Fred i inni geniusze

W związku z tym przejazd z lotniska Confins pod Estadio Mineirao stał się drogą przez mękę, bo na alternatywny przejazd kierowane są wszystkie pojazdy z okolicy. Autobusy wiozące kibiców na mecz Brazylii z Niemcami tłoczą się i kluczą po dzielnicy Pampulha. Wiozący mnie kierowca pogubił się zupełnie i wjechał w ulicę jednokierunkową. Ostrzegli go w porę robotnicy na pobliskiej budowie, gwiżdżąc przeraźliwie.

Brazylijski rząd zaplanował przed mundialem 56 inwestycji w lotniska, metro i drogi. Udało się wykonać dziesięć projektów. Kilku nawet nie rozpoczęto, inne nie zostały dokończone. Wiadukt w Belo Horizonte był częścią arterii komunikacyjnej, którą budowano od czterech lat i miała być gotowa w maju. Zawalenie się estakady niespecjalnie mnie dziwi. Tutaj wyzwaniem jest nawet zamontowanie drzwi w toalecie w taki sposób, by się domykały.

Co jednak nie znaczy, że wszystko się sypie i wali. Brazylia jest pełna sprzeczności, więc napatrzyłem się też np. na budynki w stolicy kraju Brasilii, które na pierwszy rzut oka nie powinny były powstać, a jednak tkwią na swoim miejscu latami, dając świadectwo geniuszu architektów. W Santosie z kolei miejscowi geniusze biją na głowę budowniczych wieży w Pisie – mają już co najmniej kilka przechylonych wieżowców, bo kładli fundamenty w glinie pod grubą warstwą piasku. Sądzicie, że mieszkańcy uciekają stamtąd w panice? Skąd, to obecnie najmodniejsze i najdroższe apartamenty w okolicy!

Gdy patrzę na brazylijskich piłkarzy, mam wrażenie, że oglądam metaforę tego kraju. Gdy dryblują, odchylają się, jakby mieli zaraz upaść, tymczasem wbrew prawom fizyki wychodzą cało z każdej opresji. Nie dotyczy to tylko Freda. On upada co chwilę. Jest jak ten samotny zawalony wiadukt.