Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fraszki o kandydatach i pojednawcze herbatki przy szarlotce. Kampania przypomina konkury, a nie konkurencję wyborczą

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Facebook / Leszek Zegzda
Kandydaci do urzędu prezydenta mają zaledwie tydzień, żeby przekonać do siebie mieszkańców Nowego Sącza. Próbują to zrobić nie tylko atakując się wzajemnie, ale też gestami sympatii.

Na najbardziej spektakularny gest w czasie dotychczasowej kampanii wyborczej zdobył się Leszek Zegzda, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta miasta. Podczas publicznej debaty zaprosił swoich sześciu konkurentów do siebie na ciasto.
- Moja żona piecze najlepszą szarlotkę. Musicie spróbować - zachęcił rywalki i rywali. Z zaproszenia skorzystali Krzysztof Głuc i Rafał Skąpski. Zegzda informuje, że pogawędka w ogrodzie była bardzo ciekawa, bo ma inteligentnych i pełnych humoru rywali. - Mieli być jeszcze Jurek Gwiżdż i Małgorzata Belska, ale nie mogli przyjść. Ludomir Handzel i Iwona Mularczyk nie odpowiedzieli na zaproszenie - dodaje Zegzda.

Nie czas na słodkości

Zdaniem politologa dra Marcina Poręby z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie takie spotkania, pozornie prywatne, też są elementem kampanii wyborczej, bo zdjęcie z herbatki u Zegzdów szybko obiegło portale społecznościowe.
- To pewnego rodzaju próba ocieplenia wizerunku kandydata, chociaż nie wiem czy jest to dobrze przyjmowane przez wyborców - mówi Poręba. - W kampanii powinna toczyć się dyskusja i debata na temat programów, a nie udawane pod publikę spotkania - zaznacza politolog i dodaje, że jeśli dojdzie do drugiej tury, a taka jest nieunikniona, to podczas takich spotkań dwójka rywali będzie pertraktować z tymi, którzy uzyskali dobre wyniki.
- W politologii określa się to jako tzw. podział łupów, chociaż nigdy takie poparcie nie da się bezpośrednio przełożyć na głosy, bo elektorat jest bardzo płynny - dodaje dr Poręba.
Swój wizerunek przy parującej herbacie próbuje ocieplić też inny kandydat. „Herbata z Handzlem” to cykl, w którym Ludomir Handzel z Koalicji Nowosądeckiej opowiada o swoim programie wyborczym. Pije jednak herbatkę sam.

Nie wybierajmy smutnych

Wiceprezydent miasta Jerzy Lesław Gwiżdż, który przykłada największą wagę do „słowa pisanego”. Jako jedyny z kandydatów swój program wyborczy wydał w formie książeczki. Teraz poszedł krok dalej i wydał... tomik wierszy, w którym każdemu z kandydatów przypisana jest jedna fraszka i humorystyczny rysunek.
- Kampania wyborcza powinna być z ludzka twarzą. Jest czas na poważną rozmowę i czas na uśmiech. Tego uśmiechu bardzo brakuje moim konkurentom - zaznacza Jerzy Gwiżdż. Wiceprezydent Nowego Sącza podkreśla, że chciał rozbawić zarówno samych spiętych kandydatów do ratusza, jak i sądeczan.
- Patrzą na tę bilbordową kampanię w wykonaniu kilku kandydatów i myślą, ile razy można jeszcze patrzeć na te twarze. Teraz mogą zobaczyć inną twarz kandydatów, żartobliwą - dodaje.
Nikt z konkurentów się nie obraził, a wierszykiem odwdzięczył się inny miłośnik książek, Rafał Skąpski.
Jaki efekt przyniosą pojednawcze próby przekonamy się 21 października.
Wszelkie takie gesty między kandydatami są na bieżąco wychwytywane przez autorów fanpage’a „Układowy Nowy Sącz”, wspierający kandydata Koalicji Nowosądeckiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Fraszki o kandydatach i pojednawcze herbatki przy szarlotce. Kampania przypomina konkury, a nie konkurencję wyborczą - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski