Pani Magda w ciągu ośmiu lat przekazała Salonowi Sztuki Dawnej i Współczesnej „Space Gallery” cztery obrazy o łącznej wartości niemal 200 tys. zł. Działająca na krakowskim Starym Mieście galeria wystawiła je na sprzedaż. Dziś okazuje się, że cenne dzieła zniknęły, a pani Magda nie jest jedyną ofiarą znanej w mieście rzeźbiarki Barbary Z.
Pierwsze problemy pojawiły się w sierpniu, kiedy pani Magda poprosiła o zwrot jednego z obrazów, gdyż pojawiła się możliwość jego sprzedaży w innej krakowskiej galerii. Barbara Z. wciąż jednak odkładała spotkanie, twierdząc, że jest chora. Właścicielka płócien cierpliwie czekała.
Na początku września galerniczka poinformowała, że trzy z czterech obrazów przekazała Żydowskiemu Instytutowi Historycznemu(ŻIH) w Warszawie, który do 14 października podejmie decyzję o ich zakupie. Kiedy okazało się, ze ŻIH nic nie wie o przekazanych przez „Space Gallery” płótnach, pani Magda natychmiast udała się do Barbary Z., żeby wyjaśnić sytuację.
Nie zastała właścicielki. Jedni pracownicy mówili, że jest chora, a inni – że wyjechała do Przemyśla. Nikt nie potrafił też wyjaśnić, gdzie są obrazy. Pani Magda straciła cierpliwość i następnego dnia zawiadomiła policję o przestępstwie.
– Obecnie toczy się śledztwo o podejrzenie przywłaszczenia mienia. Chodzi o obrazy o łącznej wartości 194 tys. złotych – potwierdza Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka krakowskiej prokuratury.
Kilka dni po zgłoszeniu sprawy pani Magda po raz kolejny pojawiła się w kamienicy przy ulicy św. Marka. Tym razem miała szczęście, zastała Barbarę Z.
– Powiedziałam, że chcę natychmiast moje obrazy albo pieniądze. W odpowiedzi usłyszałam, że mam przyjść w innym terminie, bo teraz nie jest przygotowana do rozmowy – nie ukrywa złości pani Magda.
Ostatecznie właścicielka „Space Gallery” obiecała, że 20 października zapłaci za powierzone jej dzieła. – Zgodnie z umową przyszłam do galerii, ale oczywiście okazało się, że Barbary Z. nie ma. Wciąż nie mogę uwierzyć, że ktoś prowadzący poważną galerię może tak się zachowywać – wspomina.
Jak się okazuje, krakowianka nie jest jedyną osobą, której własność zniknęła w „Space Gallery”. Podczas ostatniej interwencji pani Magda w jednym z pomieszczeń natknęła się na znaną aktorkę z Warszawy, która od dłuższego czasu próbuje odzyskać od Barbary Z. cenny, współczesny obraz.
– Z wielu źródeł słyszałam, że pani Barbara jest znana wśród polityków, artystów oraz innych osób publicznych i potrafi znaleźć dobrego kupca. Dlatego zdecydowałam się przyjechać specjalnie ze stolicy i powierzyć jej moją własność. Teraz gorzko tego żałuję – mówi zawstydzona całą sytuacją aktorka, która pragnie pozostać anonimowa.
Wyznała przy tym reporterowi „Dziennika Polskiego”, że już w sierpniu spotkała się w Warszawie z krakowską galerniczką i poinformowała ją, iż pragnie odebrać obraz o wartości, jak twierdzi, wielu tysięcy złotych.
Właścicielka „Space Gallery” poprosiła aktorkę o możliwość przesunięcia terminu zwrotu. Tłumaczyła, że cenne płótno wisi w eksponowanym miejscu i podnosi prestiż galerii. Właścicielka dzieła nie widziała przeszkód. Teraz przyznaje, że to był błąd.
Na początku października pojechała odebrać obraz. Wcześniej uprzedziła o tym galerię. Przez pół godziny trzymano ją jednak przed drzwiami. Gdy w końcu dostała się do środka, Barbara Z. stwierdziła, że obrazu nie ma. – A gdzie jest? – zapytała aktorka. – W Szwajcarii, u klienta – odpowiedziała galerniczka. – Nie wierzyłam w to, co słyszę – dodaje.
Ostatecznie Barbara Z. obiecała oddać aktorce płótno 20 października, w tym samym dniu, kiedy pani Magda miała odzyskać pieniądze za pozostawione dzieła. I tak samo jak ona nie zastała właścicielki. – Nie rozumiem, jak znana osoba może prowadzić tak nieczyste interesy – złości się aktorka.
Jak ustaliliśmy, dwa z czterech obrazów pani Magdy nadal znajdują się w internetowej ofercie „Space Gallery”. Pozostałych nie ma. Odwiedziliśmy więc galerię, żeby wyjaśnić sprawę z właścicielką. Dowiedzieliśmy się, że galeria jest nieczynna, gdyż trwa przegląd ekspozycji, a Barbary Z. nie ma.
Poprosiliśmy więc, żeby się z nami skontaktowała. Po południu otrzymaliśmy telefon od jej podwładnego, który zaproponował spotkanie w przyszłym tygodniu. Niedługo po naszej wizycie do pani Magdy zadzwonił też człowiek podający się za adwokata Barbary Z.
– Poprosił, abym wstrzymała publikację, gdyż może ona negatywnie wpłynąć na uzgodnienia dotyczące moich obrazów. Potraktowałam to jako formę niewłaściwego nacisku – twierdzi pani Magda.
Barbara Z. zajmuje się handlem sztuką od 1990 r. Prowadzi trzy galerie. Z naszych ustaleń wynika, że może mieć problemy finansowe. – Koszty utrzymania są bardzo duże, a rynek nie jest tak dochodowy jak kiedyś – twierdzi nasz informator.
Personalia pani Magdy zostały zmienione
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?