Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Garbarzowi zabrakło cierpliwości

BK
- Nie wykazaliśmy się cierpliwością do końca w realizacji założeń taktycznych i to przesądziło o porażce - stwierdził Zdzisław Janik, trener Garbarza po wyjazdowym spotkaniu z Przeciszovią (1-2).

Piłkarze Garbarza (granatowe stroje) długo skutecznie stawiali opór faworyzowanej Przeciszovii. Fot. Bogusław Kwiecień

IV LIGA PIŁKARSKA. Drużyna z Zembrzyc była bliska sprawienia niespodzianki w meczu z faworyzowaną Przeciszovią

Drużyna z Zembrzyc była bliska sprawienia niespodzianki. Jeszcze kwadrans przed końcem prowadziła 1-0 z faworyzowaną Przeciszovią. Przewaga gospodarzy nie budziła wątpliwości. - Utrzymywali się dłużej przy piłce, co nie stanowiło żadnego zaskoczenia. Z takim przebiegiem meczu należało się liczyć. W końcu są na fali i z pewnością liczyli na kolejną zdobycz. Naszym zadaniem było im w tym przeszkodzić i długo ta sztuka nam się udawała. Zagęściliśmy środek pola, spychając rywali na boki, gdzie z kolei ich akcje dosyć skutecznie przerywaliśmy. Mimo przewagi, jaką posiadała Przeciszovia, nic nie wskazywało, że rywale przechylą szalę na swoją stronę - mówi trener Janik.

Jego podopieczni przetrzymali napór gospodarzy do przerwy. Kilka razy było wprawdzie gorąco pod ich bramką, ale Karol Obłaza zachował czyste konto. Garbarz nie ryzykował otwartej gry, zdając sobie sprawę, że w tej chwili nie ma do tego atutów. Od czasu do czasu próbował jednak kontrować i dzięki temu wywalczył rzut karny, którego Paweł Jurasz zamienił na gola i zapachniało sensacją. Drużyna z Zembrzyc w kilku poprzednich spotkaniach pokazała, że w takich okolicznościach potrafi z dużą determinacją i konsekwencją się bronić.

Tym razem jednak się nie udało. - Nie wykazaliśmy się cierpliwością do końca w realizacji przyjętych założeń. Pojawiły się indywidualne błędy w kryciu, które rywale wykorzystali. Na dodatek w krótkim odstępie czasu daliśmy się zaskoczyć dwukrotnie - żałował szkoleniowiec Garbarza.

Drużyna z Zembrzyc podjęła jeszcze w końcówce próby uratowania remisu, ale przy jej ograniczonych możliwościach ofensywnych szanse na wyrównanie miała nikłe. Po stracie drugiego gola trener Janik zdecydował się wpuścić jeszcze Sławomira Pudę, licząc na jego intuicję strzelecką i umiejętności zaskoczenia rywali nawet w pojedynkę, ale widać było, że po kontuzji ciągle jeszcze nie jest on w pełni sił. Trudno było więc spodziewać się, że w tym przypadku uda mu się zaskoczyć jedną z najlepszych formacji obronnych w tych rozgrywkach.

Plan trenera Janika, by zdobyć jesienią minimum 15 punktów jest coraz mniej realny. Tym bardziej, że przed Garbarzem mecze z kolejnymi faworytami. W nadchodzącej serii spotkań podejmuje Hutnika Nowa Huta, a na koniec rundy czeka go wyjazdowa potyczka z Orłem Balin. - Niestety, tak fatalnie mamy ułożony kalendarz, że na początku sezonu, gdy zespół właściwie się tworzył, potykaliśmy się z drużynami będącymi w naszym zasięgu, a teraz, gdy sytuacja jest w miarę ustabilizowana, przychodzi nam grać z najlepszymi - ubolewa szkoleniowiec zembrzyckiej drużyny.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski