Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy bardzo boli

E
Leki mogą pomóc

   Ból jest najczęstszym i najważniejszym odczuciem, towarzyszącym człowiekowi przez całe życie. Według Międzynarodowego Towarzystwa Badania Bólu, jest to nieprzyjemne przeżycie, związane z istniejącym lub zagrażającym uszkodzeniem tkanek.
   Działa jak mechanizm obronny, powiadamiając o zagrożeniu. Ta ostrzegawcza funkcja powoduje, że człowiek zawsze kojarzy ból z chorobą, niezależnie od okoliczności jego wystąpienia. Tymczasem związek pomiędzy odczuciem bólu a bodźcem uszkadzającym tkanki nie jest jednoznaczny. Ból musi być oceniany w znacznie szerszych kategoriach niż proste odbieranie bodźców zewnętrznych.
   Nie wszyscy ludzie odczuwają ból w taki sam sposób. Osoba w stanie silnego pobudzenia psychicznego lub szoku może nie czuć lub nie odbierać bólu, mimo widocznego i bardzo silnego bodźca bólowego. I odwrotnie - w sytuacji przewlekłego stresu niewielki bodziec może być przyczyną silnie odczuwanego bólu i cierpienia.
   Ból jest odczuwany przez mózg, to znaczy, że czynniki emocjonalne i psychiczne mają tu zasadnicze znaczenie. Długotrwały, silny ból może zmienić osobowość człowieka i jego zachowanie. Chorzy stają się drażliwi, łatwo wpadają w gniew i wrogo reagują na otoczenie. Ból przewlekły prowadzi ponadto do zmian w funkcji wielu narządów. Zmiany te, początkowo odwracalne i nietrwałe, z czasem stają się głębokie i mogą prowadzić nawet do wyniszczenia organizmu.
   Ból trudno zmierzyć, bowiem jego odczucie jest sprawą bardzo indywidualną. Powszechnie akceptowany jest pogląd, że jedynym użytecznym kryterium oceny bólu jest ocena osoby cierpiącej, nawet wtedy, gdy ból odczuwany jest z powodów psychicznych.
   - Jeżeli człowiek interpretuje swoje przeżycia jako ból i opisuje je w taki sposób, jakby był to ból spowodowany rzeczywistym uszkodzeniem tkanek, należy przyjąć, że istotnie mamy do czynienia z bólem, który należy leczyć - twierdzi dr n. med. Maciej Hilgier, prezes Polskiego Towarzystwa Badania Bólu. - Niestety, w naszym społeczeństwie, a co gorsza także wśród niektórych lekarzy, panuje przekonanie, że cierpienie jest wpisane w każdą chorobę i nie należy mu poświęcać większej uwagi. To dotyczy również chorób nowotworowych.
   Do oceny bólu wykorzystuje się prostą skalę VAS (Visual Analoque Scale) - pacjent na wyrysowanym 10-centymetrowym odcinku, z którego lewej strony jest punkt braku bólu, a z prawej - największy wyobrażalny ból - musi zaznaczyć miejsce swojego cierpienia. To pozwala na skuteczne leczenie w warunkach ambulatoryjnych u 85 proc. pacjentów.
   Ból można podzielić według czasu trwania. Ostry, bezpośrednio związany z jakimś bodźcem, często jest łatwy do opanowania prostymi metodami leczniczymi. Znacznie gorzej jest w przypadku bólu przewlekłego, który, chociaż zazwyczaj także rozpoczyna się jako ostry, nie ustępuje, tylko ustala się na pewnym poziomie, przez co traci charakter sygnału alarmowego. Taki ból towarzyszy wielu chorobom, w tym przede wszystkim chorobom nowotworowym.
   Sporo uwagi poświęca się obecnie nowym metodom walki z rakiem, zdecydowanie mniej problemom związanym z bólem, towarzyszącym nieodmiennie tej chorobie. Przemilcza się cierpienia tysięcy ludzi dotkniętych chorobą i ich rodzin, bo nie można zapominać, iż ból nowotworowy jest również problemem rodziny chorego.
   W okresie rozpoznawania i aktywnego leczenia nowotworu ból pozostaje w cieniu procedur medycznych. Jednak w momencie gdy choroba zostaje uznana za nieuleczalną, ból pojawia się w całym swoim okrucieństwie. Na odczuwanie silnego bólu w ostatniej fazie choroby skarży się ponad 75 proc. chorych. Dzięki osiągnięciom współczesnej farmakologii 90 proc. spośród nich może się go jednak pozbyć. Niestety, w Polsce głęboko zakorzenione jest przekonanie z jednej strony o szkodliwym i uzależniającym działaniu silnych leków przeciwbólowych, a z drugiej strony - o tym, że chory na raka musi cierpieć. Przekonani o tym są nie tylko pacjenci, ale i niektórzy lekarze. To poważnie utrudnia udzielanie pomocy cierpiącym.
   Tymczasem leczenie bólu powinno być integralną częścią leczenia przeciwnowotworowego. Silny ból działa bowiem niekorzystnie na cały organizm, obniżając przy tym jakość życia chorego. Pacjenci cierpiący z powodu bólu gorzej reagują na leczenie i umierają wcześniej niż ci, którzy go nie odczuwają. Ból wyniszcza tak samo jak nowotwór.
   - Ciągle stykamy się z praktyką "oszczędzania" na zwalczaniu przewlekłego bólu nowotworowego. Zdarza się, że niektóre pielęgniarki opóźniają podawanie dawek morfiny lub wręcz zniechęcają chorego do brania silnych środków przeciwbólowych - mówi dr Hilgier. - Wiąże się to z przekonaniem, że silne środki uzależniają i że człowiek stanie się narkomanem, a narkoman w Polsce kojarzy się z kompletną degeneracją tak fizyczną, jak psychiczną. Tymczasem jest odwrotnie - to długotrwały, uporczywy ból wyniszcza człowieka i degeneruje go, natomiast leki uśmierzające ból, choćby to była sama morfina, pozwalają wrócić do normalności.
\\\*
   Polska jest jednym z nielicznych krajów Europy, gdzie każdego roku na nowotwory umierają ludzie młodzi, tj. poniżej 65. roku życia. Problem bólu w chorobie nowotworowej dotyczy rocznie ok. 120 tys. chorych, będących w trakcie leczenia. Pośrednio problem ten dotyka jednak także rodziny i przyjaciół pacjenta. Z bólem nowotworowym styka się więc ok. 300 tys. osób rocznie.
   Bardzo trudno jest normalnie żyć i pracować, wiedząc, że ktoś, kogo się kocha, cierpi z powodu ogromnego bólu. Jeszcze trudniej jest z takim bólem żyć. Każdy powinien wiedzieć, że rak nie musi boleć.
(E)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski