt napędza koniunkturę (rosną także zyski polskich firm), wielu graczy potrafi na tym fachu zarobić - choć głównie kosztem innych, mniej zręcznych konkurentów. Do tego - zamiast znaczków młodzież zbiera dziś związane z grami gadżety, co także napędza rynek.
I tak oto coraz większa część życia przenosi się do przestrzeni wirtualnej. Mnie to przeraża, podobnie jak (zarazem dość śmieszny i niewesoły) widok zakochanych siedzących na ławce w parku i pogrążonych w swoich smartfonach (rozmawiają przez SMS-y?). Może należałoby już wprowadzić jakieś ostrzeżenia i ograniczenia, podobnie jak w przypadku papierosów czy alkoholu? To nałóg groźniejszy, bo dający mniej widoczne efekty.
Jeśli ktoś uważa, że histeryzuję, może w tej samej „Rz” przeczytać o wirtualnej lalce Momo, która potrafi bawiące się nią dzieci doprowadzić wręcz do śmierci…
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?