Zakończony w niedzielę festiwal przyciągnął do Krakowa gwiazdy kina. Tak wielu znanych z ekranu postaci nie oglądaliśmy od kilku lat, gdy na Off Plus Camera przyjechali... Tim Roth, Amitabh Bachchan, Peter Weir czy Rose McGowan.
W tym roku festiwal sięgnął jeszcze wyżej. Kim Cattrall znają wszyscy miłośnicy popularnego serialu "Seks w wielkim mieście" (ma miliony fanów, a zwłaszcza fanek), a Benedict Cumberbatch to jedno z najbardziej gorących nazwisk w branży. Nic więc dziwnego, że jego przyjazd przyciągnął tłumy do kina Kijów. Aktor przyjął to z iście angielskim spokojem, co przywodziło na myśl refleksję, że w serialu BBC "Sherlock" nie musiał wcale budować nowej kreacji. Otwarto też znakomitą wystawę poświęconą Kubrickowi.
Off Plus Camera potwierdziła, że jest jednym z najważniejszych wydarzeń filmowych w Polsce, rozpoznawalnym także na świecie.
Choć wydarzenia celebryckie przyciągały uwagę, to jednak najważniejsze były przecież filmy. Organizatorzy wyliczyli, że w festiwalu wzięło udział ponad 32 tysiące osób.
To rekord i niemały sukces, bo przecież krakowska publiczność ma co robić w mieście i nie zawsze jest łatwo ją przekonać do pójścia na film. Film, dodajmy, trudny, wymagający refleksji, często bezkompromisowy.
Taki jak zwycięzca konkursu głównego "Eastern Boys" w reżyserii Robina Campillo. Jego historia zderzenia Wschodu z Zachodem, pokazana na przykładzie grupy młodych emigrantów, rzuca nowe światło na to, co przeżywa Europa. Film pomaga też spojrzeć na problemy ludzi wykluczonych, zepchniętych na margines. Poruszanie takich tematów to jedna z najważniejszych ról kina niezależnego. Tym większe brawa należą się jury pod przewodnictwem Jerzego Stuhra za docenienie "Eastern Boys".
Wśród polskich produkcji zaskoczenia nie było - triumfowała "Ida" Pawła Pawlikowskiego. Międzynarodowe jury pod przewodnictwem reżysera Bahmana Ghobadiego potwierdziło tylko to, co właśnie dzieje się w kinach.
"Ida" spotkała się niedawno ze znakomitym przyjęciem we Francji (obejrzało ją więcej osób niż kinową wersję "Dekalogu" Krzysztofa Kieślowskiego).
Film Pawlikowskiego to jedna z najlepszych polskich produkcji nakręconych po 1989 r. Pozostaje tylko żal, że nie wystawiono jej do walki o Oscara. To był wielki błąd komisji powołanej przez Polski Instytut Sztuki Filmowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?