Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Garbarz walczy, ale rywale są za mocni

BK
Trener Garbarza Zdzisław Janik miał nadzieję, że jego zespołowi uda się zakończyć rundę jesienną z dorobkiem przynajmniej 15 punktów. Na kolejkę przed końcem pierwszej części rozgrywek w IV lidze małopolskiej jest to już plan mało realny.

Piłkarze Garbarza w meczach z faworytami nie oddają pola bez walki, ale punktów nie przybywa. Fot. BOGUSŁAW KWIECIEŃ

IV LIGA PIŁKARSKA. W serii spotkań z faworytami rozgrywek drużyna z Zembrzyc na razie bez zdobyczy

Z takim scenariuszem w Zembrzycach liczono się już jednak wcześniej. Garbarzowi - na co zwrócił uwagę trener Janik już na początku sezonu - wyjątkowo nie sprzyjał kalendarz. W pierwszej fazie rozgrywek, gdy dopiero dochodził do formy potykał się z rywalami będącymi teoretycznie w jego zasięgu. Na finiszu jesieni z kolei przyszło zembrzyckiej drużynie grać ze zdecydowanymi faworytami rozgrywek. Najpierw były Mogilany (0-3), potem Przeciszovia (1-2) i w miniony weekend Hutnik Nowa Huta (0-2). W każdym z tych spotkań podopieczni trenera Janika starali się podjąć walkę, ale ostatecznie mieli za mało atutów, by pokusić się o konkretne zdobycze.

Szkoleniowiec Garbarza nie ukrywa, że w meczu z Hutnikiem jego zespół w pierwszym rzędzie myślał o zabezpieczeniu własnej bramki. Ale nie tylko. - Staraliśmy się ustawić na grę z kontry, żeby coś strzelić na własnym boisku. Wtedy byłaby większa szansa, aby powalczyć korzystny wynik. Niestety, dość szybko ten plan przestał być aktualny. Nie ustrzegliśmy się dwóch błędów, jednego za drugim, który zakończyły się utratą gola. W takiej sytuacji pozycja Hutnika była już zdecydowanie lepsza - zaznacza trener Janik.

Drugi moment istotny dla gry i postawy Garbarza nastąpił kilka minut przed końcem pierwszej połowy, gdy groźnej kontuzji po wejściu jednego z rywali doznał Mariusz Pieczara. Zawodnik gospodarzy został odwieziony do szpitala. Prześwietlenie wykazało złamanie nogi i konieczność założenia gipsu na co najmniej 6 tygodni. - To zdarzenie zdeprymowało dodatkowo nasz zespół, nie mówiąc o tym, że brak tego zawodnika stanowi spore osłabienie w linii środkowej - podkreśla szkoleniowiec Garbarza.

W drugiej połowie gospodarze, nie mając nic do stracenia, zagrali odważniej. Był okres w tej części, w której zepchnęli rywali do defensywy. Pod bramką Hutnika było kilka razy gorąco. W jednym przypadku po strzale Sławomira Pudy piłka trafiła w poprzeczkę. - Chłopcy rzeczywiście uwierzyli, że są w stanie strzelić bramkę Hutnikowi. Niewiele brakowało. Szkoda, bo kto wie, jak wtedy zakończyłoby się to spotkanie - żałuje Zdzisław Janik.

Faworyzowani gości ostatecznie odebrali nadzieje miejscowym na niewiele ponad 10 minut przed końcem. Była to trzecia porażka z rzędu Garbarza. W ostatniej kolejce drużyna z Zembrzyc też będzie miała małe szanse, by się przełamać. Czeka ją bowiem spotkanie z kolejnym faworytem Orłem Balin i to na wyjeździe.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski