Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frankowski optymistą

Redakcja
Tomasz Frankowski zdobył w poprzednim sezonie już drugi tytuł "króla strzelców". Jest zdecydowanie najgroźniejszym napastnikiem polskiej ekstraklasy. Na kilka dni przed rozpoczęciem ligowych rozgrywek poprosiliśmy piłkarza Wisły o rozmowę.

Przed nowym sezonem

 - Jak zareagował Pan na powrót trenera Smudy?
 - Optymistycznie, bo odnosiliśmy już z tym trenerem duże sukcesy. Wierzę, że teraz będzie podobnie. Zagramy znów ładną pilłkę.
 - Czy to prawda, że przegrał Pan zakład o to, kto będzie szkoleniowcem Wisły i dlatego ściął Pan włosy?
 - Powiedziałem to dla żartu, ale się przyjęło.
 - Zmienił się już styl gry Wisły?
 - Na pewno gramy bardziej ofensywnie. Dużo lepiej gramy też bez piłki. Tak to przynajmniej wyglądało w meczach z Bordeaux i Polonią. Żaden zawodnik nie bał się kontaktu z piłką. Wcześniej różnie z tym bywało.
 - Czy będzie Pan nadal przede wszystkim egzekutorem, czy widzi Pan dla siebie również inną rolę na boisku?
 - Przede wszystkim chciałbym grać przez 90 minut. U trenera Nawałki nie zawsze mi się to udawało, ale podporządkowałem się jego woli. Ostatnio trochę odżyłem piłkarsko, ale chciałbym jednak od czau do czasu strzelić gola.
 - Dlaczego czołowego snajpera polskiej ekstraklasy nie kuszą zagraniczne kluby?
 - Nie wiem, wiem za to, że kilku słabszych ode mnie napastników wyjechało na Zachód. Były jakieś podchody, zainteresowanie, ale nic konkretnego z tego nie wyszło. Może jestem za drogi dla zagranicznych klubów.
 - Obroni Wisła mistrzostwo Polski?
 - Dziś głęboko w to wierzymy. Jesteśmy nastawieni na obronę tytułu. Mam nadzieję, że nie będzie zmian trenerów.
 - Największe, Pana zdaniem, minusy drużyny.
 - Nastawiając się na atak, zapominaliśmy o obronie, nad tym musimy popracować. Liczę, że osiagniemy skuteczność nie tylko w ofensywie, ale także w defensywie.
 - Czy wystarczy 22-23 piłkarzy, aby podołać licznym obowiązkom w rozgrywkach krajowych i europejskich pucharach.
 - Rozgrywki w Polsce jesteśmy w stanie pogodzić. Europa to natomiast inna para kaloszy. Ze zdrowiem kilku kolegów nie jest najlepiej, przytrafiło się kilka kontuzji. W spotkaniach ze Skonto Ryga nie stoimy chyba na straconej pozycji. Poziomem drużynę z Łotwy można porównać z Zeljeznicarem Sarajewo. Jest dobra techniczne, ale ma też mankamenty, co musimy skrzętnie wykorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski