Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fenomen w Krakowie. Rak prostaty to nie wyrok. Uzbrojona w robota precyzyjna ręka doświadczonego chirurga potrafi czynić cuda

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Blisko 18 tysięcy mężczyzn w Polsce słyszy co roku diagnozę: rak prostaty. To dziś najczęściej dotykający panów nowotwór. Z jego powodu umiera ok. 6 tysięcy Polaków rocznie, a przecież nie musi tak być. Rak prostaty to nie wyrok: współczesna medycyna oferuje wiele możliwości skutecznego leczenia! Jedną z nich jest operacja chirurgiczna z wykorzystaniem robota da Vinci. Od lat wiadomo, że o sukcesie w operacjach prostaty decyduje niebywała precyzja chirurga; z uwagi na umiejscowienie gruczołu można ją wręcz porównać do tej wymaganej przy zabiegach mózgu. Chodzi z jednej strony o to, by nie zostawić żadnych komórek rakowych, a z drugiej – by nie uszkodzić sąsiednich tkanek i organów decydujących o jakości dalszego życia. To sztuka.

Operacji takich wykonuje się w Polsce niewiele. Szacuje się, że w całej Małopolsce w ramach kontraktu z NFZ w 2021 roku wykonano ok. 340 zabiegów raka prostaty. To pozwala sobie uświadomić, jakiego przełomu dokonał w tej dziedzinie krakowski Szpital na Klinach: zatrudniony w nim dr n. med. Paweł Wisz, chirurg o światowej renomie, sam w asyście robota da Vinci przeprowadził w ostatnim roku 320 operacji raka prostaty, czyli prawie tyle, ile wszyscy chirurdzy w pozostałych małopolskich szpitalach razem wzięci. W sumie w Polsce i poza jej granicami wykonał już ponad 1000 takich zabiegów! Zastrzega przy tym, że w przełomie chodzi nie tyle o ilość, co jakość, czyli efekty leczenia z punktu widzenia PACJENTA. On tu jest przecież najważniejszy.

Konsylium rodzinno-lekarskie

70-letni Zbigniew, emerytowany, ale wciąż aktywny zawodowo inżynier budownictwa ze Śląska, zaczął mieć kłopoty z prostatą zaraz po pięćdziesiątce, czyli ładnych 18 lat temu. Już wtedy lekarze informowali go, że zapewne niezbędna będzie operacja, ale okazało się, że na dłuższy czas wystarczyła obserwacja i farmakologia.

– Oczywiście, cały czas się pilnowałem, chodziłem regularnie na badania. Jednak pod koniec 2021 r. wyniki okazały się na tyle niepokojące, że tuż przez Bożym Narodzeniem lekarz skierował mnie na biopsję. Wyniki przyszły zaraz po Nowym Roku i potwierdziły nasze najgorsze domysły: to rak. Ratunkiem była dla mnie operacja

– wspomina mężczyzna.

Raka prostaty można dziś leczyć operacyjnie trzema metodami: najstarszą – otwartą, nowszą - laparoskopową oraz najbardziej zaawansowaną - z wykorzystaniem robota da Vinci. Bez względu na sposób, zabieg ten wymaga olbrzymiej precyzji – po to, by zwiększyć szanse pacjenta na zachowanie funkcji, takich jak trzymanie moczu czy erekcja. Kluczowe jest dokładne wypreparowanie samej prostaty, bez pozostawienia tkanek dotkniętych nowotworem. To trudne, bo przestrzeń, w której porusza się chirurg, jest bardzo mała, zwłaszcza w przypadku ostatniego etapu zabiegu, czyli odcięcia prostaty od cewki moczowej, która ma średnicę zaledwie 10 mm.

Cała rodzina Zbigniewa zwołała… konsylium. I to w sensie zupełnie dosłownym. Żona chorego jest lekarką, córka też. No i brat – torakochirurg, czyli specjalista od zabiegów klatki piersiowej. – Zgromadzili wiedzę, zrobili rozeznanie w najnowszych postępach nauki i technologii, po czym przedyskutowali fachowo szczegóły techniczne i wyniki leczenia w różnych ośrodkach. W efekcie doszli do wniosku, że zdecydowanie najlepsze efekty dają operacje prostaty z użyciem robota da Vinci. Dane ze statystyk, potwierdzone analizami i artykułami opublikowanymi w czołowych czasopismach medycznych, świadczą o tym, że tego typu zabieg gwarantuje skuteczność, a zarazem szybki powrót do zdrowia przy minimalnej urazowości – opowiada Zbigniew, cytując z głowy argumenty zebrane przez najbliższych.

Co więcej – okazało się, że prężny ośrodek robotyczny działa rzut beretem od Śląska: w Szpitalu na Klinach w Krakowie. I że szefem Centrum Robotycznego jest dr Paweł Wisz, specjalista w zakresie zabiegów urologicznych wykonywanych z użyciem robota da Vinci, jeden z siedmiu urologów na świecie, którzy odbyli pełne wielomiesięczne, certyfikowane szkolenie u boku liderów tej dziedziny, prof. Alexandre Mottrie oraz prof. Vipula Patela. To jedyny polski trener w ORSI ACADEMY (kształcącej chirurgów posługujących się przełomowymi technologiami) i jedyny Polak w zarządzie Europejskiego Robotycznego Towarzystwa Urologicznego (ERUS), odpowiadającego za programy szkoleń i kształcenie kadry medycznej w tym obszarze.

Nie ma, jak 1000 zabiegów w asyście robota

Dr Paweł Wisz ma na koncie ponad tysiąc zabiegów z użyciem robota da Vinci, często bardzo trudnych i skomplikowanych. To bardzo ważne, bo w operacjach urologicznych, zwłaszcza przy usuwaniu raka prostaty, doświadczenie odgrywa tak samo dużą rolę, jak precyzja ruchów. Tę drugą pomaga zapewnić wsparcie robota, którego ramiona są przedłużeniem rąk chirurga i potrafią się obracać nawet o 560 stopni. Użycie robota gwarantuje także doskonałą wizualizację pola operacyjnego, w dziesięciokrotnym powiększeniu, w jakości 3D, full HD.

- Operacje wykonywane tą metodą dają znakomite rezultaty. W krakowskim Szpitalu na Klinach operuję metodą zwaną „Collar”, której skuteczność potwierdziły wyniki badań naukowych opublikowanych w 2018 r. Minimalizuje ona ryzyko pooperacyjnego pozostawienia komórek nowotworowych, czyli „dodatnich marginesów”. W przypadku nowotworu ograniczonego tylko do prostaty badania wykazały zero przypadków z „dodatnim marginesem” w okolicy szczytu prostaty, a w grupie kontrolnej, czyli w przypadku zastosowania innej techniki, było 8,9 proc. przypadków z „dodatnim marginesem”. To jest istotna różnica

– podkreśla dr Paweł Wisz.

Dodaje, że również przy nowotworach miejscowo zaawansowanych badania potwierdziły lepsze rezultaty operacji z wykorzystaniem robota da Vinci: dzięki tej technice można usunąć prostatę oraz zajęte przez raka pęcherzyki nasienne wraz z powięzią Denonvilliersa. - Ten fragment zabiegu jest bardzo trudny technicznie z uwagi na to, że powięź ta przylega do odbytnicy. Zabiegi tej klasy są wykonywane tylko w ośrodkach posiadających odpowiednie doświadczenie. Jest ich w Europie zaledwie kilka – wyjaśnia specjalista. Jego słowa znajdują potwierdzenie w wynikach badań opublikowanych w sierpniu 2020 r. w prestiżowym piśmie „European Urology”.

Dr Wisz przestrzega przed tym, by pochopnie nikt sobie nie pomyślał, iż do zrewolucjonizowania polskiej chirurgii urologicznej (oraz innych) wystarczy wyposażenie szpitali w kosztowne roboty: - Robot jest tylko narzędziem. Doskonałym, bardzo pomocnym, poprawiającym wszelkie parametry zabiegu - ale tylko narzędziem – podkreśla chirurg. Coraz liczniejsze badania i analizy dowodzą, że o sukcesie zabiegu decyduje w największym stopniu doświadczenie osoby, która go wykonuje – i chodzi w tym wypadku zarówno o dorobek w dziedzinie chirurgii, jak i wieloletnią pracę z robotami chirurgicznymi. To, jak w każdej dziedzinie, pochodna talentu i wytężonej, systematycznej pracy. Ta praca winna się odbywać w oparciu o ściśle określone procedury, stosowane w odpowiedniej kolejności. Dr Wisz współtworzy elitarne grono osób, które opracowały procedury dla operacji urologicznych z użyciem robota da Vinci.

- Nic dziwnego, że moje rodzinne „konsylium lekarskie” orzekło jednogłośnie, że mam się zapisać na operację robotyczną do doktora Pawła Wisza – wspomina Zbigniew. Jego zabieg odbył się na początku marca. Szpital na Klinach zaskoczył pacjenta niebywale sprawną organizacją pracy i... punktualnością. - Zostałem przyjęty w poniedziałek o wyznaczonej godzinie i wypisany w sobotę zgodnie z góry mi znanym harmonogramem. Opieka była wzorcowa. Obyło się bez komplikacji. Do domu wróciłem bez cewnika, bez dolegliwości bólowych. Każdy, kto był w podobnej sytuacji, wie, jaki to ma wpływ na komfort i samopoczucie człowieka! – entuzjazmuje się Zbigniew.

Od powrotu do domu jego stan z każdym dniem się poprawia: ustało bolesne parcie na pęcherz, nie trzeba co chwilę biegać w nocy do toalety, wróciła kontrola nad tą częścią fizjologii. Dzięki temu wszystkiemu Zbigniew mógł ponownie podjąć pracę, co szczególnie go cieszy. - Ćwiczę zgodnie z zaleceniami i jestem w bardzo dobrej formie! – wyznaje z nadzieją na przyszłość.

Sam o tę przyszłość zadbał – z pomocą bliskich, rozsądnych lekarzy, oraz specjalisty korzystającego z przełomowej technologii.

Badasz swoje auto? Siebie zbadaj!

- Polacy po czterdziestce pamiętają o przeglądach swoich pięknych samochodów i w 99 procentach wykonują je w terminie. Ach, gdyby w równym stopniu dbali o przeglądy podzespołów… własnego ciała! – mówi z uśmiechem dr Paweł Wisz. Cieszy go, że w ostatnich latach można zaobserwować rosnącą świadomość mężczyzn dotyczącą możliwości zachorowania na raka prostaty, a co za tym idzie większej czujności, kontroli i systematycznych konsultacji z lekarzem. Warto pielęgnować te dobre nawyki. Rak prostaty potrafi się rozwijać bez wyraźniejszych objawów nawet przez kilkanaście lat.

Prostata, czyli gruczoł krokowy, odgrywa ważną rolę w życiu płciowym. Mimo to jego istnienie mężczyźni odczuwają dopiero wówczas, gdy zaczyna szwankować. Ryzyko zachorowania zwiększa się wraz z wiekiem – statystyki dowodzą, że najwięcej problemów z prostatą mają panowie po sześćdziesiątce. Aby uniknąć dramatów, trzeba się badać znacznie wcześniej. Mężczyźni, którzy mają w najbliższej rodzinie (pokrewieństwo pierwszego stopnia) kogokolwiek, kto chorował na raka prostaty, powinni regularnie chodzić na „przeglądy techniczno-urologiczne” już od czterdziestki; w ich wypadku ryzyko wystąpienia nowotworu jest dwukrotnie większe niż wśród tych, którzy nie mieli w rodzinie chorych na ten nowotwór. Dodatkowymi czynnikami ryzyka są: otyłość, nadmierne spożywanie nabiału, palenie tytoniu, przebyte choroby układu płciowego. Wszyscy pozostali powinni się systematycznie badać po ukończeniu 45 roku życia.

Absolutnie podstawowym badaniem jest PSA (ang. Prostate Specific Antigen, czyli swoisty antygen sterczowy). Z jego wynikami w rękach trzeba porozmawiać z urologiem. Ten wykonuje badanie per rectum (czyli przez odbytnicę). Tymi prostymi metodami można sprawdzić, czy z prostatą jest wszystko w porządku.

- Jeśli choćby jedno z tych badań wzbudzi wątpliwość lekarza, następnym krokiem powinno być wykonanie rezonansu magnetycznego prostaty, a kolejnym – przeprowadzenie biopsji fuzyjnej. Istnieje również możliwość wykonania tzw. płynnej biopsji SelectMDx™, która jest nieinwazyjnym, zaawansowanym technologicznie badaniem genetycznym wykonywanym z próbki moczu. Umożliwia precyzyjną ocenę ryzyka obecności agresywnego nowotworu prostaty i w konsekwencji zasadną kwalifikację badanego do biopsji igłowej – wyjaśnia dr Paweł Wisz. Dodaje, że objawy ze strony prostaty są z reguły rozłożone w czasie, więc większość panów zaczyna się do nich po prostu przyzwyczajać, zrzucając je na karb np. starzenia się.

Ale problemów z prostatą takich, jak trudności z oddawaniem moczu, nie wolno bagatelizować i zawsze powinny być sygnałem alarmującym i skłaniającym do odwiedzenia urologa. Odpowiednio wczesne postawienie diagnozy pozwala na małoinwazyjne leczenie: usunięcie nowotworu bez okaleczenia. To gwarantuje zachowanie jakości życia po zabiegu.

Dr Paweł Wisz podkreśla także, że w nowoczesnej medycynie niezwykle ważna jest właściwa komunikacja lekarza z pacjentem. Chory przychodzi do specjalisty i oczekuje przede wszystkim merytorycznego wytłumaczenia, co się dzieje, co można zrobić, ale również - wsparcia w tej niełatwej sytuacji. Lekarz powinien zaprezentować wszystkie możliwe opcje leczenia i omówić je w przypadku pojawiających się pytań, natomiast decyzję dotyczącą wyboru metody podejmuje pacjent. Rolą lekarza jest także szczere i rzeczowe przedstawienie możliwych skutków i konsekwencji operacyjnego leczenia prostaty i porozmawianie o emocjonalnych aspektach towarzyszących chorobie.

- Bardzo często zdarza się, że to partnerki, żony, szukają wskazówek, jak wspierać mężczyznę w tym trudnym dla niego momencie. One też motywują panów do niezbędnych badań. Panowie, warto ich posłuchać!

– kwituje dr Paweł Wisz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski