Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał godny plebiscytu

Redakcja
Organizowana przez nas zabawa przeszła do historii. Mamy jednak prawo sądzić, że na długo pozostanie w pamięci uczestników uroczystości. Stoły uginały się pod mnogością różnorakich przysmaków, panowie raczyli się gratisowym piwem z tyskiego browaru, piłkarskie gwiazdy wspominały czasy swych zawodniczych sukcesów, a czas zebranym umilała grupa East End, mająca w swym repertuarze niezapomniane przeboje z lat 70. i 80. minionego wieku.

Najpopularniejsi sportowcy regionu po raz piąty

Wypełniony do ostatniego miejsca Klub Muzyczny Scream, przedstawiciele władz miejskich i powiatowych z Nowego Sącza, Gorlic i Limanowej, reprezentanci parlamentarzystów, wójtowie, nadzwyczaj liczni trenerzy, działacze oraz zawodnicy, niemal wszyscy laureaci oraz słynni przed laty piłkarze: Henryk Kasperczak, Grzegorz Lato i Antoni Szymanowski - oto sceneria towarzysząca wielkiemu finałowi V Plebiscytu "Dziennika Polskiego" na 10 Najpopularniejszych Sportowców Regionu w roku 2005.

Wreszcie najważniejsze: laureaci "złotej" dziesiątki uhonorowani zostali w sposób adekwatny do ich ubiegłorocznych osiągnięć. Bezkonkurencyjna zwyciężczyni: Beata Małek z nowosądeckiego Superfightera - pierwsza kobieta w historii polskiego boksu, która przywiozła medal z mistrzostw świata seniorów - oprócz kwiatów i grawertonów od Urzędu Miasta otrzymała kolorowy telewizor, ufundowany przez Starostwo Nowosądeckie, naszego niezawodnego partnera plebiscytowego. W imieniu drugiej w klasyfikacji, siatkarki Muszynianki Joanny Mirek, która z uwagi na walkę swej drużyny o najwyższe krajowe laury nie mogła przybyć do Nowego Sącza, reprezentant klubu Zbigniew Jeżowski odebrał radiomagnetofon z odtwarzaczem CD. Zygmunt Łyżnicki, laureat trzeciej lokaty, otrzymał najnowocześniejszy model odtwarzacza DVD.
Wszystkich sportowców, którzy zgodnie z wolą Czytelników znaleźli się w czołowej dziesiątce, niespodziankami zaskoczył Witold Kozłowski, przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego, zarazem sekretarz Starostwa Nowosądeckiego, każdemu z nich wręczając zakupione przez siebie wcale nie takie skromne upominki.
W szczególny sposób doceniono trud i zwycięstwa, również nad samym sobą, dwóch sportsmenek. Janina i Józef Kowalczykowie, rodzice Justyny - medalistki olimpijskiej, wywodzącej się z Kasiny Wielkiej, która ze względów regulaminowych nie mogła kandydować do plebiscytowych zaszczytów (od kilku sezonów reprezentuje barwy klubu spoza naszego regionu) - odebrali puchar przekazany przez posła Andrzeja Czerwińskiego. Innej bohaterce narciarskich tras - Katarzynie Rogowiec, ubiegłorocznej mistrzyni świata zawodników niepełnosprawnych - przypadły w udziale puchary, wręczone przez małżonkę posła Arkadiusza Mularczyka oraz Adama Kozłowskiego, dyrektora drugiego naszego partnera - krakowskiego oddziału Totalizatora Sportowego.
Po części oficjalnej przyszedł czas na długo trwające towarzyskie pogawędki. Największym wzięciem cieszyli się, co można było zresztą łatwo przewidzieć, piłkarscy trzej muszkieterowie: Kasperczak - Lato - Szymanowski.
Dla Czytelników, którzy wzięli udział w głosowaniu przygotowaliśmy cenne nagrody. Znajdują się wśród nich m.in. odbiorniki telewizyjne, odtwarzacze DVD, wieża z MP3, wartościowe zegarki, atrakcyjny sprzęt RTV, AGD i sportowy, a także liczne gadżety i wydawnictwa albumowe. Listę osób, mających szczęście w losowaniu, opublikujemy w jutrzejszym wydaniu "Dziennika Nowosądeckiego". ** MóWIĄ GWIAZDY

Grzegorz Lato:

Tracili bramki, musiałem strzelać

- Podczas wielu lat występów w reprezentacji kraju przypadała mi specjalna misja. Jeśli Janek Tomaszewski, wespół z Tośkiem Szymanowskim doprowadzali do tracenia przez nas goli, ja musiałem strzelać o tego jednego więcej. Tak, by mecze kończyły się po naszej myśli. Ale tak poważnie, to chciałbym, by za dwa miesiące w Niemczech, podczas finałów mistrzostw świata, Żurawski trafił do bramki rywali osiem razy. Bo ja w 1974 r., też w Niemczech, siedmiokrotnie pokonywałem bramkarzy. Pytają państwo, czy futbol zmienił się od moich zawodniczych czasów? Nie, ani na jotę. Przecież nadal są dwie bramki, drużyna składa się z jedenastu zawodników, a celem ich biegania po boisku jest posyłanie "gały" do siatki. To cała filozofia. Jeśli zaś chodzi o Nowy Sącz i wasz plebiscyt... Nie znam niuansów tutejszego sportu, ale sądząc po rozmachu dzisiejszej gali, musi cieszyć się ogromną popularnością. Gratuluję inicjatywy, rzutkości. Jest świetnie. Nie przesadzili Tosiek i Heniu, zachwalając plebiscyt "Dziennika". Dziękuję mojemu przyjacielowi Adasiowi Siei, szefowi tutejszego OZPN, za zorganizowanie mojego pobytu w Nowym Sączu.

Antoni Szymanowski:

Gościnność, gościnność...

- Przed rokiem po raz pierwszy uczestniczyłem w imprezie "Dziennika Nowosądeckiego". I - mówię to bez cienia kurtuazji - swoim rozmachem i świetną organizacją, przerosła ona wszelkie inne podobne uroczystości, na które mnie zapraszano. Kiedy więc kilka tygodni temu okazało się, że i tym razem o mnie nie zapomniano, decyzję o przyjeździe podjąłem natychmiast. I zastałem to, czego się spodziewałem: gościnność, gościnność, gościnność... Czy obecną reprezentację stać na sukces w Niemczech? Ogromne znaczenie będzie miał pierwszy mecz z Ekwadorem. Jeśli wyjdziemy z niego zwycięsko, na 80 procent możemy być pewni awansu do dalszej fazy. Nie zaszkodzi nam nawet porażka z gospodarzami mistrzostw. Z Kostaryką powinniśmy sobie bowiem poradzić. Myślę, że możemy być optymistami.

Henryk Kasperczak:

Nic nowego, czyli świetnie

- Jakie są moje wrażenia z dzisiejszej uroczystości? Powiem krótko: nic nowego. Atmosfera jest wspaniała, czuję się jak u siebie w domu. Coraz chętniej przyjeżdżam do Nowego Sącza. Wy, mieszkańcy tego miasta, potraficie zdobyć serca przybyszów. A w "Dzienniku" mam niezawodnych przyjaciół. Jakże więc mógłbym odmówić przyjęcia zaproszenia? Dzisiaj wszyscy dyskutują o zbliżających się mistrzostwach świata, pytają się o źródła naszego sukcesu z 1974 r. Nie ma w nim żadnej tajemnicy. Kazimierz Górski to człowiek obdarzony ogromną charyzmą, z niesamowitym wyczuciem, nosem trenerskim. Miał w osobach Andrzeja Strejlaua i Jacka Gmocha świetnych wykonawców swych poleceń. Reszta pozostawała w naszych nogach. A tak w ogóle, to pozdrawiam serdecznie wszystkich sądeckich kibiców, nie tylko piłkarskich.
Najpopularniejsi w 2005 roku
1. Beata Małek - Superfighter Nowy Sącz - boks, kickboksing - 54.601 pkt.
2. Joanna Mirek - Muszynianka - piłka siatkowa - 46.341
3. Zygmunt Łyżnicki - MOK Mszana Dolna - biegi długodystansowe i górskie - 40.771
4. Mariusz Kędzierski - UKS Trójka Limanowa, obecnie trenuje indywidualnie w Londynie - 31.243
5. Paweł Zygmunt - Erbet Nowy Sącz/Krynica - łyżwiarstwo szybkie - 30.194
6. Sylwia Borek - Bikejn Club As 2001 Nowy Sącz - tenis ziemny, racketlon - 29.965
7. Robert Dziedzic - UKS Trójka Limanowa, obecnie trenuje indywidualnie w Londynie - karate kyokushin - 28.686
8. Wincenty Bukowiec - Dziennik Polski/Laskovia Laskowa - biegi długodystansowe - 19.951
9. Janusz Świerad - Sandecja - piłka nożna - 18.783
10. Patrycja Kotlarz - Damis Krynica - boks, kickboksing - 16.926
11. Łukasz Pach - Płomień Limanowa - tenis stołowy - 15.928
12. Tadeusz Fałowski - Dunajec Nowy Sącz - piłka nożna - 15.743
13. Monika Napora - Witów Mszana Górna - 14.170
14. Adam Ciastoń - Sandecja - piłka nożna - 13.281
15. Sabina Smoleń - MOK Mszana Dolna - biegi długodystansowe i górskie - 12.502
16. Jan Wydra - MOK Mszana Dolna - biegi długodystansowe i górskie - 12.192
17. Joanna Rapta - Witów Mszana Górna - biegi narciarskie - 10.420
18. Dawid Janczyk - Sandecja, obecnie Legia Warszawa - piłka nożna - 9.501
19. Mariusz Mężyk - Sandecja, obecnie ŁKS Łódź - piłka nożna - 8.886
20. Krzysztof Bieryt - Start Nowy Sącz - kajakarstwo górskie - 8.873 pkt. ** GŁOS MAJĄ LAUREACI

Beata Małek:

- Przyznam się, że przed dzisiejszą uroczystością miałam ogromną tremę. Zdecydowanie lepiej czuję się na ringu podczas walki, aniżeli przy odbieraniu medali. Dzięki towrzyszącemu mi chłopakowi oraz trenerom i działaczom Superfightera, to onieśmielenie szybko minęło. Dziękuję Czytelnikom "Dziennika" za docenienie mojego medalu. Zrobię wszystko, by za rok ponownie zasłużyć na uznanie sportowych kibiców.

Grzegorz Jeżowski, kierownik i drugi trener siatkarek Muszynianki:

- Joasia Mirek nie mogła zjawić się na gali osobiście, bowiem przygotowuje się wraz z drużyną do walki o awans do półfinałów mistrzostw Polski. Stajemy przed ogromną szansą zdobycia medalu w rozgrywkach ligowych. Musimy uważać, by nie zaniedbać żadnego detalu w przygotowaniach. Stąd obecność Joasi na dzisiejszym treningu była nieodzowna. Prosiła jednak, bym zapewnił w jej imieniu, że jest niezmiernie usatysfakcjonowana drugą lokatą w waszym plebiscycie. Odbiera ją jako wyraz uznania dla całej złotej drużyny z mistrzostw Europy.

Zygmunt Łyżnicki:

- Po raz drugi z rzędu znalazłem się na "pudle" waszego plebiscytu. Proszę mi wierzyć, że ogromnie sobie cenię to wyróżnienie. Jest swojego rodzaju rekompensatą za pot wylany podczas treningów i samotną walkę na trasie maratonu. Dwukrotnie udało mi się wygrać bieg na dystansie 42 km 195 m w Chicago. W kategorii weteranów rzecz jasna. Myślę, że, by liczyć na uznanie Czytelników "Dziennika" w przyszłym roku, powinienem porwać się na nowe wyzwania.

Mariusz Kędzierski:

- Chciałbym podziękować Czytelnikom "Dziennika" za docenienie sportowego wysiłku, a także żonie Magdzie za moralne wsparcie. To naprawdę miłe i zaskakujące, że mimo tego, iż mieszkam w Londynie, tak wiele osób pamiętało o mnie. Wdzięczność należy się również trenerom Orlando Roche i Sugi Toyama, a także dyrekcji SP 3 w Limanowej, która umożliwia mi treningi w swych obiektach, podczas mych pobytów w Polsce.

Paweł Zygmunt:

- Nie udało mi się obronić ubiegłorocznego tytułu "mistrza regionu". Ale też nie był to dla mnie sezon najbardziej udany. Jestem bardzo szczęśliwy z zajętego miejsca. Uważam, że jest to najlepszy plebiscyt w galaktyce... Co do moich sportowych planów: myślę pościgać się jeszcze przez rok, a później zobaczymy.

Sylwia Borek:

- Jestem zadowolona z miejsca w dziesiątce. Pod względem wyników sportowych jest wszystko OK. Gorzej ze sponsoringiem... Przy moich wynikach na arenie międzynarodowej, powinno być z nim znacznie lepiej. Interesują się mną inne zagraniczne organizacje sportowe. Daje to dużo do myślenia.

Wincenty Bukowiec:

- Gratuluję Sylwii Borek, w tym roku znalazła się wyżej w klasyfikacji. Mimo wszystko jestem szczęśliwy z miejsca w czołowej dziesiątce. Ja mam już swoje lata, a Sylwia jest bardzo młodą osobą, wszystko przed nią. Ósma lokata to dla mnie, skromnego mieszkańca Krosnej, wielka sprawa. Takie wyróżnienie najbardziej mobilizuje do kontynuowania treningów.

Janusz Świerad:

- Bardzo się cieszę, że znalazłem się w dziesiątce najlepszych sportowców "Dziennika Polskiego". Myślę, że gdyby Sandecja grała w II lidze, to piłkarzy w ścisłym gronie byłoby znacznie więcej. Gratuluję Beacie Małek, zasłużyła na pierwsze miejsce.

Patrycja Kotlarz:

- Najważniejsze, że jestem w czołowej dziesiątce. To dla mnie ogromne wyróżnienie. Swoją radością dzielę się z trenerem Krzysztofem Bulandą, któremu wszystko właściwie zawdzięczam. Impreza, jak zwykle w przypadku "Dziennika", jest wspaniała. Mam nadzieję, że rok 2006 będzie dla mnie równie pomyślny.
Teksty: **Daniel Weimer**
Współpraca: (JH), (EMKA)
Zdjęcia: Jerzy Cebula

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski