Fiasko rządowej pomocy

Program „Mieszkanie dla Młodych” miał być strzałem w dziesiątkę. Rząd zapowiadał, że będzie dopłacał do kredytu wszystkim młodym kupującym własne cztery ściany. Już wiadomo, że sukcesu nie da się ogłosić, a dla wielu rządowe wsparcie okazało się klapą.

Statystyki dowodzą, że chętnych na skorzystanie z rządowej pomocy w tym roku nie było tak wielu, jak to zapowiadano. Najprawdopodobniej uda się wykorzystać nieco ponad jedną trzecią z rezerwowanych na ten cel 600 mln zł.

To jeszcze gorzej niż mówiły szacunki z wiosny tego roku, kiedy to Polski Związek Firm Dewelo­perskich alarmował, że na dopłaty do kredytów uda się wykorzystać nieco ponad połowę tegorocznej puli.

Od początku roku do końca listopada kredytobiorcy złożyli 14 222 wnioski o dopłaty na łączną sumę 325 mln zł. Najwięcej – 210,9 mln zł – przypada na ten rok. Kwota ta nie wzrośnie już znacząco, bo 19 grudnia Bank Gospodarstwa Krajowego, dysponujący budżetem na dopłaty, przestanie przyjmować wnioski kredytowe na ten rok.

Nadzieją na uratowanie MdM jest rosnące zainteresowanie kredytami z dopłatą na przyszły rok. Do tej pory zarezerwowano na ten cel 98,5 mln zł, czyli 13,8 proc. puli na przyszły rok.

A jakby tego było mało, z miesiąca na miesiąc rośnie liczba wniosków dotycząca 2015 roku. Tylko w listopadzie stanowiły one już 65 proc. wszystkich podań o przyznanie rządowej pomocy w ramach MdM. Warte zauważenia jest to, że chętni na dopłaty w przyszłym roku to już prawie połowa tych, którzy dostali je w tym roku.

Mieszkanie dla Młodych ruszyło z początkiem 2014 roku. Od pierwszych miesięcy największą popularnością cieszy się w 3 województwach: mazowieckim, pomorskim i wielkopolskim. Wśród miast prym wiedzie Warszawa, a za nią są Gdańsk, Poznań i Kraków.

Przez 11 miesięcy działania programu BGK przyjął 2500 wniosków z Mazowsza, 2400 z Pomorza i 2230 z Wielkopolski. 66,5 proc. mazowieckich kredytów dotyczyło warszawskiego rynku.

– Popularność w tych akurat trzech województwach da się prosto wytłumaczyć – twierdzi Marcin Krasoń z Home Brokera. – W wielkopolskim i pomorskim limity pozwalające na skorzystanie z kredytu z dopłatą są w zestawieniu z cenami na rynku najwyższe, co przekłada się na wysoką dostępność programu. Na dodatek stolice tych województw to prężnie działające ośrodki miejskie, w których aktywnie działa wielu deweloperów – tłumaczy.

– Warszawa z kolei to największy rynek nieruchomości w kraju i, mimo cen sporo wyższych od limitów MdM, nominalnie to właśnie tam trafia najwięcej pieniędzy z dopłat – dodaje analityk Home Brokera. Na dopłaty do kredytów mieszkaniowych w stolicy kraju przeznaczono 47,7 mln zł, czyli prawie 15 proc. wykorzystanych środków.

Według danych BGK, przeciętna powierzchnia mieszkania kupowanego w ramach rządowego programu wynosi 53,27 mkw., zaś dla domu jest to 83,71 mkw. Program jest dostępny dla osób kupujących mieszkania o powierzchni do 75 mkw. lub dom o powierzchni do 100 mkw.

Rząd zapowiada, że zainteresowanie jego programem będzie rosło z powodu zmian w ustawie o pomocy państwa przy zakupie pierwszego mieszkania. Większe dopłaty dla rodzin z dziećmi i możliwość zakupu za kredyt z dopłatą lokalu spółdzielczego – to najważniejsze elementy nowelizacji.

Eksperci nie mają jednak złudzeń – to za mało, by program MdM stał się tak popularny, by zabrakło pieniędzy na dopłaty. Temu mogłoby służyć jedynie podniesienie limitów cenowych oraz dopuszczenie możliwości zakupu za kredyt z dopłatą mieszkania na rynku wtórnym.

[email protected]