Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frydel odszedł

zab
1-0 M. Błachut 6, 2-0 Dobisz 36, 2-1 Pietrusa 65, 3-1 Jamróz 84, 4-1 M. Błachut 89. Sędziował: Piotr Medoń z Wadowic. Żółta kartki: Niewidok - Huzarski. Widzów: ok. 150.

Iskra Klecza Dolna - Babia Góra Sucha Beskidzka 4-1 (2-0)

   Iskra: Felsch - Śliwa (88 Tyrybon), Brózda (65 Witek), K. Błachut (36 Rusinek) - Wądrzyk, Jurkowski, Dobisz, Matlak (46 Miarka), Jamróz - Niewidok, M. Błachut.
   Babia Góra: Kłapyta - Pęczek I, Starowicz, Mika - Huzarski (65 Cichy), Stypuła, Ścieszka, Pietrusa, Magiera (60 Pęczek II) - Krzeszowiak, Wandas.
   Po 4 latach z Iskrą rozstał się Janusz Frydel. Gospodarze wystąpili pod wodzą grającego duetu: Jacek Felsch - Krzysztof Wądrzyk. Zgodnie z zasadą "nowej miotły", miejscowi zainkasowali komplet punktów.
   Rozpoczęło się szczęśliwie dla gospodarzy. W 6 min po crossowym podaniu piłki nie zdołał "sprzątnąć" Wanads, więc do siatki trafił M. Błachut.
   Goście nie zrazili się takim obrotem sprawy. W 25 min Pietrusa dograł do Magiery, ten minął już bramkarza, lecz trafił obrońcę w bark. Potem po dośrodkowaniu z kornera zbyt lekko uderzał Magiera (30 min).
   W 35 min kibicom na boisku zamarły serca; Konrad Błachut po wyrzucie piłki z autu padł na murawę niczym rażony piorunem. Nie mógł się poruszać. Ten zawodnik leczył się na kręgosłup, więc obawiano się najgorszego. Mecz przerwano na 20 minut, do momentu przyjazdu karetki pogotowia. - Oby tylko stary uraz się nie odnowił. Nie mogłem patrzeć, jak zawodnik leżał na boisku w bezruchu, a ja nie mogłem nic zrobić - martwił się prezes Iskry Kazimierz Błachut, który jest dziadkiem Konrada.
   W 36 min trójka suskich piłkarzy pędziła na jednego obrońcę, lecz prosta strata w środku pola sprawiła, że M. Błachut z Dobiszem ruszyli w przeciwną stronę, pakując piłkę do siatki.
   Po zdobyciu kontaktowego trafienia goście mieli okazję na doprowadzenie do remisu, lecz Starowicz po wymanewrowaniu trzech rywali uderzył zbyt lekko. Nie strzelisz - to dostaniesz. W 84 min Kłapyta po groźnym strzale wypchnął piłkę na kornera, a po dośrodkowaniu z niego Jamróz stał wprawdzie tyłem do bramki, ale szybko zdołał się odwrócić i nieszczęście było gotowe. Na koniec Cichy zagrał pod nogi M. Błachuta i Kłapyta po raz czwarty wyjmował piłkę z siatki.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski