Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Garbarnia klubem jego życia

Łukasz Madej
Dariusz Lament w barwach Wisły rozegrał 31 meczów w ekstraklasie
Dariusz Lament w barwach Wisły rozegrał 31 meczów w ekstraklasie FOT. ANNA KACZMARZ
Dawne sławy krakowskich boisk: Dariusz Lament. – Tę bramkę pamiętam, strzeliłem ją głową. Tylko nie jestem pewien, w którym meczu to było. Chyba z Zagłębiem Lubin – opowiada z uśmiechem Dariusz Lament, były pomocnik m.in. Wisły i Garbarni.

Mowa o spotkaniu z 12 czerwca 1993 roku, w którym „Biała Gwiazda” pokonała na swoim stadionie „Miedziowych” 2:0. Pierwszy gol, w 44 min, był dziełem niespełna 22-letniego wtedy Lamenta, który skutecznie zakończył akcję Zbigniewa Grędy i Pawła Kozaka.

Jak się potem okazało, było to jego jedyne w karierze trafienie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

W sumie przez półtora roku gry w klubie z ulicy Reymonta rozegrał 31 spotkań. Na tym licznik w ówczesnej I lidze się zatrzymał. Dodajmy, że barw Wisły Lament bronił z tak znanymi zawodnikami jak Grzegorz Lewandowski, Zdzisław Janik i Grzegorz Kaliciak.

– Analiza gry jest zawsze, tylko że ja nigdy nie robię tego na zasadzie rachunku: mogło ułożyć się lepiej czy gorzej. Dobrze, że w ogóle przytrafiło mi się coś takiego jak gra na najwyższym szczeblu, okazja występów z i przeciwko znanym zawodnikom – twierdzi. – Czy dziś ktoś mnie jeszcze na ulicy poznaje? Hmm, raczej nie, a ja też się z niczym nie obnoszę – dodaje.

Do Wisły trafił wiosną 1993 roku z grającej w ówczesnej trzeciej lidze Garbarni Kraków. Po trzech rundach spędzonych przy Reymonta znów zasilił szeregi „Brązowych”. Dlaczego po przygodzie z Wisłą nie znalazł sobie klubu w I czy II lidze?

– To były takie czasy, że człowiek sam w zasadzie wszystko sobie załatwiał. Nie było menedżerów, nie miało się komu takich spraw zlecić. A że jestem takim typowym krakusem, to nie szukałem niczego w dalszych okolicach i postanowiłem wrócić do Garbarni – przypomina zawodnik.

– Teraz jest inaczej, bo jak tylko młody zawodnik coś osiągnie, od razu podpisuje wysoki kontrakt. Ja grałem w Wiśle, w której jeszcze nie było Tele-Foniki, więc dużo nie zarabiałem. Dla młodych zawodników nie było wtedy wielkich pieniędzy – dopowiada.

Apropos bycia krakusem, to Lament jest wychowankiem właśnie... Krakusa Nowa Huta.

– Temu klubowi, a przede wszystkim trenerowi Jamro­zowi, zawdzięczam naprawdę wiele. Tam wypracowałem podstawy – nie ukrywa, ale jak mówi: bezapelacyjnie klubem jego życia jest Garbarnia, w której grał aż... 17 lat.

Zresztą, byłych piłkarzy Wisły czasem przypadkiem spotka na mieście, a kontakt – jak choćby przy okazji świątecznego opłatka, ma przede wszystkim z byłymi zawodnikami właśnie „Brązowych”.

Dziś Lament ma 43 lata, ciągle mieszka w Krakowie. Z futbolem jako czynny zawodnik rozstał się po sezonie 2008/09, jako piłkarz Skawinki (występował w niej trzy lata).

– Granie w Skawinie było bardziej dla przyjemności, takie dokończenie kariery. Więcej pieniędzy się dokładało, niż z tego miało, aczkolwiek w pierwszym moim sezonie mieliśmy dobrą drużynę, z możliwościami awansu do czwartej ligi – twierdzi.

Ze względu na zdrowie teraz już nie gra, nawet w rozgrywkach oldbojów. Z futbolem nie jest też związany jako trener (pracuje na krakowskiej AWF).

Stadionu Wisły już nie odwiedza, ale czasem wpada oczywiście na Garbarnię. – Jednak też nie zawsze, bo pracuję również w weekendy. Ogólnie przy piłce już mnie nie ma, najczęściej oglądam ją w telewizji, a jak już na żywo, to mecze Garbarni – przyznaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski