MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Filipińczyków bardziej interesują Łagiewniki niż zamek na Wawelu

tekst Grażyna Starzak
S. Teresa z Filipin już trzeci raz odwiedza klasztor w Łagiewnikach
S. Teresa z Filipin już trzeci raz odwiedza klasztor w Łagiewnikach Grażyna Starzak
Kiedy Filipińczycy szukają przewodników przez internet, zaznaczają, że zależy im na kimś, kto wie, jak dojechać z centrum Krakowa do klasztoru, gdzie żyła siostra Faustyna. Tam kierują swoje pierwsze kroki.

Filipińska telewizja codziennie o trzeciej po południu pokazuje obraz Jezusa Miłosiernego. Ten sam, który znajduje się w krakowskim klasztorze. O tej porze Filipińczycy czczą moment konania Jezusa na krzyżu, modlą się słowami Koronki do Miłosierdzia, którą Jezus Chrystus podyktował w objawieniu św. Faustynie Kowalskiej. Sanktuarium w Łagiewnikach, gdzie najdłużej mieszkała i gdzie zmarła ta święta, jest celem pielgrzymek wielu Filipińczyków. Zjeżdżają tu przedstawiciele tego narodu z całego świata.

Grupa Filipińczyków, którą spotkałam minionej wiosny, podróż do Krakowa planowała od roku. Uzbrojeni w aparaty fotograficzne przylecieli do Polski tylko na cztery dni. Ich marzeniem było wziąć udział w święcie Miłosierdzia. Kiedy szukali przez internet przewodnika, zaznaczyli, że zależy im na kimś, kto wie, jak dojechać z centrum Krakowa do Łagiewnik. – Odpowiedziałem na anons, ale bałem się, że nie będę tą osobą, którą szukali. Drogę znam, ale o samym sanktuarium wiem jedynie, że związane jest z siostrą Faustyną – opowiada Robert Banaś, krakowski taksówkarz. Dziś z uśmiechem przyznaje, że niepotrzebnie się martwił. – Zagięli mnie, bo o sanktuarium wiedzieli wszystko. Chcieli tylko zobaczyć je na własne oczy – dodaje.

S. Elżbieta Siepak, rzecznik Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia spotykała Filipińczyków w Łagiewnikach już w latach 80. XX wieku: – Jedna z grup przyjechała do nas ze swoim księdzem. W czasie mszy św., którą odprawił przy ołtarzu polowym, ów kapłan powiedział słowa, które do dzisiaj pamiętam: Filipiny najwięcej zawdzięczają dwom narodom – temu, który przyniósł im wiarę – chodziło o Hiszpanię – oraz Polsce, bo dała im siostrę Faustynę i orędzie o Bożym Miłosierdziu.

Przyznaje, że do Łagiewnik przyjeżdża bardzo dużo Filipińczyków. Głównie emigrantów z USA, Kanady, Niemiec i krajów, które stać na taką podróż. Chociaż nie była na Filipinach, wie, że tam kult Bożego Miłosierdzia jest bardzo rozwinięty. – Nie wstydzą się o trzeciej po południu stanąć na ulicy, żeby się przeżegnać, pomodlić, prosić o łaski dla siebie i świata.

Ich religijność jest autentyczna i głęboka. – Spotykam czasem Polaków, którzy byli na Filipinach i nie bardzo wiedzieli, co się dzieje, gdy o trzeciej po południu ruch zamierał, a w telewizji przerywany był program, żeby pokazać obraz Jezusa Miłosiernego, namalowany zgodnie z wizją św. Faustyny – mówi s. Siepak. Takie zdarzenie opowiadał jej pewien polski marynarz. Po powrocie z Filipin przyjechał do Łagiewnik, bo było mu wstyd, że tak niewiele wie na temat siostry Faustyny i kultu bożego Miłosierdzia, którego światowe centrum jest właśnie w Krakowie.

S. Donata Farbaniec spędziła na Filipinach dwa tygodnie. Mówi, że to piękny kraj – ma na myśli przyrodę – w którym mieszkają wspaniali i bardzo przyjaźni ludzie. Zauważyła też ogromne różnice w dochodach poszczególnych grup społecznych. – Za trzydniowy pobyt w szpitalu trzeba tam zapłacić równowartość miesięcznej pensji, więc ludziom nie pozostaje nic innego, jak tylko modlić się o zdrowie. Filipińczycy mówią, że ich jedynym ubezpieczeniem jest miłosierdzie Boże – opowiada. – I uważają się za najszczęśliwszych ludzi na świecie – dodaje, zerkając w stronę s. Teresy de la Fuente, Filipinki, która dwa dni temu przyleciała do Polski z Bostonu.

S. Teresa, drobnej postury zakonnica o oliwkowej cerze, jest w Łagiewnikach po raz trzeci. O dziwo, stara się mówić po polsku. Przy pomocy s. Elżbiety i Donaty próbuję pojąć, skąd u Filipińczyków, których spora grupa żyje poniżej granicy ubóstwa, nękanych przez tajfuny i trzęsienia ziemi, taka radość.

Dochodzimy do wniosku, że ludzie żyją tam dniem dzisiejszym, dlatego większość nie przywiązuje wagi do dóbr materialnych. – Ufają Bogu. Gdyby pokładali nadzieję w tym, co mają na ziemi, nie mieliby powodów, żeby czuć się szczęśliwymi. Wierzą jednak, że wszystko mają u Pana Boga. Na ziemi są tylko na chwilę, i Bóg da im tyle, ile będzie trzeba, na dz – tak to widzi s. Elżbieta Siepak.

Kult związany z s. Faustyną i Bożym Miłosierdziem rozwija się na Filipinach już od czasów drugiej wojny światowej. Za sprawą polskich księży ze Zgromadzenia Marianów, którzy opiekowali się Narodowym Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Stockbridge w USA. Księża rozdawali obrazki Jezusa Miłosiernego amerykańskim żołnierzom, którzy zabrali je ze sobą na Daleki Wschód. Po II wojnie światowej obrazki i materiały dotyczące kultu przesyłali z USA do swojego kraju razem z zarobionymi pieniędzmi filipińscy emigranci.

Obecnie chyba w każdej kaplicy i kościele na Filipinach można znaleźć obraz Jezusa Miłosiernego oraz św. Faustyny Kowalskiej. Ludzie często odmawiają specjalną modlitwę – Koronkę.

– Nawet w supermarketach słychać przez megafony wezwanie do tej modlitwy. Co ciekawe, wszyscy ludzie, nie tylko katolicy, respektują tę chwilę i zaprzestają swoich prac czy zakupów – opowiada ks. Szymon Bendowski, jeden z polskich misjonarzy pracujących na Filipinach.

Jego kolega, misjonarz z El Salvador, twierdzi, że do końca życia nie zapomni rozmów z ludźmi, którzy przybyli do tamtejszego sanktuarium Bożego Miłosierdzia po uderzeniu tajfunu „Haiyan” w listopadzie ubiegłego roku, żeby podziękować Bogu za ocalenie.

– Jeden z mężczyzn opowiadał, że siedzieli na dachu domu sąsiadów i przez kilka godzin non stop odmawiali Koronkę do Miłosierdzia Bożego. W jego okolicy przeżyły tylko dwie rodziny. Stracili wszystko, dom i to, co mieli, ale cieszyli się, że żyją – wspomina ks. Bendowski.

Filipińczykom po tej strasznej tragedii pomaga cały świat. Polska Akcja Humanitarna planuje zbudować tam szkołę dla dzieci, które ucierpiały w wyniku ubiegłorocznego kataklizmu. Nieprzypadkowo pieniądze na ten cel zbierano pod koniec stycznia tego roku w krakowskich Łagiewnikach. –To miejsce jest wyjątkowe dla Filipińczyków. W tym kraju kult miłosierdzia Bożego jest nawet bardziej popularny i starszy niż w Polsce – przypomina bp Grzegorz Ryś, honorowy patron akcji.

To prawda. W Polsce przez 19 powojennych lat obowiązywał kościelny zakaz szerzenia tego kultu. Siostra Elżbieta Siepak wyjaśnia, że powodem tej tzw. notyfikacji było przede wszystkim niedokładne przepisywanie „Dzienniczka” s. Faustyny, do którego wkradły się błędy teologiczne. Zakonnica opisywała w nim swoje mistyczne przeżycia.

Notyfikacja okazała się jednak zbawienna dla kultu, który szerzył się samoistnie i na przekór zakazom. Już w czasie II wojny światowej wśród ludzi krążyły modlitewniki z Orędziem do Miłosierdzia Bożego i obrazki, przedstawiające postać Jezusa Miłosiernego, w takiej postaci, w jakiej objawił się siostrze Faustynie. Na Wileńszczyźnie można było spotkać reprodukcje tych obrazków wielkości połowy paznokcia. Wszywano je do czapek żołnierskich. S. Elżbieta widziała maleńki modlitewnik z obrazem Pana Jezusa Miłosiernego wydany przez armię polską w Palestynie. Pierwsze, nieliczne jeszcze pielgrzymki do Łagiewnik, organizowane były tuż po wojnie.

W 1978r., jeszcze przed wyborem kard. Karola Wojtyły na papieża, odwołano notyfikację. Od tamtego czasu do Łagiewnik przybywają co roku około 2 mln pielgrzymów ze 117 krajów świata. Jedną z liczniejszych grup są właśnie Filipińczycy.

Po krakowskiej kurii krąży anegdota o tym, jak to dzięki Filipińczykom przyspieszono prace nad budową bazyliki w łagiewnickim sanktuarium. Ponoć ówczesny metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski, po wizycie Jana Pawła II na Filipinach, otrzymał telefon z Watykanu. Zaufany człowiek kardynała miał mu donieść, iż papież Polak był mile zaskoczony, że w tym kraju na antypodach są sanktuaria Bożego Miłosierdzia mogące pomieścić tłumy ludzi. Jednocześnie papież miał wyrazić ubolewanie, że w krakowskich Łagiewnikach jest tylko mały kościółek. Po tym telefonie prace przy budowie bazyliki nabrały tempa. Dzisiaj Łagiewniki są światowym centrum kultu Bożego Miłosierdzia, a tamtejsza bazylika może pomieścić 5 tysięcy pielgrzymów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski