Forma „Szarotek” budzi niepokój

„Szarotki” w kiepskim stylu przegrały dwa ostatnie ligowe mecze. Najpierw na własnym lodowisku uległy 1:3 Comarch Cracovii, a następnie przegrały wyjazdowe starcie w Sanoku aż 0:5.

- Mimo, że tak naprawdę te mecze większego wpływu na tabele nie mają, to jednak w kontekście najważniejszych meczów jakie przed nami, nasza aktualna dyspozycja budzi niepokój - uważa kapitan Podhala, Jarosław Różański - Przede wszystkim gramy słabo jako drużyna. Stwarzamy sobie w meczu bardzo mało sytuacji bramkowych, co martwi najbardziej. Gdzieś zatraciliśmy wiarę we własne umiejętności. Musimy jak najszybciej się odbudować, podnieść się mentalnie, bo czasu do play-off już zostało bardzo niewiele - podkreśla Różański.

Duży wpływ na postawę nowotarżan mają ciągle nękające ich problemy kadrowe. Do listy kontuzjowanych dołączyli Jussi Tapio i Daniel Kapica. Pierwszy ma silnie stłuczone kolano, drugi naciągnięte więzadła poboczne. W Sanoku dodatkowo zabrakło także Filipa Wielkiewicza (sprawy prywatne) i Dawida Olchawskiego (choroba).

- Od siedmiu tygodni stale ktoś nam wypada ze składu. Mamy rozbitą każdą formacje. Musimy kombinować i eksperymentować ze składem. Część zawodników nie gra na swojej pozycji. To wszystko odbija się na naszej grze, która faluje. Na pewne rzeczy nie ma się jednak wpływu. Pozostaje jedynie wierzyć, że pech nas opuści i na play-off będziemy już dysponować kompletnym składem. Wtedy możemy nawiązać wyrównaną walkę z każdym - mówi szkoleniowiec „Szarotek” Marek Ziętara.

Być może nowym graczem Podhala będzie Jakub Kania, który od kilku dni trenuje z zespołem. To 25-letni czeski obrońca, który bieżący sezon rozpoczął w drużynie ze słowackiej ekstraligi SHK 37 Pieszczany. W 31 meczach zaliczył 5 asyst. Jeżeli uda się „dopiąć” kwestie formalne to Kania zadebiutuje w barwach Podhala w piątkowym wyjazdowym spotkaniu z mistrzem Polski GKS Tychy. Sezon zasadniczy nowotarżanie zakończą z kolei w niedzielę, meczem na własnym lodowisku z JKH Jastrzębiem.