Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filmowe śledztwo i tajemnica SS-manki

RAFAŁ STANOWSKI
Gerburg Rohde-Dahl i Władysław Jurkow przed budynkiem IPN FOT. ARCHIWUM FILMOWCÓW
Gerburg Rohde-Dahl i Władysław Jurkow przed budynkiem IPN FOT. ARCHIWUM FILMOWCÓW
23 grudnia 1946 roku z więzienia na ul. Montelupich w Krakowie uciekła Johanna Langefeld, komendantka SS z obozów koncentracyjnych w Ravensbrück i Auschwitz. Jak to możliwe? Wygląda na to, że pomogły jej... Polki. Tę niezwykłą historię badają właśnie reżyserzy Władysław Jurkow i Gerburg Rohde-Dahl, autorzy filmu dokumentalnego "Sekret Johanny".

Gerburg Rohde-Dahl i Władysław Jurkow przed budynkiem IPN FOT. ARCHIWUM FILMOWCÓW

FILM. Powstaje dokument, który zaskoczy widzów po obu stronach Odry

Tamtego dnia Langefeld wyszła na przepustkę do pracy i już nigdy nie wróciła do więzienia. Strażnicy dopiero po pewnym czasie zorientowali się, że w celi znajduje się bezdomna kobieta, a nie SS-manka. Nie udało się odszukać Niemki. Odnalazła się dopiero w 1957 roku, gdy zjawiła się przed drzwiami mieszkania swojej siostry w Monachium. Historia ta przez wiele lat - w PRL - była okryta tajemnicą, a za jej ujawnienie groziła kara.

- Prowadzimy rodzaj filmowego śledztwa, które ma odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób Johanna Langefeld zbiegła z polskiego więzienia - mówi "Dziennikowi Polskiemu" Władysław Jurkow.

Do dzisiaj wokół tej historii narosło wiele niejasności. Choćby, dlaczego Polki miałyby pomóc SS-mance?

Langefeld trafiła najpierw do obozu w Ravensbrück. To było miejsce, gdzie m.in. przygotowywano załogę, która następnie obsadzała inne obozy koncentracyjne, także KL Auschwitz. Tak było i w tym przypadku. Johanna Langefeld trafiła tam w 1942 r., zajmowała się współtworzeniem obozu kobiecego.

Niemka zapisała się w pamięci Polek, które przebywały w obu obozach. I to - paradoksalnie - zapisała się pozytywnie. - Była przychylna Polkom, kilka kobiet uratowała przed egzekucją - tłumaczy Władysław Jurkow, który rozmawiał już z byłymi więźniarkami Ravensbrück. - Dlatego wersja, że Polki uwolniły Langefeld z więzienia, jest bardzo prawdopodobna. To niesamowita historia, jedyna w swoim rodzaju.

Dwójka reżyserów przeprowadziła już dokumentację potrzebną do realizacji filmu. To nie będzie opowieść wyłącznie o ucieczce Langefeld, ale mamy zobaczyć szerszą perspektywę tej tajemniczej historii.

- Chcemy opowiedzieć też o Ravensbrück, o kobietach, które były tam więzione podczas drugiej wojny światowej - mówi reżyser. - To temat mniej eksponowany, niezwykle interesujący. Mam nadzieję, że powstanie uniwersalny film.

18 i 19 lipca filmowcy będą w Krakowie, gdzie mają zaplanowane spotkanie z dwoma kobietami, które Niemcy więzili w Ravensbrück. Odwiedzą też archiwa Instytutu Pamięci Narodowej, by szukać dalszych śladów potrzebnych do rozwikłania zagadki. - Mam nadzieję, że trafimy też na ludzi, którzy wiedzą coś na ten temat - mówi Władysław Jurkow.

Dokument powstaje w koprodukcji polsko-niemieckiej, przy wsparciu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz Polsko-Niemieckiego Funduszu Rozwoju Projektu Filmowego. Dokument ma być emitowany w telewizjach obu krajów, twórcy liczą też na szerszą dystrybucję. Premiera ma się odbyć wiosną 2014 r.

[email protected]

Pomóż filmowcom

Szukają informacji

Filmowcy proszą wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje na temat ucieczki Johanny Langefeld o pomoc i kontakt. Należy dzwonić na numer telefonu komórkowego 601 942 009. Filmowcy są gotowi spotkać się z osobami z Krakowa i Małopolski 18 i 19 lipca.

(RS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski