Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy oglądam grę Wisły, to jestem w szoku...

Bartosz Karcz
- Kilka miesięcy temu potrafił biegać za trzech, jeździł na d..., strzelał bramki, asystował. Dzisiaj to jest cień piłkarza - tak grę Łukasza Garguły ocenia Marek Motyka
- Kilka miesięcy temu potrafił biegać za trzech, jeździł na d..., strzelał bramki, asystował. Dzisiaj to jest cień piłkarza - tak grę Łukasza Garguły ocenia Marek Motyka Andrzej Banaś
Piłka nożna. - Jeśli ktoś nie rozumie, w jakim klubie gra i dla kogo, to niech stąd lepiej odejdzie i nie zawraca głowy - mówi ostro były piłkarz "Białej Gwiazdy", MAREK MOTYKA

Kiepska gra i bardzo słabe w ostatnim czasie wyniki Wisły Kraków martwią również jej byłych piłkarzy. Marek Motyka przygląda się temu, co dzieje się przy ul. Reymonta i ostro krytykuje przede wszystkim zawodników. - Apeluję o to, żeby zawodnicy, którzy zakładają koszulkę z białą gwiazdą, zrozumieli, że grają dla ludzi, którzy ten klub kochają.

Zawodnik dzisiaj jest, jutro go nie będzie, a kibic zostanie. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to niech stąd lepiej odejdzie i nie zawraca głowy - mówi Motyka, który wspomnianą koszulkę z białą gwiazdą zakładał blisko 400 razy.

Motyka nie tylko apeluje do zawodników, ale też surowo ocenia ich postawę. - Nie podoba mi się to, że przeciwnicy tak łatwo stwarzają sobie sytuacje - mówi. - Gdy oglądałem mecz z Podbeskidziem, to byłem w szoku. Przecież tylko dzięki Miśkiewiczowi to nie skończyło się wynikiem trzy, cztery do zera. To, co się zrobiło z grą obronną Wisły, to jest coś niewiarygodnego. Wszystko się sypie.

Do tego dochodzą kontuzje. Teraz wypadł Głowacki. W dodatku nieodpowiedzialnie zachował się Dudka. Tak doświadczony zawodnik nie może faulować w taki sposób i osłabiać zespół! Jestem zaskoczony jego głupią postawą.

Były gracz "Białej Gwiazdy" nie przyjmuje do wiadomości tłumaczeń o wąskiej kadrze, jaką dysponuje Franciszek Smuda.

- Nie można tym stale się tłumaczyć - twierdzi Motyka. - Inne zespoły też mają problemy. Odnoszę wrażenie, że gra przestała sprawiać przyjemność zawodnikom Wisły. Wyglądają tak, jakby na boisko wychodzili za karę. Nie przemawia do mnie tłumaczenie, że ławka jest słaba. Przecież ktoś planował te transfery i trzeba było przewidzieć, że przyjdą kontuzje, kartki.

Nie chcę wchodzić w kompetencje trenera Smudy, bo to jeden z najbardziej doświadczonych szkoleniowców w ekstraklasie. Ale nie przyjmuję do wiadomości tłumaczenia, że na ławce siedzą III-ligowcy. To czyja to jest wina? Kto za to odpowiada? Kibice, dziennikarze? Przecież są w klubie osoby, które powinny takie sprawy przewidzieć!

Motyka krytycznie ocenia grę w meczu z Podbeskidziem, ale jednocześnie wyraża pogląd, że to tylko część większej całości. Przypomina, jak wyglądało spotkanie w Łodzi z Widzewem.

- Gdy przypomnę sobie ten mecz z Widzewem, to aż nerwy mnie biorą. Kiedy zobaczyłem bezradną Wisłę w starciu z ostatnim zespołem tabeli, to byłem w szoku. Przecież ci zawodnicy nie zapomnieli, jak się gra w piłkę. Brakuje im jednak zaangażowania, lekceważą rywali - denerwuje się "Marcyś".

Wskazuje też konkretny przykład zawodnika, który rozczarowuje go swoją postawą. - Każdy wie, jakie umiejętności ma Łukasz Garguła - mówi. - Tylko że dzisiaj to jest cień piłkarza. Kilka miesięcy temu potrafił biegać za trzech, jeździł na d..., strzelał bramki, asystował. A dzisiaj wychodzi w czystej koszulce i schodzi w czystej. Podaję jego przykład, bo to jest zawodnik o takich umiejętnościach, że można od niego wymagać więcej niż od wielu innych.

Nieco łagodniej Marek Motyka traktuje jedynie Pawła Brożka. - Siedziałem na ostatnim meczu i zastanawiałem się, ile ten chłopak dostanie otwierających podań. Gdyby dostał cztery, pięć takich piłek i wszystkie zmarnował, to można byłoby go krytykować. Ale on przez 90 minut nie dostał ani jednego dobrego podania! Rozumie pan, ani jednego - mówi były gracz Wisły.

Mimo wielu krytycznych słów, Motyka uważa, że wiślacy mogą wyjść z twarzą z tego sezonu. - Jeśli piłkarze zagrają w najbliższych meczach dobrze, to mogą ten sezon zakończyć sukcesem. Ani Pogoń, ani Ruch nie są lepsze od Wisły. A i w meczach z Lechem i Legią można powalczyć, bo to nie są drużyny, które o kilka długości wyprzedzają wiślaków. Wisła grać w piłkę potrafi. Niech tylko chłopaki wreszcie włożą serce w grę, a jeszcze wszyscy możemy się za chwilę cieszyć z ich zwycięstw - kończy nasz rozmówca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski