Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gablenz, kompozytor zapomniany

Redakcja
esienią minęła 60. rocznica śmierci krakowskiego kompozytora - Jerzego Gablenza. Teraz minęła, równie niezauważona, 110. rocznica jego śmierci. Jedynie lokalny oddział Związku Kompozytorów Polskich zorganizował spotkanie poświęcone przypomnieniu twórczości kompozytora, a przy okazji zadbał o złożenie kwiatów na jego grobowcu. Kompozycje Gablenza są dzisiaj znane tylko nielicznym muzykologom. Mimo starań rodziny kompozytora o wprowadzenie tych utworów na polskie estrady, jego muzyka nadal pozostaje dla szerszego grona odbiorców niedostępna.

Partytury i życie

Jerzy Gablenz urodził się w Krakowie, 23 stycznia 1888 roku. Jego ojciec był właścicielem niewielkiej fabryki octu i musztardy, przy ulicy Królowej Jadwigi na Zwierzyńcu, wówczas przedmieściu Krakowa. Po ukończeniu gimnazjum im. J. Sobieskiego, Jerzy studiował prawo na UJ. Edukację muzyczną odbywał pod kierunkiem Władysława Żeleńskiego i Feliksa Nowowiejskiego. Grał na fortepianie i wiolonczeli, jednak największą biegłość osiągnął w grze na flecie, co pozwoliło mu na okazjonalną współpracę z występującymi w Krakowie orkiestrami. Po ukończeniu studiów w 1913 roku, Jerzy Gablenz pracował w fabryce ojca, a gdy ten umarł, prowadził ją już samodzielnie.
Oprócz muzyki, Jerzy Gablenz interesował się techniką. Był wręcz entuzjastą technicznego postępu. Już w latach 20. konstruował odbiorniki radiowe, należał do pionierów krakowskiej motoryzacji (potrafił samodzielnie regulować i naprawiać silnik pięknej, nabytej od Adama Didura lancii), a dla zaoszczędzenia czasu, bardzo chętnie korzystał z linii lotniczej łączącej Kraków z Warszawą.
Drugą, wielką pasją kompozytora była turystyka górska, którą uprawiał od najmłodszych lat. To zamiłowanie znalazło swój wyraz także w jego twórczości kompozytorskiej. Szczątki kompozytora spoczęły, zgodnie z jego wolą, na cmentarzu Salwatorskim, w miejscu, skąd przy dobrej pogodzie widać Tatry.
Aż do tragicznej śmierci w wypadku lotniczym, kompozytor starał się godzić satysfakcjonującą go pracę artystyczną z dającym byt jego rodzinie prowadzeniem fabryki. Jego pierwsze poważne próby kompozytorskie pochodzą z 1908 roku. Najbardziej twórcze były dla niego lata 20., w których napisał zdecydowaną większość kompozycji. Na przykład w 1923 roku skomponował aż dwa poematy symfoniczne - "Słoneczne pola" i "Pielgrzym". Rok później napisał kolejny poemat - "W górach", a w roku 1925 jeszcze dwa - "W pustkowiu" oraz "Legendę o Turbaczu". W bogatym dorobku kompozytora znaleźć można m.in. jeszcze kilka poematów symfonicznych, symfonię, koncert fortepianowy, operę, wariacje symfoniczne, utwory kameralne i kilkadziesiąt pieśni solowych. Ciekawostką jest fakt, iż dokonał on także nowej instrumentacji "Strasznego dworu" Stanisława Moniuszki, która została wykorzystana w sezonie operowym Krakowskiego Towarzystwa Operowego (na scenie Teatru Miejskiego im. Słowackiego w 1919 roku). W latach 1929-35 nastąpiła tajemnicza przerwa w twórczości Gablenza. Prace kompozytorską wznowił w 1936 roku. Dziesięć dni przed śmiercią, w listopadzie 1937 roku, ukończył szkic kolejnego poematu, którego nie zdążył już zatytułować.
Twórczość Jerzego Gablenza nie była nowatorska. Czy ma to być jednak dzisiaj przyczyną jej zlekceważenia? Zadam inne pytanie - czy ktoś zna kulturę, której obojętny jest niebagatelny dorobek symfoniczny, będący, jeśli nawet ktoś sobie tego nie życzy, jej integralną częścią? A może mieliśmy w historii zbyt wielu kompozytorów i od tego bogactwa przewróciło nam się w głowie?
Po II wojnie światowej miało miejsce zaledwie kilkanaście koncertowych wykonań kompozycji Gablenza. Były to poematy symfoniczne, utwory kameralne oraz pieśni (kilka z nich ma w swoim repertuarze Wiesław Ochman). Większe szczęście miała jego opera. "Zaczarowane koło", dramat muzyczny wg Lucjana Rydla, wystawiła w 1955 roku Opera Śląska w Bytomiu, a w roku 1971 Opera w Bydgoszczy. Nagrań archiwalnych kilku utworów na orkiestrę dokonał Krzysztof Dziewięcki, który także podjął się zinstrumentowania ostatniego szkicu kompozytora.
Tak więc muzyka krakowskiego twórcy żyje jednak swoim własnym, skromnym życiem. Może kiedyś, wydobyta z zapomnienia, zabrzmi donośniej...
ZBIGNIEW LAMPART

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski