Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Free "Tons Of Sobs"

Redakcja
17.12.1949 r. w Middlesborough, w Wielkiej Brytanii, w dębowej beczce z kapustą został znaleziony chłopczyk. Owego odkrycia dokonała pani Rodgers, która po konsultacji z mężem nadała jeszcze niemówiącemu, ale już podśpiewującemu znalezisku imię Paul. 18 lat później ów Paul został wokalistą londyńskiego zespołu o nazwie Brown Sugar.

Niezapomniane płyty historii rocka suplement (13)

Mniej więcej w tym samym czasie, też w Londynie, w grupie Black Cat Bones, grało dwóch dopiero zaczynających się golić instrumentalistów. Pierwszy, gitarzysta, miał na imię Paul, szesnaście lat i był synem popularnego aktora Davida Kossoffa, natomiast drugi, 18-letni perkusista, nazywał się Simon Kirke. Ponieważ Kości Czarnego Kota nie odniosły większego sukcesu, więc Kossoff bez specjalnego trudu namówił Kirka do dezercji i połączenia sił z Rodgersem. Wypada tu wyjaśnić, że obaj spotykali się już wcześniej w sklepie muzycznym, w którym "wioślarz" sprzedawał płyty "mikrofoniarzowi". Gdy po paru spotkaniach okazało się, że cała trójka nadaje na tych samych falach, zaczęli się rozglądać za czwartym kołem do powstającego wozu i wówczas trafili na świetnego basistę oraz kompozytora - Andyego Frasera. Ów, mimo że miał zaledwie 15(!) lat, był już wtedy ekswspółpracownikiem Bluesbreakers Johna Mayalla! W kwietniu 1968 kwartet przyjął nazwę Free, a pół roku później wydał debiutancki album - "Tons Of Sobs".

"Tons Of Sobs" zaczyna i kończy (opasuje klamrą) bardzo smutne akustyczno-balladowe "Over The Green Hills". Ciarki, które po chwili jeszcze się potęgują dzięki hardrockowemu "Worry". Pulsujący bas, łkająca gitara oraz przeszywający śpiew (Śpiące ulice zamknęły swoje zmęczone oczy / Strach co wkrada się przypełznie i będzie narastał powoli). Po "Worry" uderza w nas potężne "Walk In My Shadow". Kiedyś podobnie będzie starał się grać Whitesnake. Ciężko, obsesyjnie i boleśnie za sprawą ciągle skowyczącego "wiosła" Kossoffa. I co za bas! W czwórce "Wild Indian Woman" jest bardzo motorycznie i hipnotycznie, a w piątce ("Goin' Down Slow"), zgodnie z tytułem, powoli idziemy w dół, kołysząc się w rytm bluesa. Potem kolejno przelatują: rewelacyjny "I'm A Mover", w którym Fraser rozrywa nam wnętrzności gitarą basową; klasyk grupy Bo-oker T. & MG's - "The Hunter", w którym muzycy lecą do przodu z mocą uciekającego (przed tytułowym łowcą) stada zdesperowanych... kobiet; przerażająco piękne "Moonshine", opowiadające o mężczyźnie siedzącym w blasku księżyca na grobie ukochanej i wreszcie dość drapieżno-riffowe "Sweet Tooth" łączące się z drugą częścią "Over The Green Hills". Arcydebiut!

Jerzy Skarżyński, Radio Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski