Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filipiak dodał otuchy [ZDJĘCIA]

Redakcja
Symboliczny kadr z pierwszoligowego meczu Cracovii z Wartą - piłkarze Wojciecha Stawowego bardzo chcą, ale nie za bardzo im wychodzi Fot. Andrzej Banaś
Symboliczny kadr z pierwszoligowego meczu Cracovii z Wartą - piłkarze Wojciecha Stawowego bardzo chcą, ale nie za bardzo im wychodzi Fot. Andrzej Banaś
CRACOVIA - WARTA POZNAŃ 2:1 (0:1). To miał być spokojny mecz, niczym rejs statkiem po Warcie. Piłkarze "Pasów" wiedzieli o ogromnych kłopotach rywala - sportowych i ekonomicznych.

Symboliczny kadr z pierwszoligowego meczu Cracovii z Wartą - piłkarze Wojciecha Stawowego bardzo chcą, ale nie za bardzo im wychodzi Fot. Andrzej Banaś

I LIGA. Cracovia dopiero po przerwie zagrała lepiej od wycieczki z Poznania

Doszło do tego, że I-ligowa drużyna przyjechała do miasta oddalonego o 450 kilometrów półtorej godziny przed rozpoczęciem meczu. Dwoma samochodami osobowymi i busem. Piłkarze z Poznania, którzy mieli pobudkę o piątej rano, po przyjeździe na stadion Cracovii przeprowadzili rozgrzewkę, i w pierwszej połowie wcale nie wyglądali jak zespół, który dopiero co odbył kuriozalną podróż.

ZOBACZ ZDJĘCIA >>

Mało tego, spowodowali, że łódź o nazwie Cracovia mocno się zachybotała i przechyliła w 38 min na jedną burtę. Niezdecydowanie Krzysztofa Pilarza i Milosa Kosanovicia wykorzystał Tomasz Magdziarz i przelobował krakowskiego golkipera.

Chwilę wcześniej mocno postraszył krakowian Paweł Giel, ale bramkarz obronił. Znacznie wcześniej, na samym początku gry - w 7 min - uratował zaś Pilarza Mateusz Żytko, gdy obronił strzał Michała Jakóbowskiego. A całą sytuację sprokurował... Kosanović, podając do rywala.

W przerwie nastąpiła akcja ratunkowa w krakowskim obozie. Do szatni pofatygował się prezes Janusz Filipiak, który uspokajał piłkarzy sparaliżowanych strachem. - Uśmiechnąłem się do zawodników, powiedziałem: "Panowie, spokój i gramy" - opowiadał Filipiak. - Nie chciałem używać negatywnych słów, było pozytywnie, powiedziałem, żeby się wyluzowali. Adama Marciniaka spytałem: "Dla kogo grasz?". On mi odpowiedział, że dla siebie, żony i dzieci. Właśnie w drugiej połowie grali dla siebie.

Piłkarze "Pasów" wzięli sobie do serca te słowa, bo na drugą połowę wyszli odmienieni. Wystarczyły dwie minuty, by łódź, która nabierała wody i była bliska zatonięcia, wyrównała kurs i nabrała wiatru w żagle. Gra wreszcie mogła się podobać. Krakowianie ruszyli na rywala jak sfora młodych wilczków. Wyrównali wynik po koronkowej akcji, w której piłka szła jak po sznurku od Żytki poprzez Edgara Bernhardta i Łukasza Zejdlera, a podanie tego ostatniego - strzałem z kilkunastu metrów - wykorzystał Marcin Budziński. Golkiper gości jeszcze nie zdążył ochłonąć, a już musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi. Tym razem po uderzeniu Krzysztofa Danielewicza z bliska przepuścił piłkę pod brzuchem. Warta była na łopatkach, a "Pasy" mogły zdobyć jeszcze kilka goli. Choćby Budziński czy Boljević.

CRACOVIA - WARTA POZNAŃ 2:1 (0:1)

WARTA POZNAŃ

1-4-5-1

Lis   5

Wilczyński   4

Wichtowski   5

Bartkowiak   4

Kołodziejski   4

(63 Trojanowski)  

Gajda   4

Pogonowski  

(14 Czoska)   4

Ngamayama   4  

Giel   5

Jakóbowski   4

(73 Bartoszak)  

Magdziarz   6

CRACOVIA

1-4-5-1

Pilarz   5

Nykiel   5  

Żytko   6

Kosanović   3

Marciniak   4

Bernhardt   5

Zejdler   5

Szeliga   5

(46 Dąbrowski)   5

Budziński   6

Dudzic  

(26 Danielewicz)   6  

Boljević   4

(74 Steblecki)  

ZDANIEM TRENERÓW

Krzysztof Pawlak, Warta:

- Pomimo "niegłupiej" pierwszej połowy nasze infantylne błędy w drugiej połowie zadecydowały o zwycięstwie Cracovii.

Wojciech Stawowy, Cracovia:

- O pierwszej połowie trzeba jak najszybciej zapomnieć. Natomiast w drugiej coś drgnęło w naszej grze, w naszej postawie, zagraliśmy agresywniej. Każdy, kto się interesuje sportem, powinien wiedzieć, że żaden rywal się nie położy i nie odda punktów za darmo. Moi chłopcy w drugiej połowie naprawdę o to zwycięstwo powalczyli. Nie chcę zdradzać kulisów tego, co się działo w przerwie w szatni. Różnie bywa. Ważne, że było skutecznie.

MECZ W LICZBACH

Bramki:**0:1 Magdziarz 38, 1:1 Budziński 51, 2:1 Danielewicz 53.

Sędziowali:**Paweł Dreschel oraz Marek Szerszeń i Leszek Wnuk (Gdańsk).

Żółte kartki: Danielewicz (71) - Wilczyński (29).

Widzów:**5754.

Jacek Żukowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski