Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fonfara musi poczekać na pas

Łukasz Madej
Boks. Andrzej Fonfara (25-3, 15 KO) nie będzie, przynajmniej na razie, trzecim po Dariuszu Michalczewskim i Tomaszu Adamku polskim mistrzem świata boksu zawodowego w wadze półciężkiej.

Nad ranem z soboty na niedzielę czasu polskiego w starciu o pas federacji WBC urodzony w Radomiu zawodnik w Montrealu przegrał na punkty (110:115, 110:115, 109:116) z obrońcą trofeum Adonisem Stevensonem.

- Dziś Stevenson był lepszy, ale jestem młody i jeszcze zostanę mistrzem - zapewnił jednak po pojedynku 26-letni "Polski Książę".

Przez większą część starcia warunki stawiał o 10 lat starszy Haitańczyk. Nasz zawodnik walkę zaczął od ataków, ale już po pierwszym uderzeniu Stevensona z lewej ręki wylądował na deskach. Przetrwał huraganowy atak przeciwnika.

Po trzeciej rundzie Fonfara schodził do narożnika z rozciętym łukiem brwiowym. W dalszej części 26-latek starał się zepchnąć przeciwnika do defensywy, ale ten bardzo skutecznie kontrował. W 70. sekundzie piątej rundy był drugi nokdaun na challengerze. W szóstej Stevenson zadał całą serię ciosów i wydawało się, że zaraz będzie nokaut. Fonfara znowu jednak poradził sobie z kryzysem. Potem Stevenson opadał z sił, co wykorzystał Fonfara, posyłając go na deski w dziewiątej rundzie.

Polak do samego końca starał się odwrócić losy rywalizacji, ale 36-latek skutecznie jednak obronił tytuł. Dla Haitańczyka była to pierwsza walka na pełnym dystansie niemal od siedmiu lat.

- Fonfara to twardziel - ocenił czempion federacji WBC.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski