Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filip Piszczek (Sandecja): Nie rozpamiętuję tego, co było

Remigiusz Szurek
Filip Piszczek (Sandecja)
Filip Piszczek (Sandecja) Kow
- Nie myślę o swoich statystykach. Ważne, żebym co mecz zszedł z boiska i powiedział sobie, że zrobiłem wszystko, co mogłem, co było w moich siłach - mówi Filip Piszczek, 20-letni napastnik Sandecji Nowy Sącz.

- W trzech ostatnich meczach wybiegał Pan w podstawowym składzie. Wydaje się, że trener Radosław Mroczkowski Panu zaufał.

- O takie rzeczy trzeba jego pytać. Na każdym treningu i meczu daję z siebie sto procent, a reszta to już decyzja szkoleniowca. Na pewno bardzo się jednak cieszę. Z każdym występem moja pewność siebie wzrasta. Zresztą, tak jest z każdym piłkarzem.

- Jeszcze do niedawna był Pan tylko jednym z młodzieżowców. Teraz życie, ze względu na występy w pierwszej lidze, uległo jakiejś zmianie?

- Szczerze? Nic się nie zmieniło, nadal jestem Filipem Piszczkiem (śmiech). Na zapleczu ekstraklasy występuję już od jakiegoś czasu, chcę się rozwijać, myślę głównie o piłce.

- Z początku sezonu nie grał Pan praktycznie jednak wcale. Pojawiało się zwątpienie?

- Gdy piłkarz nie zalicza kolejnych spotkań, ma różne myśli, jednak to zupełnie normalna sytuacja. Nie rozpamiętuję tego, co było, koncentruję się na teraźniejszości i niedalekiej przyszłości. Moim zdaniem tylko w taki sposób można normalnie skoncentrować się na tym, co się robi.

- W tym roku, w czterech spotkaniach, uzbieraliście dziesięć punktów.

- Wszyscy idziemy w jednym kierunku. Chcemy utrzymać klub w pierwszej lidze, to dla nas najważniejsza kwestia. Na boisku dużo sobie wzajemnie pomagamy, nie odpuszczamy, a przede wszystkim sporo biegamy. Dzięki temu odbieramy dużo piłek, nie pozwalając rywalom wejść w nasze pole karne. Wiemy też jednak, że mamy jeszcze sporo do poprawy. Musimy zatem ciężko trenować, by nie popełniać głupich błędów.

- W Wielką Sobotę wybiegł Pan w pierwszym składzie na potyczkę z Zawiszą Bydgoszcz. Rozgromiliście 4:0 drużynę, która jeszcze w ubiegłym sezonie grała w ekstraklasie. Jak wrażenia?

- Wspaniałe! Bardzo cieszyliśmy się z tych trzech punktów, bo wiedzieliśmy, że Zawisza jest mocnym zespołem. Tamta potyczka to już jednak historia. Teraz koncentrujemy się wyłącznie na Płocku (w sobotę Sandecja gra z tamtejszą Wisłą - przyp.). Chcemy przywieźć kolejne punkty.

- Kibice proszą o autograf, rozpoznają już Pana na ulicy?

- Czasami ktoś podejdzie, zapyta, co słychać w klubie. To miłe.

- Nadal czeka Pan na swoje premierowe trafienie w lidze.

- Czekam, ale tylko na kolejne zwycięstwa Sandecji. Nie myślę o swoich statystykach. Ważne, żebym co mecz zszedł z boiska i powiedział sobie, że zrobiłem wszystko, co mogłem, co było w moich siłach. Tylko i aż tyle.

- W maju skończy Pan 21 lat. Jakie ma Pan plany na najbliższe lata?**

- Nie mam żadnych. Czas pokaże, jak to wszystko się ułoży, co będę robił za kilka lat. Najważniejsze, żeby zdrowie dopisywało, a wówczas będzie dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski