Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangsterzy są wśród nas

Redakcja
Wiele osób wypytuje Piotra Pytlakowskiego, jak udało mu się zdobyć zaufanie gangsterów FOT.WYDAWNICTWO REBIS
Wiele osób wypytuje Piotra Pytlakowskiego, jak udało mu się zdobyć zaufanie gangsterów FOT.WYDAWNICTWO REBIS
- Czy w latach 90. ub.w. mieliśmy w naszym kraju do czynienia z mafią rozumianą jako powiązanie świata przestępczego ze światem politycznym? A może taki układ nigdy u nas nie zaistniał?

Wiele osób wypytuje Piotra Pytlakowskiego, jak udało mu się zdobyć zaufanie gangsterów FOT.WYDAWNICTWO REBIS

ROZMOWA. Z PIOTREM PYTLAKOWSKIM, dziennikarzem śledczym, współautorem książki "Nowy alfabet mafii"

- Władza usilnie broniła się przed klasyfikowaniem tego zjawiska w takich właśnie kategoriach; znamy przecież słynne twierdzenie ministra Andrzeja Milczanowskiego, który stale powtarzał, że w Polsce nie ma jeszcze mafii, a istnieje tylko przestępczość zorganizowana. Jednak z naszego punktu widzenia, czyli dziennikarzy, te związki były ewidentne. Powstawały może nie na samym szczycie władzy, ale na pewno dało się je zauważyć na szczeblach niższych.

Do tej pory pozostały z tamtych czasów pewne związki i relacje, widoczne szczególnie wśród ludzi aktywnych we władzy samorządowej, w terenie, gminach i powiatach. To nie są rzeczy, które można łatwo prześwietlić. Na przykład: skąd ktoś ma wiedzę, jaką działkę czy inną nieruchomość należy kupić, gdyż jej wartość niebawem wzrośnie ze względu na dużą inwestycję. Dzisiaj może nie jest to zjawisko aż tak częste, bo procedury mimo wszystko stały się bardziej transparentne, ale jeszcze parę lat temu można było pod stołem załatwić bardzo dużo.

Jeszcze przed rozpoczęciem budowy autostrad, kiedy już wiedziano, którędy one pójdą, taki handel odbywał się na sporą skalę. Część ludzi, których opisałem w swojej książce, wychodzi teraz na wolność po odsiedzeniu wyroków i oni naprawdę mają do czego wracać. Formalnie oczywiście nie dysponują żadnym majątkiem, ich konta nie są imponujące, ale za to akty własności licznych nieruchomości pozwolą im dobrze żyć. A wracając do pytania: związki takie były, choć oczywiście nie aż tak rozbudowane, jak niektórzy sądzą.

- A**skąd wogóle wzięli się wPolsce gangsterzy?**

- Pomijając przypadki, w których świat gangsterski tworzyli osobnicy korzystający z układów wyniesionych jeszcze z PRL-u - np. istniejących pomiędzy esbecją a cinkciarzami - to struktury przestępcze zbudowali w Polsce ludzie, którzy w tamtym okresie przestępcami nie byli. Działali natomiast na granicy prawa, a czasem nieco poza nią. W PRL-u nie było miejsca na prywatny biznes, na prywatny import towarów, na zaspokajanie potrzeb materialnych nabywców, więc oni to załatwiali poza prawem.

Mieli budki na bazarach, handlowali artykułami peweksowskimi, dżinsami, lepszymi alkoholami. Łamali ówczesne prawo, ale dla społeczeństwa nie byli przestępcami, tylko po prostu zapełniali lukę rynkową. Tak się nauczyli działać i z taką wiedzą weszli w lata 90. Gdy w III RP otworzyły się legalne możliwości prowadzenia działalności handlowej, to większości z nich wydawała się ona za łatwa. Dlatego zabrali się za przemyt. Sprowadzanie spirytusu było wtedy legalne, tyle że trzeba było za niego zapłacić cło i podatek, więc przemyt dawał większe zyski. Potem do spirytusu doszły papierosy, a następnie narkotyki. Stąd wzięło się zjawisko przestępczości zorganizowanej.

- Czym zorganizowana działalność przestępcza - by pozostać przy**sformułowaniu ministra Milczanowskiego - zlat 90. różni się oddzisiejszej?**
- Trzeba to rozpatrywać na różnych planach. Pewne podobieństwa oczywiście są, bo działalność przestępcza dawniej i dziś jest podobna, a podobieństwa te będą funkcjonować jeszcze przez całe lata. Tam, gdzie są szybkie, choć niebezpieczne pieniądze - ale na tyle duże, że warto dla nich ryzykować - tam pojawiają się przestępcy. Mam tu na myśli np. różne rodzaje przemytu, który będzie istniał dopóki istnieją granice, cła, opłaty i podatki. Narkotyki to już klasyka, ale obecnie obserwujemy bardzo duże nasilenie przemytu papierosów i nielegalnego alkoholu. To się po prostu ciągle opłaca.

Warto więc nawet zaryzykować więzienie, żeby zarobić duże pieniądze. Dochodzi do tego rywalizacja grup przemytniczych, a więc można się spodziewać, że będą powracały sytuacje znane nam z lat 90., czyli wojny gangów. Oczywiście nie na taką skalę jak wtedy, ale jakieś formy zbrojnej rywalizacji na pewno się pojawią. Rynek trzeba przecież jakoś podzielić. Ale nie będzie już tak jak za czasów Jeremiasza Barańskiego "Baraniny", kiedy jednym kanałem wchodzili tzw. Ruscy, a drugim nasi przestępcy bronili się przed nimi. Efektem tego była na przykład strzelanina w 1999 roku w restauracji Gama na warszawskiej Woli, gdzie zabito pięciu czołowych wołomińskich gangsterów. Położyli głowy na ołtarzu niedopuszczania Rosjan do rynku przemytu alkoholu przez nasz kraj. To był jeden z najkrwawszych epizodów w historii polskiej przestępczości zorganizowanej.

- Czy dzisiejsze polskie służby - policja, CBA, CBŚ - radzą sobie ze zorganizowaną przestępczością?

- Myślę, że znacznie lepiej niż w latach 90. XX wieku. Przede wszystkim dlatego, że jest to już całkiem inna policja. Ma odpowiednie narzędzia prawne, środki techniczne i doświadczenie. Z drugiej strony jednak natura działalności przestępczej jest taka, że zawsze będzie się wymykać policji i wymiarowi sprawiedliwości. Dobrze zorganizowany gang jest na tyle hermetyczny, że policji jest bardzo trudno go zinfiltrować. Nawet wykorzystując agenta pod przykryciem - ten sposób jest teraz często używany przez policję do rozbijana grup przestępczych - bardzo trudno przeniknąć do wnętrza dobrze zorganizowanej struktury. Gangsterzy stali się ostrożni. Dobrze wiedzą, że któryś z kolegów może nagle okazać się fałszywym gangsterem, albo postanowi zostać świadkiem koronnym. Struktury te - silnymi powiązaniami wewnętrznymi - przypominają grupy kibolskie. Sama policja przyznaje, że gangi stały się w ostatnich latach bardziej hermetyczne.

- Miał Pan okazję rozmawiać z**wieloma znanymi polskimi przestępcami. Jacy to byli ludzie? Kto wPolsce zostawał gangsterem? Ludzie zrodzin rozbitych?**

- Zdziwiłby się pan. Przestępców można spotkać w najlepszych restauracjach, na ekskluzywnych przyjęciach albo na meczach piłki nożnej, w Krakowie dajmy na to Wisły, a w Warszawie Legii. I to nie wśród kiboli, tylko w miejscach dla VIP-ów. Można tam np. spotkać nobliwego starszego pana, w okularach w złotych oprawkach, sympatycznego, który był jednym z najgroźniejszych polskich gangsterów i niedawno wyszedł z więzienia. Ma ksywkę "Słowik". Pozory często mylą. Widzi pan eleganckiego człowieka, w garniturze, a nie w dresie, wzbudzającego zaufanie, który w hierarchii świata przestępczego jest na samym szczycie. W oczy rzucają się tzw. żołnierze: siłacze, mięśniaki obwieszeni złotymi łańcuchami, ludzie, którzy się prymitywnie zachowują. Bo do takich zadań jak ochrona, wymuszenia i windykacja nie są potrzebni intelektualiści.
- Mówił Pan o**hermetyczności. Jak udawało się Panu skłonić najważniejszych polskich gangsterów, by dzielili się zPanem informacjami, które wykorzystywał Pan później wswoich artykułach, filmach i**książkach?

- Wiele osób mnie o to pyta. To był dość długi proces. Zdobycie zaufania tych ludzi zajmowało trochę czasu. Oni mnie obserwowali i oceniali, jak bardzo można mi zaufać. Gdy zaczęliśmy z Ewą Ornacką produkować telewizyjny cykl "Alfabet mafii", nasze twarze zaczęły być kojarzone, staliśmy się znani. Oni wiedzieli już, z kim mają do czynienia. Ważna też była lojalność. W materiałach dawaliśmy to, co oni powiedzieli, bez żadnych manipulacji. Unikaliśmy też sformułowań typu: "największy polski bandyta", "morderca", "złodziej" itp. Poza tą ich przestępczą działalnością, która była oczywista, dostrzegaliśmy w naszych rozmówcach zwykłych ludzi, którzy mieli rodziny, dzieci, psy, hobby. Notabene "pozazawodowe" zainteresowania gangsterów bywały nieraz zadziwiające. Były przestępca ze Szczecina, pseudonim "Czarny", który pogrążył zeznaniami swojego kolegę i to zupełnie bezinteresownie, z czystej chęci zemsty, mimo że nie jest prawnikiem, ma taką znajomość przepisów prawa karnego, że przygotowuje studentów - dzieci swoich przyjaciół - do egzaminów. Inni mają z kolei ambicje literackie. Słynny świadek koronny "Masa" co miesiąc pisuje felietony w miesięczniku "Śledczy Focus". Nie wypowiadam się na temat ich poziomu literackiego, ale fakt jest faktem. Znam też paru bardzo oczytanych gangsterów.

- A**który zrozmówców ze świata przestępczego wywarł naPanu największe wrażenie?**

- Wielu zrobiło na mnie spore wrażenie. Niekiedy rozmowa przypominała dialog z - powiedzmy - posiadaczem trzech doktoratów. Niewątpliwie wrażenie wywarł na mnie - do dzisiaj utrzymuję z nim kontakt - pewien przestępca, który aktualnie siedzi w więzieniu. Potężny mężczyzna, o gabarytach trzech "Masów" naraz. To jedyny człowiek spośród tych wszystkich gangsterów, z którymi się zetknąłem, o którym mogę powiedzieć, że go lubię. Nie szanuję, ale lubię. Dobrze się z nim rozmawia, jest bardzo oczytany, a jego mama jest romanistką. Połączył mnie z nim słynny pianista Artur Rubinstein. Gdy spotkałem się z jego matką, okazało się, że po studiach romanistycznych była na stażu w redakcji literackiej Polskiego Radia przy ul. Myśliwieckiej w Warszawie, w której pracował wtedy mój tata. Ojciec był melomanem, a tak się złożyło, że koncert w Warszawie miał dać właśnie Rubinstein. Stażyści błagali ojca, żeby im załatwił wejściówki i on oddał im swoje bilety. Jeden z nich dostała właśnie matka owego dzisiejszego gangstera.

Rozmawiał Paweł Stachnik

PIOTR PYTLAKOWSKI

Dziennikarz tygodnika "Polityka", autor książek reporterskich, scenarzysta filmowy. Zajmuje się dziennikarstwem śledczym i problematyką kryminalną. Znawca polskiego świata przestępczego i gangsterskiego. Laureat nagrody Grand Press w kategorii dziennikarstwo śledcze w 1999 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski