Francuskie wina pod nowymi sztandarami

To, że Francuzi piją coraz mniej wina, wiadomo od dawna, bo się ta tendencja zaczęła już pół wieku temu. Piją za to lepiej, jako że coraz więcej win markowych, dobrej klasy na niekorzyść poślednich, stołowych oraz o szczebel wyżej stojących tzw. vins du pays, czyli wiejskich, co jakoś równoważy bilans. Gorzej rzecz się ma z eksportem, który także maleje, a to za sprawą głównie win z Nowego Świata: z obu Ameryk, z południowej Afryki, z Australii i Nowej Zelandii, które stały się prawdziwą konkurencją. I tu znowu rzecz się ma podobnie - wysokiej klasy wina niewiele się tą konkurencją przejmują, bo są one przeznaczone dla znawców, ludzi zasobnych i snobów, którzy chcą mieć wino z określonej winnicy, i to za wszelką cenę, natomiast wina jakości średniej i niższej cierpią coraz bardziej. Nie tylko cena jest tego przyczyną, choć i ona rolę swą odgrywa, bo francuskie wina na ogół są droższe.