Po raz pierwszy dzieci z wielkopolskiej gminy Komorniki odwiedziły Szczawę zimą, dotychczas gościły tam tylko latem. Dla wielu z nich góry zimą okazały się nie lada atrakcją.
Gminę Komorniki łączy z gminą Kamienica partnerskie porozumienie. Zrodziło się ono przy okazji kontaktów nawiązanych w czasie letnich pobytów dzieci w jednym z szczawskich pensjonatów, należących do samorządu wielkopolskiej gminy. Teraz, po wielu już latach letnich wizyt, po raz pierwszy dzieci z miejscowości Rosnówko, Walerianowo, Wiry, Chomęcice, Plewiska i Komorniki odwiedziły góry zimą.
- Przed siedmiu laty w wakacje Szczawa powitała nas chłodem i słotą - opowiadają Arleta i Stanisław Mytko, od lat opiekujący się turnusami w Szczawie. - Koszmarną pogodę wynagrodziła nam wspaniała atmosfera i życzliwość. To był turnus dla dzieci kierowanych na wypoczynek przez opiekę społeczną. Mieszkańcy wspomogli nas, zapewniając chociażby - bardzo potrzebną wówczas - ciepłą odzież. Kolejne lata to już zawsze dużo słońca i niezmiennie życzliwa atmosfera, towarzysząca naszym tu pobytom.
W programie zimowiska znalazła się szkółka narciarska, prawie dla wszystkich zupełna nowość, jazda na sankach, najprawdziwszy z prawdziwych kulig z góralskim śpiewaniem, bliższe i dalsze wyprawy na ośnieżone stoki. Wieczorami tradycyjne "kolonijne" wieczorki, dyskoteki i śpiewanie. Tę część zajęć prowadził Henryk Wereda, niewidzący nauczyciel muzyki w Ośrodku Szkolno Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych w Owińskach koło Poznania.
Na drugi w historii gminy Komorniki zimowy turnus do Szczawy przybędą młodzi sportowcy z uczniowskich klubów sportowych
(RM)
Gorąco na stoku
Blisko 5-hektarowy zakątek przysiółka Zaświercze w Słopnicach stał się w sobotę areną zimowych szaleństw młodzieży i dzieci wypoczywających w tej gminie.
Właśnie tam zainaugurowano pierwszą edycję zabawy na śniegu ph. "Piknik - Zaświercze 2004". Prócz słopniczan, na stoku dla narciarzy i saneczkarzy pojawili się także wypoczywający w miejscowej szkole harcerze z Wilkowiska, Zawadki i Jodłownika, co dało imponującą liczbę ponad 150 rozbawionych osób. Prócz zjazdów na nartach i deskach snowbordowych, zaangażowały się one w konkurs lepienia bałwanów i turniej zjazdów na odległość. W sportowe emocje udało się wciągnąć także obecnych na stoku oficjeli - wójta gminy Adama Sołtysa oraz dyrektorów słopnickich szkół: Marka Mrózka i Grzegorza Biedronia.
W zimowych rywalizacjach najlepiej wypadła drużyna "Kwiatuszki" ze SP nr 1, natomiast w kategorii gimnazjów zwyciężyła ekipa chłopców ze Słopnic, która zaledwie o punkt wyprzedziła drużynę dziewcząt. Podczas pikniku wręczono też "Karty Plusowe" dla najbardziej gorliwych członków Świetlicy Środowiskowej "Plus". (SZEL)
Kulig
i teatr
Atrakcyjną formę spędzania ferii zaproponowały najmłodszym mieszkańcom dzielnicy Wólki Zarząd Osiedla, filia Sądeckiej Biblioteki Publicznej i świetlica środowiskowa.
Przed południem maluchy uczestniczą w zajęciach świetlicowych, w ramach których zorganizowano m. in. głośne czytanie bajek, malowanie bohaterów literackich oraz wyszukiwanie w słownikach najdłuższych i najtrudniejszych wyrazów. Dzieci skorzystały też z feryjnej oferty, przygotowanej przez Sądecki Ośrodek Informacji Kryzysowej. Maluchy poszły na spektakl "Królowa Śniegu" w Miejskim Ośrodku Kultury, bawiły się na lodowisku, zabrano je także do kina. Do największych atrakcji zaliczyły kulig w Męcinie i ognisko z pieczeniem kiełbasek.
(SZEL)
Konie zaprzężone
Powodów do zadowolenia nie mają na razie powożący, którzy obwożą saniami turystów po Krynicy i regionie. Za nami tydzień ferii, a chętnych na sanny jest jak na lekarstwo.
A warunki na takie przejażdżki są wręcz wymarzone. Zachęca do nich piękna zimowa aura i solidny, szczypiący mrozik. Takiej sprzyjającej pogody na ferie Krynica nie miała już dawno. Od kilku dni zdrój przeżywa najazd gości, ale niestety nie decydują się oni na wycieczki saniami po uzdrowisku i okolicy. Na postoju przy ul. Dąbrowskiego panuje raczej znikomy ruch.
- Czekamy i marzniemy - powiedział wczoraj "Dziennikowi" zdegustowany woźnica. - Dzisiaj stoimy na postoju w trójkę. W niedzielę była nas sześciu. Ruchu praktycznie nie ma. Miniony tydzień był kiepski. Były takie dni, że turyści zamówili dwa, trzy kursy. Były też i takie, że nie wyjechaliśmy na miasto przez cały dzień. Jak tak dalej pójdzie, to nie zarobimy na owies dla koni. Większość gości woli jeździć na stokach, niż saniami po Krynicy i okolicach.
Powożący mają nadzieję, że więcej pracy będą mieli, gdy do Krynicy ściągną na wypoczynek warszawiacy.
(MIGA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?