W związku z zamieszczoną w "Dzienniku Polskim" z 9 stycznia rozmową z panem Cezarym Gawrysiem [towarzyszyła ona artykułowi "Witowie. Osoby, które kochają inaczej, ale wierzą tak samo" - przyp. red.] pozwalam sobie przesłać moją krótką refleksję.
Niewątpliwie staje przed nami, chrześcijanami, trudne zadanie miłowania grzesznika, ale i stanowczego potępienia grzechu, które nazywa się "nienawiścią" zła. Gilbert K. Chesterton zauważył w "Ortodoksji", że brak któregoś z tych elementów zawsze skutkuje niewłaściwą postawą.
Otóż mój niepokój wypływa nie z potrzeby okazania miłości grzesznikowi, ale z obawy nie dość jasnego przedstawiania prawdy o sytuacji, co w skrócie pozwoliłem sobie nazwać głaskaniem po głowie aż do piekła. Nie wystarczy okazanie dobrze pojętego zrozumienia czy sympatii, gdyż ciągle trzeba jeszcze pytać, czy nasze działania rzeczywiście kierują ludzi ku nawróceniu i zerwaniu z grzechem, jakkolwiek - zgoda - droga ku temu bywa bardzo trudna.
Rzecz jednak w tym, że to nie nasze ludzkie współczucie jest mocą dokonującą nawrócenia. Jest nim łaska Boga, także ta pracująca w sercu grzesznika jeszcze niepojednanego sakramentalnie z Bogiem i Kościołem - ta, w której wyraża się darmowa i nieskończona miłość Boga, a o której w wywiadzie nie znalazłem wyraźnej wzmianki.
My jesteśmy sługami tej łaski. I zapewniam, że nie tylko św. Augustyn doświadczył jej uzdrawiającego działania. Zresztą, na co by się przydało w "nocy mediolańskiej" całe współczucie Alipiusza, gdyby nie słowa "Tolle, lege" (weź, czytaj) i to, co nastąpiło później?
Ks. dr hab. Marcin Godawa, Uniwersytet Papieski Jana Pawła II
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?