Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fizyk bez telewizora

Redakcja
Dr Szymon Pustelny, asystent na Wydziale Fizyki UJ, stypendysta tygodnika "Polityka, jest młodym naukowcem, mężem, synem i kibicem sportowym. Gdyby nie był fizykiem, byłby pewnie informatykiem.

- Trzeba marzyć, żeby żyć - mówi Szymon Pustelny

Ma jednak nadzieję, że kimkolwiek by nie został, byłby szczęśliwym człowiekiem, takim - jakim jestem teraz.
Mówi o sobie, że fizyką jest "skażony genetycznie", bo jego rodzice również są fizykami pracującymi na uczelni. Dlatego od najmłodszych lat, wsłuchiwał się w rozmowy prowadzone w domu i coraz bardziej przesiąkał tą dziedziną i jej problemami. Jednak przez długie lata miał być nie fizykiem, a informatykiem. Zmieniło się to dopiero w liceum, kiedy poznał grupę młodych pasjonatów fizyki zgromadzonych przy Pałacu Młodzieży w Katowicach.
- Spotkałam ludzi, którzy interesowali się podobnymi rzeczami jak ja i do tego byli normalni. Śmiali się, bawili, czasem płakali. To było swego rodzaju odkrycie, bo przecież powszechnie się uważa, że fizyk powinien być szalony, wyalienowany, chodzić w wytartym swetrze. A to przecież normalni ludzie... Chociaż wszystko zależy od definicji słowa "normalny" - śmieje się dr Pustelny.
Kiedy zaczął studia, rozpoczął jednocześnie fizykę i informatykę. Szybko jednak okazało się, że to właśnie fizyka jest jego powołaniem. Na pytanie, dlaczego zajął się akurat optyką odpowiada, że w dużej mierze zawdzięcza to swojemu opiekunowi, który zajmuje się właśnie tą dziedziną. - Na początku zawsze są ludzie: wybieramy zajęcia, które są prowadzone w najciekawszy sposób, sprawdzamy czy wykładowca jest miły, komunikatywny. Później ci ludzie wprowadzają nas w swoją działkę, stają się naszymi przewodnikami i mentorami.
Prócz fizyki ma i inne pasje. Uwielbia podróże. Poza podróżami, interesował się również polityką, ale jak mówi, polityka robi wszystko, żeby się nią nie interesować. Przyznaje też, że zawsze ciekawiła go filozofia. - Ja strasznie lubię się czegoś uczyć. To fantastyczne wrażenie, kiedy się coś zrozumie. A filozofia jest bardzo ciekawa, zupełnie inna niż fizyka. W tej drugiej zawsze można coś ostatecznie zanegować, wykazać, że poprzednik nie miał racji, podczas gdy w tej pierwszej raz sformułowana idea jest wieczna, choć może one powracać w różnych postaciach.
Stara się uprawiać aktywnie sport, zwłaszcza piłkę nożną, narciarstwo i wspinaczkę. Jednak na to ostatnie patrzy trochę z przymrużeniem oka. - Kocham wspinaczkę, bardzo mi imponuję ludzie, którzy ją uprawiają, ale ja jestem koszmarnym wspinaczem. To o mnie jest to powiedzenie "wisi na ścianie i płacze..." - śmieje się dr Pustelny.
Zapytany, na co - poza fizyką, zawsze znajduje czas, odpowiada bez namysłu: żona. - To jest osoba, która mnie bardzo absorbuje. Spędzamy razem mnóstwo czasu. Dodaje, że są szczęściarzami, bo nie posiadają telewizora. - Polecam to wszystkim - to jest fenomen. Niestety, mamy Internet, a to już nie jest takie fajne.
Osiągnął już bardzo wiele. Swoje plany zawodowe realizuje skrupulatnie i z ogromną wytrwałością. Jeśli marzy, to ma to związek albo z jego pasją, albo z rodziną. - Trzeba marzyć, żeby żyć - podkreśla. - Chciałbym pojechać do Tybetu, chciałbym prowadzić szczęśliwe życie rodzinne.
Zapytany o klucz do swojego sukcesu, odpowiada po namyśle, że wcale nie jest pewny powodzenia swoich działań. - Przede wszystkim zawsze trzeba próbować. Pewnie gdybym się racjonalnie zastanawiał, czy zrobienie czegoś, np. złożenie podania o stypendium "Polityki", ma sens to pewnie bym się na to nie zdecydował. Znalazłbym sto powodów na "nie". Ale ja wyznaję zasadę, że trzeba próbować, bo kto nie gra, ten nie wygrywa. ANNA SZCZYGIEŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski