Dawid Ogrodnik w zwycięskim spektaklu "Nietoperz" FOT. KUBA DĄBROWSKI
TEATR. Na deskach królowały poważne tematy - od eutanazji po rozliczenie z popkulturą. Jeden z faworytów festiwalu Boska Komedia, czyli "Nietoperz" TR Warszawa w reżyserii Kornela Mundruczo, został spektaklem roku. W werdykcie jury nie zabrakło jednak zaskoczeń.
Nie zabrakło żadnej z najgłośniejszych inscenizacji. To oznacza, że w konkursie głównym, określanym mianem "Inferno", doszło do starcia tytanów polskiego teatru, m.in. Krzysztofa Warlikowskiego, Moniki Strzępki, Michała Zadary, Mai Kleczewskiej i Agaty Dudy-Gracz.
Eutanazja na szczycie
Za najlepszy polski spektakl 2013 r. jury uznało "Nietoperza" Kornela Mundruczo, który został wyprodukowany w TR Warszawa.
To dzieło o moralno-etycznych dylematach związanych z eutanazją. Nie brakuje w nim mocnych scen, choćby takich, w których to widz może podjąć decyzję o życiu lub śmierci jednego z bohaterów.
Nie ma się więc czemu dziwić, że temat, który nie jest szczególnie spenetrowany przez twórców teatru w Polsce i na świecie, ujął jury.
Uwagę specjalistów przykuł jednak nie tylko ważny temat dzieła, ale i jego kunsztowna forma, gra reżysera z lekką, operetkową konwencją. Zabawa życiem staje się w "Nietoperzu" stwierdzeniem dwuznacznym.
Boscy aktorzy
Zdaniem jury bohaterami tegorocznego festiwalu byli aktorzy, a najlepsze pierwszoplanowe kreacje stworzyli twórcy z "Carycy Katarzyny" w reżyserii Wiktora Rubina - Tomasz Nosiński i Marta Ścisłowicz.
Nie sprawdziły się tym samym proroctwa krytyków, którzy w gronie potencjalnych laureatów wymieniali m.in. Magdę Cielecką za magnetyczną rolę Sally Bowles w "Kabarecie Warszawskim".
Fenomenalny skądinąd spektakl Krzysztofa Warlikowskiego jest wielkim przegranym Boskiej Komedii - nie zdobył bowiem żadnej z nagród.
Choć zdajemy sobie sprawę, że werdykt jury ma charakter subiektywny, trudno pogodzić się z faktem, że "Kabaret..." nie otrzymał żadnej nagrody. Być może powodem jest międzynarodowy charakter jury, wolnego od polskich hierachii i skojarzeń. Nie dało się ono uwieść autorskiemu teatrowi Warlikowskiego?
Ofiarą braku polskiego kontekstu jest też z pewnością "Chopin bez fortepianu" w reżyserii Michała Zadary z interesującą kreacją Barbary Wysockiej. To dzieło o dziedzictwie polskiego romantyzmu z wieloma erudycyjnymi odwołaniami do polskiej historii i kultury XIX i XX wieku.
Zwycięsko z piekielnej rywalizacji wyszła natomiast Monika Strzępka i jej zespół z Teatru Polskiego we Wrocławiu, który przygotował "Courtney Love". Zgarnęli nagrody za reżyserię i scenografię. Specjalne wyróżnienie otrzymał też cały zespół aktorski. Wygrała koncepcja teatru, który trzyma się z daleka od rozbuchanej i pięknej wizualnie formy.
Odjechany teatr
Kraków w konkursowej rywalizacji obszedł się smakiem. "Do Damaszku" Starego Teatru w reżyserii Jana Klaty nie otrzymało żadnej nagrody.
Warto jednak zauważyć, że dwóch laureatów boskiego festiwalu, czyli Michał Korchowiec, nagrodzony za scenografię i aktor Tomasz Nosiński ukończyli odpowiednio krakowskie ASP i PWST.
Podczas finałowej gali dyrektor artystyczny festiwalu Bartosz Szydłowski zwrócił się do uczestników imprezy słowami: - Udowadniacie, że teatr jest wciąż najbardziej odjechaną ze sztuk.
A sam dyrektor udowodnił, że ma wyczucie w doborze konkursowych spektakli, które - nawet jeśli nie zachwycają - to oddają temperaturę teatralnych dyskusji wokół ważnych tematów.
redakcja@dziennik.krakow.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?