MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdy ginie miedź, grozi katastrofa

ŁUKASZ GRZYMALSKI
KOLEJ. Strażnicy, zaostrzone prawo, szpiegowskie auta za miliony i kontrole w punktach skupu nie są w stanie powstrzymać kradzieży metalowych części ze szlaków PKP.

W kilkudniowej akcji "Infrastruktura" uczestniczyło 100 funkcjonariuszy z małopolskich jednostek Straży Ochrony Kolei, ponad 20 policjantów, 13 pracowników innych służb, wyszkolone psy oraz furgonetka z kamerami do dziennej i nocnej obserwacji (warta ponad milion zł).

W ciągu kilku dni wylegitymowano półtorej setki ludzi, skontrolowano 80 punktów skupu surowców wtórnych. Sukcesów jednak nie zanotowano. Choć ze szlaków PKP wciąż giną metalowe elementy, w czasie zmasowanych działań nie udało się ująć sprawców kradzieży. Franciszek Florek, zastępca małopolskiego komendanta SOK, zapowiada dalszy ciąg polowania na złodziei.

Stawką, o którą toczy się gra ze złodziejami, jest bezpieczeństwo. Przy ograbionych torach mogą zgasnąć semafory, przestępczy demontaż może też zakłócić pracę innych systemów sterowania ruchem.

Taka sytuacja - jak tłumaczą sokiści - oznacza zagrożenie katastrofą z udziałem wagonów pasażerskich, cystern z paliwem, pojemników z truciznami przemysłowymi.

Mniej dramatycznym skutkiem kradzieży są opóźnienia pociągów. W 2011 r. doprowadziły do tego, że pasażerowie polskich kolei dojechali do celów podróży z sumarycznym opóźnieniem 122 dni.

Suma strat, jakie w tym roku spowodowali złodzieje infrastruktury na terenie krakowskiego zakładu PKP Polskie Linie Kolejowe, wynosi 600 tys. zł.

Tylko w sierpniu kradzieże kosztowały zakład 105 tys. zł. Choć kolej straciła dużo, przestępcy zyskali stosunkowo niewiele. Zabrane mienie sprzedają za cenę złomu, a ta jest o wiele niższa od wartości ukradzionych elementów.

- Koszt utraty dławika torowego wynosi 10 tys. zł. Tymczasem złodziej dostaje w skupie niecałe 200 zł - objaśnia Franciszek Florek.

Ze statystyk PKP PLK wynika, że od 2010 r. liczba kradzieży regularnie wzrasta. Pewnym pocieszeniem może być rosnący odsetek przypadków, w których ujęto sprawców.

W listopadzie ubiegłego roku pojawił się w Kodeksie karnym art. 254a. Wprowadzono go w ramach przygotowań do Euro 2012. Przepis sprawia, iż każde uszkodzenie linii kolejowej może być potraktowane jako przestępstwo (wcześniej drobniejsze przypadki kwalifikowano jako wykroczenia). Choć prawo zaostrzono, liczba kradzieży w 2012 r. - według oficjalnych danych PKP PLK - utrzymuje się na razie na poziomie ubiegłorocznym.

Aby ograniczać złodziejski demontaż, kolejarze z PLK dołączyli przed tygodniem do koalicji na rzecz ochrony infrastruktury. Były w niej już firmy energetyczne i telekomunikacyjne, bo także one są okradane. Partnerzy mają rozpowszechniać wiedzę o wpływie kradzieży na zagrożenie katastrofą kolejową lub odcięciem szpitali od zasilania i telefonów.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski