Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Garbarnia dziś gości drużynę bez punktów

Jerzy Filipiuk
Kibice Garbarni liczą, że Tomasz Ogar i spółka będą dziś fetować gole
Kibice Garbarni liczą, że Tomasz Ogar i spółka będą dziś fetować gole Fot. Andrzej Wiśniewski
II liga piłkarska. - Umiejętności graczy Legionovii nie są tak małe, jak wskazuje na to ich miejsce w tabeli. Czeka nas trudny mecz, ale wierzę, że chłopcy sobie poradzą - mówi Mirosław Hajdo, trener Garbarni Kraków, która dziś o godz. 17.30 podejmie outsidera tabeli, jedyny zespół bez punktów, Legionovię.

Gospodarze po czterech kolejkach mają na koncie tyleż punktów. Po dwóch wyjazdowych porażkach (0:1 z Radomiakiem i 1:3 z GKS Bełchatów) zaczęli gromadzić aktywa (3:1 u siebie z Siarką Tarnobrzeg i 1:1 w Katowicach z Rozwojem), a dzisiaj oczywiście liczą na kolejną zdobycz, choć ponownie wystąpią w nieco osłabionym składzie.

W sobotnim spotkaniu kontuzji ścięgna Achillesa doznał Marcin Siedlarz, a uraz przywodziciela nadal leczy inny napastnik Eryk Ceglarz. Problemy zdrowotne ma też ciągle obrońca Petar Borovicanin.

Mimo ubytków kadrowych „Brązowi” są faworytami meczu, choć trener Hajdo przestrzega: - Nie można się sugerować zerowym dorobkiem Legionovii. Przegrywała swoje mecze, ale nie prezentowała się gorzej od swoich rywali. Miała po prostu mniej szczęścia od nich. To drużyna, która gra w drugiej lidze już kilka lat (piąty kolejny sezon - przyp.) i ma doświadczonego trenera (Mirosława Jabłońskiego - przyp.).

Garbarze w poniedziałek mieli wolne, a wczoraj rozruch. Po ostatnich dwóch meczach nastroje w drużynie oczywiście się poprawiły, choć do pełnej satysfakcji jest jeszcze daleko.

- Forma piłkarzy nie jest na razie najwyższa, ale z treningu na trening powinno być coraz lepiej - zaznacza szkoleniowiec.

- Mecze na własnym boisku trzeba wygrywać - dodaje pomocnik Garbarni Serhij Krykun.

Legionovia przegrała u siebie z Wartą Poznań 2:3 i Radomiakiem 0:1 oraz na wyjazdach z Olimpią Elbląg 1:2 i Wisłą Puławy 1:2. Już po trzech porażkach zaczęły się medialne spekulacje, czy trener Jabłoński zachowa swą posadę (wśród jego potencjalnych następców wymieniano Przemysława Cecherza i Dariusza Kubickiego), ale nawet czwarta przegrana nie spowodowała dymisji 66-letniego szkoleniowca, byłego trenera m.in. Polonii Warszawa, Legii Warszawa, Zagłębia Lubin, Amiki Wronki, Termaliki Bruk-Betu Nieciecza i Stomilu Olsztyn.

- Trzeba brać pod uwagę to, że zostaliśmy pozbawieni przed tą rundą całego trzonu zespołu, począwszy od bramkarza (Adama Wilka, wrócił po wypożyczeniu do Cracovii i grał w trzech pierwszych kolejkach w ekstraklasie - przyp.) aż po napastników, obrońców, zawodników środkowej linii, która stanowiła o sile tego zespołu w poprzednim sezonie - mówił Jabłoński po ostatnim spotkaniu z Radomiakiem (cytat za stroną klubową). - Staramy się to jakoś odbudować, na pewno będę zespół w szatni podtrzymywał na duchu, bo grają jak równy z równym, a tych punktów nie ma. No cóż, sytuacja jest trudna, ale myślę, że ta karta się w końcu odwróci - dodał z nadzieją.

Jednym z nowych graczy Legionovii jest 20-letni obrońca Mateusz Zając (poprzednio Podhale Nowy Targ), który przez kilka lat grał w juniorach i rezerwach Wisły Kraków. Syn Bogdana, byłego piłkarza „Białej Gwiazdy”, znalazł się w reprezentacji do lat 20 na zbliżające się mecze ze Szwajcarią i Włochami.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski