Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy ci kot przebiegnie drogę, nie mów, że to pech

BARBARA MATOGA
Czarny kot wybrał twój samochód? Będziesz miał dziś dużo szczęścia! Fot. Anna Kaczmarz
Czarny kot wybrał twój samochód? Będziesz miał dziś dużo szczęścia! Fot. Anna Kaczmarz
Wychudzony czarny kotek siedział na skraju osiedlowej alejki czekając na chwilę, kiedy będzie mógł bezpiecznie przebiec do pobliskiego śmietnika. - Uciekaj, ty paskudo! - krzyknęła przechodząca kobieta i dla wzmocnienia efektu tupnęła nogą. - Dlaczego to zrobiłaś? - zapytała jej towarzyszka. - Bo chciał mi przebiec drogę!

Czarny kot wybrał twój samochód? Będziesz miał dziś dużo szczęścia! Fot. Anna Kaczmarz

KOTY I LUDZIE. Żyjemy w XXI wieku, ale wciąż mocno wierzymy w przesądy sprzed setek lat

A przecież wystarczyło trzy razy splunąć przez lewe ramię... "Życie jest formą istnienia białka, ale w kominie coś czasem załka" - śpiewali przed laty Skaldowie. Ludzie opanowują kosmos, posługują się na co dzień skomplikowanymi technicznymi gadżetami, świat, dzięki rozwojowi komunikacji, stał się globalną wioską, ale w umysłach wielu osób wciąż pozostały dawne lęki i związane z nimi przesądy. Niektóre, jak np. łapanie się za guzik na widok kominiarza, nikomu nie szkodzą. Ale pokutujące od średniowiecza opinie na temat kotów do dziś mają wpływ na postrzeganie tych zwierząt. Wpływ wybitnie negatywny, często determinujący ich los.

I nie chodzi tu tylko o postraszenie czarnego kota, z którym skrzyżowały się ludzkie ścieżki - bo jak od wieków wiadomo, jako wysłannik szatana, przecina on więź łączącą człowieka z Bogiem. Dla wielu ludzi kot - tajemniczy, niezależny i chodzący własnymi drogami - to przede wszystkim symbol fałszu i zagrożenia. Fałsz ma się objawiać poprzez zachowania niezgodne z chęciami właściciela. Chcemy bowiem Mruczka pogłaskać, a ten, zamiast z wdzięcznością przyjąć pieszczotę, odchodzi; czasem nawet łapą pacnie lub zasyczy! Nie przywiązuje się do opiekunów, tylko do miejsca, więc przy przeprowadzce najlepiej zostawić go na podwórku - bo przecież kot sobie poradzi. Ba, może być zagrożeniem dla ludzkiego życia i zdrowia. Bo gdy śpimy, kot tylko czeka na to, by przegryźć nam grdykę (szczególnie narażeni są mężczyźni i ich jabłko Adama) albo wyssać oddech. A jeśli w domu jest dziecko, kot w ogóle nie wchodzi w grę. Futrzasty potwór może je przecież udusić przygniatając własnym ciężarem lub wtykając ogon do buzi. Zresztą kota należy się pozbyć już w czasie ciąży, bo jego obecność może sprawić, że dziecko urodzi się z ogonem, a co najmniej - brzydkie i głupie. O ile w ogóle się urodzi, bo posiadanie kota wiąże się z groźbą "zakłaczenia macicy".

Powyższe bzdury opowiadane są - ze śmiertelną powagą - przez ludzi, którzy kotów nie lubią i nigdy ich nie mieli, ale wiedzą to na pewno, bo mówiła im o takich przypadkach "ciotka babci ze strony ojca". I nie dotyczy to, niestety, tylko ludzi prostych i niewykształconych. Do starych przesądów dokładane są bowiem nowe, powtarzane także - o zgrozo - przez lekarzy i weterynarzy.

Niejedna przyszła mama słyszy od swojego ginekologa polecenie, by dla dobra dziecka pozbyć się kota, bo grozi jej toksoplazmoza, a dziecku - alergia. Spore poruszenie wśród kociarzy wywołał swego czasu umieszczony w lokalnej prasie artykuł pewnego małopolskiego weterynarza, który - właśnie ze względu na zagrożenie toksoplazmozą - wzywał kobiety do wyrzucania z domu kotów przed planowaną ciążą. Nie wiadomo, czy kierowała nim - dość dziwna w tym zawodzie - nienawiść do kotów, czy brak wiedzy o tym, że tą chorobą zarażamy się spożywając niedogotowane mięso lub niedomyte owoce i warzywa, natomiast zarażenie się od kota wymaga naprawdę wielu starań, m.in. dotknięcia ręką kociego kału i następnie wsadzenia tej ręki do ust.
Czarny PR, od wieków towarzyszący kotom, przynosił i przynosi im wiele nieszczęść. Dziś nikt już co prawda nie pali kotów na stosie wraz z czarownicami. Ale przesąd, że "kot zawsze spada na cztery łapy" kończy się często śmiercią lub ciężkim kalectwem po wypadnięciu z okna. "Siedem żywotów", których posiadaczem jest rzekomo to zwierzę, skutkuje brakiem troski i lekceważeniem objawów choroby. A przekonanie o tym, że kot przesiaduje na łóżku osoby, która wkrótce ma umrzeć, zaowocowało w cywilizowanej i kociolubnej ponoć Anglii zabiciem przez pensjonariuszy domu starców kota, który podobno tak się właśnie zachowywał. Notabene na Wyspach Brytyjskich pecha ma przynosić przebiegnięcie przez drogę nie czarnego, lecz białego kota.

Na szczęście dla kotów istnieją też przesądy, które nastrajają do nich życzliwie. Anglicy np. uważają, że w domu opuszczonym przez koty zapanuje wieczna choroba, Irlandczycy - że zabicie kota to 17 pechowych lat, Niemcy - że spotkanie kota (zwłaszcza czarnego) w pierwszy dzień nowego roku to dobry znak, a Włosi kichnięcie kota traktują jako dobrą wróżbę. A u nas wiele osób pamięta śpiewaną przed laty piosenkę Fryderyki Elkany z optymistycznym refrenem: "Gdy ci kot przebiegnie drogę, nie mów że to pech. Kot ci szczęście przynieść może, jeśli tylko chcesz".

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski