MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Gang kantorowców". Czy będzie dożywocie? [WIDEO]

Marcin Banasik
Według prokuratury "mózgiem" gangu był Tadeusz G. (po lewej). Wojciech W. wykonywał jego polecenia
Według prokuratury "mózgiem" gangu był Tadeusz G. (po lewej). Wojciech W. wykonywał jego polecenia Andrzej Banaś
Z sądu. Najwyższego wymiaru kary i zwrotu po ok. 200 tys. zł rodzinom ofiar żąda prokurator dla Tadeusza G. i Wojciecha W. Obaj mężczyźni są w Krakowie sądzeni za zabicie pięciu osób

Oprócz dożywocia oskarżyciel domagał się wczoraj, by sąd wykluczył możliwość ubiegania się oskarżonych o przedterminowe zwolnienie wcześniej niż po 30 latach. Słowa te nie zrobiły jednak na nich wrażenia.

Autor: Marcin Banasik
Sądzeni za brutalne zabójstwa 53-letni "mózg" gangu Tadeusz G. i 33-letni Wojciech W. bez emocji przyjęli wystąpienie prokuratora, a ich adwokaci domagają się uniewinnienia.

Wczoraj krakowski sąd wysłuchał mów końcowych w tej bulwersującej sprawie. Na ten czas wyłączono jawność rozprawy. Dziennikarze zostali wpuszczeni tylko na podsumowanie wystąpień oskarżyciela i obrońców.

Obaj mężczyźni zostali już wcześniej skazani na dożywocie, ale wyroki uchylono. Kolejne zapadną w przyszłym tygodniu. Trzeci z członków gangu Tadeusz P. ma natomiast prawomocny wyrok 15 lat więzienia za udział w zabójstwach.

"Gang kantorowców" w latach 2005-2007 był postrachem Polski. Bandyci z zimną krwią mordowali właścicieli kantorów wymiany walut. Najpierw strzelali, dopiero potem sprawdzali, czy i gdzie są pieniądze. Zabójstw dokonali w Kraśniku, Tarnowie, Piotrkowie Trybunalskim i w Myślenicach, gdzie 22 lutego 2007 r. zastrzelili właściciela kantoru i jego syna.

Doskonale przygotowywali się do napadów. Robili dokładny wywiad. Wiedzieli, o której godzinie przyjedzie ofiara, jakim samochodem i gdzie się zatrzyma. Zawsze mieli wytypowane minimum dwie drogi ucieczki. Wybierali wieczory, gdy padał deszcz albo śnieg. Ściągane przez policjantów na miejsce zbrodni psy nie mogły wówczas złapać żadnego tropu.

Po napadzie w Myślenicach funkcjonariuszom udało się stworzyć portrety pamięciowe dwóch podejrzanych. Gdy sprawę nagłośniły media, wśród właścicieli kantorów zapanowała psychoza strachu. Co najmniej kilku pod wpływem tamtych wydarzeń wycofało się z interesu. Inni zaczęli gromadzić fundusze na nagrodę za pomoc w ujęciu zabójców. Uzbierano 50 tys. zł, a 100 tys. zaoferował burmistrz Myślenic. W miasteczku zorganizowano też marsz milczenia.

Domniemanych zabójców złapano w marcu 2007 r. W akcji wzięły udział trzy oddziały antyterrorystów. Według śledczych "gang kantorowców" tworzyli: Jacek P. - pracownik zakładów zbrojeniowych w Skarżysku-Kamiennej, Wojciech W. - bezrobotny, karany w przeszłości za paserstwo, oraz Tadeusz G. - hodowca truskawek z Radlina koło Kielc.

Jacek P. przyznał się do winy. Dwaj pozostali oskarżeni konsekwentnie twierdzą, że nie mają nic wspólnego z brutalnymi zabójstwami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski