Flota albo Śląsk na drodze do finału

Fot. Archiwum

W drugiej parze Ruch Chorzów spotka się ze zwycięzcą rywalizacji Olimpii Grudziądz z Legią Warszawa.

Już teraz wiadomo również, że jeśli Wisła awansuje do finału, to pierwszy mecz rozegra na swoim stadionie, a rewanż na wyjeździe w Chorzowie, Grudziądzu lub Warszawie. PZPN podjął bowiem decyzję o tym, że w tym sezonie zamiast jednego - jak pierwotnie planowano - rozegrane zostaną dwa mecze finałowe.

Dodajmy, że mecze finałowe zaplanowano na 2 i 8 maja. Wisła, żeby się znaleźć w tej rozgrywce, będzie musiała pokonać jeszcze jedną przeszkodę. Zapytaliśmy trenera "Białej Gwiazdy", Tomasza Kulawika, kogo z pary Flota - Śląsk chętnie widziałby jako przeciwnika swojej drużyny?

- Szczerze mówiąc nie ma dla mnie większego znaczenia, na kogo z tej dwójki trafimy - powiedział szkoleniowiec Wisły. - Jeśli chcemy zdobyć Puchar Polski, to musimy poradzić sobie z każdym przeciwnikiem. Z Flotą Wisła grała nie tak dawno w Pucharze Polski i jak pamiętamy, awans wcale nie przyszedł jej łatwo. Do każdego rywala trzeba zatem podejść z szacunkiem, ale jednocześnie z przekonaniem, że można wygrać tę rywalizację i awansować do finału.

Kulawik, zapytany czy plusem dla jego zespołu jest fakt, że rewanż w półfinale Wisła zagra u siebie, mówi: - To może być plus, ale nie musi. Najlepszym na to dowodem jest nasza rywalizacja z Jagiellonią. Fakt, że rewanż graliśmy w Białymstoku, nie miał znaczenia i awansowaliśmy do półfinałów.

Zanim dojdzie do półfinałów, czekają nas jeszcze mecze w lidze. Przed najbliższym spotkaniem z Pogonią Szczecin w Wiśle poprawiła się sytuacja kadrowa. Treningi wznowili Łukasz Garguła, Cwetan Genkow i Kamil Kosowski. Kontuzji kolana nabawił się natomiast Michał Czekaj i w niedzielę nie zagra. Tomasz Kulawik nie będzie mógł też skorzystać z Pawła Stolarskiego, który wyjechał na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji.

Bartosz Karcz