Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frankenstein po Paryżu

Paweł Kowal
Od Krakowa od Brukseli. Ciągle słychać, że szczytem nowoczesności będzie, kiedy roboty zaczną mówić jak inteligentni ludzie, czyli też myśleć jak my a nawet lepiej, szybciej i precyzyjniej przerabiać dane.

To banalne, ale najbardziej skryte marzenie ludzkości, przynajmniej niektórych wyznawców nowoczesności – to najwyższy stopień pychy, coś jakby być doskonalszym od Pana Boga. „Bardziej” to jest tylko marzyć o nieśmiertelności. Wszystko to jednako prowadzi ku idei informatycznego Frankensteina.

Tak naprawdę nie musi to być trudne – na przykład łatwo byłoby zrobić doskonałego robota imitującego polityków po ataku na Charlie Hebdo, który powtarzałby banały opowiadane do kamer. Zasłyszane w telewizji: „Nie ma związku pomiędzy islamem a terroryzmem”, „musimy bronić naszych wartości”, „imigranci nie są problemem”. I słynne „ołówki przeciw ołowianym kulom”, jako nasza odpowiedź na zamachy, o których pisał Marek Magierowski.

Poprawność polityczna ma swoje zalety, podobnie jak protokół dyplomatyczny czy dobre wychowanie, w jakimś stopniu istnieje od kiedy tworzy się kultura – bywa bronią przed chamstwem a nawet wojną. Ale dzisiaj ta poprawność postawiona najwyżej na piedestale wartości Zachodu zakneblowała usta politykom i powoduje, że po każdym zamachu następuje jeszcze większe tąpniecie. Terrorystom chodzi o zastraszenie, więc demonstracje solidarności mają sens, nie mogą być jednak demonstracjami strachu. Ktoś musi kanclerz Niemiec, prezydentom Francji i USA, a także polskim politykom rozwiązać usta, żeby powiedzieli jak jest i nie tumanili narodów.

Otóż istnieje związek między islamem a terroryzmem i wszyscy to wiedzą, pytanie czego on dotyczy i jak jest duży. Nie da się bronić „naszych” wartości, gdy pod auspicjami UE z oficjalnego kalendarza gumuje się Boże Narodzenie, a europejskim dzieciom opowiada się, że „nasze” wartości to doskonalenie antyreligijnej karykatury. Imigranci nie dla każdego są problemem, w Polsce na przykład, by się ich trochę przydało, najlepiej z naszego kręgu kulturowego. Ale we Francji są problemem ogromnym.

Oczywiście i prawicowa polityczna poprawność, bo i taka jest, prowadzi na manowce: bo przecież nie wielokulturowość jest problemem, ale brak naszej, europejskiej tożsamości gospodarzy wobec silnej tożsamości gości. Lepiej więc zacząć od pilnowania własnej niż podżegać do rzucania koktajlem Mołotowa w meczety.

Także liderzy prawicy europejskiej, otwarcie popierając niszczenie rodziny, np. praktycznie oficjalnie deklarując życie w poligamii (bez skojarzeń z dopuszczającymi ją religiami), zostawiają wartości kultury w pogardzie, ostaje im się ksenofobia i kalki, którymi mamią skołatanych obywateli. Są wtedy jak islamski margines, tylko słabsi i niezdolni – na szczęście do indywidualnego ryzyka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski