- Na kanwie spodziewanego narastania serii żądań zgłaszanych przez związkowców reprezentujących różne grupy społeczne, chciałbym zaprotestować w swoim imieniu, a zapewne niemałej rzeszy podatników, przeciw nieracjonalnemu obciążaniu zasilanego przez nas budżetu państwa nadmiernymi przywilejami, będącymi reliktami minionej epoki.
Jak miałem sposobność przeczytać, wydatki państwa na te przywileje w ostatnich 22 latach osiągnęły horrendalną kwotę 750 mld złotych (wydatkowanych w różnych formach). Przypomnieć należy, co pokazuje skalę problemu, że w tym roku wpływy do budżetu planowane są w wysokości ok. 280 mld zł, a planowany deficyt – ok. 50 mld zł. W kolejce do pieniędzy budżetowych stoją – nie umniejszając ich pracy – górnicy, kolejarze, rolnicy, energetycy, nauczyciele, służby mundurowe.
Chyba nadszedł już moment generalnej reformy struktury płac w naszym kraju, chociaż – szczerze mówiąc – nie widzę żadnej woli politycznej, aby ją (jak zresztą i inne) przeprowadzić. Nasze państwo jest bardzo słabe, bez względu na to, jak chcielibyśmy tę rzeczywistość zaklinać.
Smutne to stwierdzenie, ale ja, jak i wiele innych osób, nie widzimy perspektyw wyjścia z ogarniającego nas marazmu. Smutne, bo przecież mamy w Polsce ludzi mądrych. A może dlatego, że są mądrzy, to nie chcą się zajmować polityką. Ale też w Polsce polityka polega na tym, aby przyłożyć przeciwnikowi, aby go pognębić. Czasami odnosi się wrażenie, że nasi politycy nie wyszli jeszcze z piaskownicy. Obyśmy tylko nie powtórzyli casusu Grecji.
Paweł W., czytelnik
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?