A W naszym mieście panuje katastrofalna polityka dotycząca zieleni i drzew. Chodzi mi zwłaszcza o wycinki. Gdy obserwuje się doniesienia prasowe, od razu można wysnuć wnioski, że urzędnicy zbyt łatwo wyrażają zgodę na wycięcie drzew. Wystarczy wspomnieć jesienną akcję wzdłuż al. Andersa czy to, co nastąpiło kilka dni temu - usunięcie drzew iglastych z pl. Centralnego. W obu przypadkach argumentacja, jaką się posłużono, aby to wytłumaczyć, jest - moim zdaniem - co najmniej niewystarczająca.
W przypadku drzew przy al. Andersa urzędnicy tłumaczyli, że korzenie rozsadzały płytki chodnikowe oraz nawierzchnię jezdni. Natomiast w przypadku pl. Centralnego słyszeliśmy wyjaśnienia, że... drzewa wręcz do tego miejsca nie pasowały. Cóż to jest za tłumaczenie? Przecież w centrum Krakowa drzew już prawie nie ma. A teraz jeszcze wszystko zmierza w tym kierunku, by pozbawić ich również inne dzielnice miasta.
Nie doprowadzi to do niczego dobrego. Bo jak można rozumieć tłumaczenia, że w zamian za wycięte drzewa posadzi się nowe? Przecież te nowe potrzebują wielu lat, aby urosnąć. O ile oczywiście będę mieć tyle szczęścia. Bo przecież może zdarzyć się i tak, że nie doczekają nawet kilku lat. Może znowu będzie prowadzona kolejna modernizacja lub nowa inwestycja i drzewa jak zwykle będą komuś przeszkadzać?
Dlatego moim zdaniem wycinki drzew powinny być skrupulatnie kontrolowane przez organ, w którego skład wchodziliby obrońcy przyrody.
Grażyna D., nowohucianka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
