Jeśli na początku starcia odniesie się sukces, wówczas natychmiast wzrasta morale walczących wojsk, które – obok wyszkolenia i uzbrojenia – jest jedną z głównych składowych zdolności operacyjnej. Zresztą, aby to wiedzieć, nie trzeba studiować w akademii wojskowej, a wystarczy uważnie czytać sienkiewiczowską „Trylogię”, gdzie autor opisał podział wojsk tureckich i wskazał na możliwości janczarów, spahisów i dżamaku. Ostatnia formacja składała się z ciur obozowych i używano jej wtedy, gdy dwie pierwsze zawiodły. Jednak w pierwszym szeregu zawsze szły do walki pułki doborowe, a nie te uzbrojone w okute drągi, dzierżone przez nieprawne dłonie. Tak było też na Ukrainie zimą 2022 r., a gdy okazało się, że wojska rosyjskie nie osiągnęły zamierzonych celów, w przestrzeni medialnej zaczęły pojawiać się głosy mędrców twierdzące, iż pod Kijowem walczą najstarsze wozy bojowe, gdyż te najlepsze czekają na wojnę z NATO. Trudno wziąć coś takiego na poważnie, ale, niestety, część osób w to bezkrytycznie uwierzyła, albowiem gdy rozum śpi, budzą się rosyjskie demony.
„Rosyjskie demony”, których zadaniem jest wzbudzanie niepewności w społeczeństwach, można spotkać w każdym zakątku przestrzeni informacyjnej. Ludzie mają się bać nawet wtedy, gdy nie ma czego. Moi Czytelnicy pamiętają zapewne szumną nazwę 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej – niezwyciężonego związku operacyjnego, który miał rozbić wraże kohorty Sojuszu Północnoatlantyckiego, prawda? Otóż, po trzech miesiącach walk, dwie jej dywizje: 4. Gwardyjska Kantemirowska Dywizja Pancerna i 2. Gwardyjska Tamańska Dywizja Zmechanizowana musiały wycofać się z boju z podwiniętymi ogonami, ponieważ ich sprzęt nadawał się do użycia jedynie w 30 proc. Dodam, że nic akuratniejszego Rosjanie już nie mieli, czego najlepszym dowodem jest wydobywanie z magazynów półwiecznych pudeł na gąsienicach: maszyn typu T-64 i T-62. Dodatkowo, najprawdopodobniej ogołocono także białoruskie składy uzbrojenia, zabierając stamtąd wozy T-72 i zapewne zaczną one wkrótce operować ze wstęgą św. Jerzego na pancerzach. Nie wiem, kto wymyślił opowieść o „rosyjskim dżamaku”, toczącym boje nad Dnieprem i „kremlowskiej janczarii”, czekającej na swoją kolej w ciepłych koszarach, ale już sama próba przeforsowania takiej idei całkowicie deprecjonuje myśl operacyjno-strategiczną „moskiewskiego niedźwiedzia”. Dobiega końca ósmy miesiąc wojny, stronie ukraińskiej udało się odbić część terytorium opanowanego wcześniej przez przeciwnika, Rosjanie uciekają w popłochu porzucając składy amunicji, a te najlepsze ich wojska wciąż czekają… No właśnie – na co? A może wystarczy chwilę pomyśleć i nie słuchać bezkrytycznie medialnego bełkotu? Cóż, prawdą okazuje się teza, że gdy rozum śpi, budzą się rosyjskie demony.
Howgh
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?