To banalne, ale najbardziej skryte marzenie ludzkości, przynajmniej niektórych wyznawców nowoczesności – to najwyższy stopień pychy, coś jakby być doskonalszym od Pana Boga. „Bardziej” to jest tylko marzyć o nieśmiertelności. Wszystko to jednako prowadzi ku idei informatycznego Frankensteina.
Tak naprawdę nie musi to być trudne – na przykład łatwo byłoby zrobić doskonałego robota imitującego polityków po ataku na Charlie Hebdo, który powtarzałby banały opowiadane do kamer. Zasłyszane w telewizji: „Nie ma związku pomiędzy islamem a terroryzmem”, „musimy bronić naszych wartości”, „imigranci nie są problemem”. I słynne „ołówki przeciw ołowianym kulom”, jako nasza odpowiedź na zamachy, o których pisał Marek Magierowski.
Poprawność polityczna ma swoje zalety, podobnie jak protokół dyplomatyczny czy dobre wychowanie, w jakimś stopniu istnieje od kiedy tworzy się kultura – bywa bronią przed chamstwem a nawet wojną. Ale dzisiaj ta poprawność postawiona najwyżej na piedestale wartości Zachodu zakneblowała usta politykom i powoduje, że po każdym zamachu następuje jeszcze większe tąpniecie. Terrorystom chodzi o zastraszenie, więc demonstracje solidarności mają sens, nie mogą być jednak demonstracjami strachu. Ktoś musi kanclerz Niemiec, prezydentom Francji i USA, a także polskim politykom rozwiązać usta, żeby powiedzieli jak jest i nie tumanili narodów.
Otóż istnieje związek między islamem a terroryzmem i wszyscy to wiedzą, pytanie czego on dotyczy i jak jest duży. Nie da się bronić „naszych” wartości, gdy pod auspicjami UE z oficjalnego kalendarza gumuje się Boże Narodzenie, a europejskim dzieciom opowiada się, że „nasze” wartości to doskonalenie antyreligijnej karykatury. Imigranci nie dla każdego są problemem, w Polsce na przykład, by się ich trochę przydało, najlepiej z naszego kręgu kulturowego. Ale we Francji są problemem ogromnym.
Oczywiście i prawicowa polityczna poprawność, bo i taka jest, prowadzi na manowce: bo przecież nie wielokulturowość jest problemem, ale brak naszej, europejskiej tożsamości gospodarzy wobec silnej tożsamości gości. Lepiej więc zacząć od pilnowania własnej niż podżegać do rzucania koktajlem Mołotowa w meczety.
Także liderzy prawicy europejskiej, otwarcie popierając niszczenie rodziny, np. praktycznie oficjalnie deklarując życie w poligamii (bez skojarzeń z dopuszczającymi ją religiami), zostawiają wartości kultury w pogardzie, ostaje im się ksenofobia i kalki, którymi mamią skołatanych obywateli. Są wtedy jak islamski margines, tylko słabsi i niezdolni – na szczęście do indywidualnego ryzyka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?