Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Franciszek spisuje się świetnie

Redakcja
Podczas naszej gali plebiscytowej atrakcyjna blondynka objawiła się w nowej roli - konferansjera. Precyzując: stworzyła konferansjerskie trio z razem naczelnym "Dziennika Polskiego" Ryszardem Kołtunem oraz swoim małżonkiem Pawłem, byłym już panczenistą, wielokrotnym laureatem plebiscytu "10 Asów Małopolski".

Sędzia hokejowy w siódmym miesiącu ciąży, czyli Katarzyna Zygmunt

Wulkan energii, słowa wyrzuca z siebie z prędkością karabinu maszynowego. Jest sędzią hokejowym, poszukiwaczem sponsorów dla sportowców, w latach poprzednich także menedżerem i psychologiem swojego męża. Katarzyna Zygmunt.

- Propozycja poprowadzenia tej gali pojawiła się w Nowy Rok. Nie wahaliśmy się ani chwili - opowiada pani Kasia. - Wiedzieliśmy, że tu będą nasi znajomi sportowcy, profesorowie z krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego.
- Doświadczenie sceniczne macie chyba z mężem oboje...
- Tak, ale w takiej sytuacji - wspólnego występu - to był debiut. Nigdy dotąd nie prowadziliśmy razem imprez. Ja organizuję akcję "Sport przeciw nałogom", skierowaną do dzieci i młodzieży. Sama sobie prowadzę te imprezy, ale to nie są jakieś duże gale. Przychodzi mi to łatwo, bo jestem straszną gadułą.
- Budzi się w Pani sceniczne zwierzę?
- Tak! Bardzo lubię występy publiczne. Byłam już w różnych telewizyjnych programach - "Kawa czy herbata", "Pytanie na śniadanie" czy "Herbatka u Tadka" pana Drozdy. Nie przerażają mnie mikrofony, światła. To woda na mój młyn.
- A małżonek śpiewa...
- Właśnie. Był w "Drodze do gwiazd", a podczas gali godła promocyjnego "Teraz Polska" zaliczył występ w Teatrze Narodowym - śpiewał tam chyba "Brunetki, blondynki". Teraz nagrywa płytę.
- Jak gdzieś wyczytałem - dwupłytowy album.
- Tak. Pierwsza płyta, na której śpiewa w języku łemkowskim, jest już nagrana. Na drugiej Paweł zaśpiewa po polsku z kapelą, która zrobi przeróbki bazujące na łemkowskiej muzyce.
- Odkąd mąż skończył karierę sportową, jest pewnie więcej w domu?
- Tak, jest więcej, ale przechodzi tzw. menopauzę sportową.
- To znaczy?
- Paweł przechodzi ją bardzo łagodnie, bo dostał się do władz międzynarodowych łyżwiarstwa szybkiego; jest członkiem komisji technicznej ISU i ma bardzo dużo zajęć. Wielu sportowców ma jednak problem z tym, żeby z areny zejść do normalnego, szarego życia..
- Wy szarego życia nie macie...
- My nie mamy, ale ja zaangażowałam się bardzo w pomoc sportowcom. Wiem, że sukces trwa chwilkę, a potem jest wiele tragedii pojedynczych ludzi, którzy chcą cały czas życia na piedestale. Pojawiają się wtedy problemy związane z alkoholizmem, z używkami. A tych ludzi trzeba dalej wykorzystywać w sporcie.
- Entuzjazmu Pani nie brakuje, mimo że ciąża coraz bardziej widoczna.
- Nasz syn, Franciszek, jest w brzuchu już ponad sześć miesięcy, ale spisuje się świetnie. To nasze drugie dziecko, mamy już 7-letniego syna. I powiem tak: kiedy poprzednio byłam w siódmym miesiącu ciąży, zdawałam testy sędziowskie. I z jednego z testów na lodzie uzyskałam rezultat lepszy od wszystkich panów. Cieszyłam się tym bardziej, że jednym ze zdających był zawodnik, który zakończył właśnie rozgrywki w ekstralidze, w bardzo dobrej drużynie... Natomiast teraz, będąc w piątym miesiącu, sędziowałam ligę w Nowym Targu.
- Jadąc na galę, mieliście stłuczkę samochodem. Na takie przygody też jest Pani odporna?
- Stłuczka? Nic się nie stało, jadący za nami Pan tylko wjechał nam w zderzak. Ale czasu mieliśmy tak mało, że musieliśmy przyjechać do hotelu, razem z tamtym panem. Powiedzieliśmy mu, żeby jechał za nami, my wypełnimy swoje zadanie, on poczeka półtorej godziny i później będziemy spisywać dalszą część oświadczenia.
- Z wieloma gośćmi gali zna się Pani osobiście?
- Wśród tych nagradzanych, to nie. Głównie znam profesorów z uczelni. Profesora Janusza Zdebskiego, rektora AWF, u którego piszę pracę doktorską...
-**Tak? Na**jaki temat?
- "Psychospołeczne uwarunkowania aktywności fizycznej byłych sportowców" - dlaczego zawodnicy, którzy zakończą karierę sportową, nadal startują, w mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy weteranów. Studia trwały 4 lata, pracę piszę drugi rok i mam nadzieję, że w tym roku kalendarzowym ją skończę.
Rozmawiał: **TOMASZ BOCHENEK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski