Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy Sobieszczyk nie może, to rzuca Kotwicę. Dlatego seria Puszczy trwa

Tomasz Bochenek
Obrońca Stomilu Dawid Kucharski (z lewej) przecina akcję Łukasza Staronia - piłkarza, który przyszedł do Puszczy zimą z Widzewa i w sobotnim meczu debiutował  przed  niepołomicką publicznością
Obrońca Stomilu Dawid Kucharski (z lewej) przecina akcję Łukasza Staronia - piłkarza, który przyszedł do Puszczy zimą z Widzewa i w sobotnim meczu debiutował przed niepołomicką publicznością fot. Anna Kaczmarz
Puszcza jest w I lidze jedyną drużyną, która w czterech tegorocznych kolejkach nie straciła gola. Ale za sobotni mecz laurki nie będziemy jej malować.

Z grą w piłkę to marnej urody widowisko miało coś wspólnego tylko momentami. I te momenty zawdzięcza raczej olsztynianom. W ataku spędzili więcej czasu niż Puszcza, potrafili ją "przydusić" na jej połowie. Inna sprawa, że poza Grzegorzem Lechem, który starał się rozgrywać piłkę, żaden ze stomilowców nie umiał podnieść poziomu meczu.

Bo, generalnie, na boisku w Niepołomicach w piłkę kopano. Jak najmocniej, jak najdalej od swojej bramki. - Myślę, że nasze pozycje w tabeli wymusiły taką grę. Obie drużyny nie chciały stracić gola, nie chciały przegrać - analizował Andrzej Sobieszczyk, niepokonany wiosną bramkarz Puszczy.

W ekipie gospodarzy świetnie w tej rwanej, szarpanej grze czuł się Marcel Kotwica - twardy destruktor, który wygrał mnóstwo pojedynków główkowych, zabierał piłkę rywalom. W pierwszej połowie mógł się podobać też Tomasz Wełna - bezbłędny jako stoper, ale też inicjujący ataki. Natomiast zawodnicy ofensywni "Żubrów" - mowa o całej czwórce z podstawowej jedenastki - w tym chaosie czuli się dużo gorzej. Nie potrafili utrzymać piłki na połowie rywali, kiepsko współpracowali.

Puszcza zdołała w sobotę stworzyć dwie bramkowe sytuacje. W 35 min Łukasz Staroń - po podaniu Petara Borovicanina - oddał z paru metrów anemiczny strzał w Piotra Skibę. A chyba jeszcze lepszą okazję miał w 65 min Mateusz Cholewiak, który po świetnym zagraniu Łukasza Nowaka znalazł się sam przed bramkarzem. I spudłował. - Przepraszam kolegów. Powinienem był przechylić szalę na naszą stronę - przyznał Cholewiak, po raz pierwszy będący (w zastępstwie) kapitanem zespołu.

Goście chwile rozczarowania przeżyli zwłaszcza w pierwszej połowie. Po lobie Marcina Warcholaka w 10 min piłka odbiła się od słupka bramki "Żubrów", a w 38 min, gdy tym razem Piotr Darmochwał posłał futbolówkę za plecy Sobieszczyka, sprzed linii bramkowej wybił ją Kotwica. To była błyskotliwa i ważna interwencja.

W drugiej połowie niepołomicki bramkarz musiał się wysilić po strzale Darmochwała; stomilowcy z reguły jednak pudłowali. Zresztą, gdzieś po godzinie gry stało sie jasne, że utrzymanie remisu jest dla nich ważniejsze niż walka o gola. Podejście zmienili w końcówce, gdy w reakcji na czerwoną kartkę Longinusa Uwakwe trener Adam Łopatko wypuścił z ławki napastnika.

Tomasz Bzdęga mógł mieć "wejście smoka", bo obrońców Puszczy zaskoczył swoją akcją, ale kopnął niecelnie (88 min). - Z remisu 0:0 najbardziej cieszą się bramkarze - podsumował Piotr Skiba, golkiper Stomilu.

Zdaniem trenerów
DARIUSZ WÓJTOWICZ, Puszcza:
- Nie mam zadowolonej miny, bo nie ma się z czego cieszyć. Jeżeli miałbym już szukać pozytywów, to byłyby takie, że w kolejnym meczu nie straciliśmy bramki, że mamy punkt, i że - to chyba najważniejsze - jesteśmy od Stomilu lepsi w bilansie bezpośrednich spotkań. Natomiast w tym meczu mieliśmy bardzo dużo słabych punktów. Gra wyglądała źle, jeśli chodzi o działania ofensywne.

Choć mieliśmy dwie wyborne, stuprocentowe sytuacje - w pierwszej połowie Staronia, w drugiej Cholewiaka. Czasami nawet taka jedna okazja daje przy słabej grze trzy punkty, ale my na nie chyba nie zasłużyliśmy... Myślę, że remis jest odpowiednim wynikiem dla tego słabego meczu. Mam nadzieję, że w naszym przypadku to chwilowe załamanie formy piłkarskiej, że niektórzy zawodnicy się obudzą. Bo to, co zaprezentowali, nie napawa optymizmem.

ADAM ŁOPATKO, Stomil:
- Wiedzieliśmy, że o zwycięstwo w Niepołomicach będzie bardzo trudno. Założyliśmy, żeby nie stracić bramki i spróbować coś zdobyć z kontrataku. W końcówce graliśmy w przewadze, ale było za późno, by coś zrobić. Punkt trzeba szanować.
(BOCH)

Puszcza Niepołomice 0
Stomil Olsztyn 0

Puszcza: Sobieszczyk 5 - Szymonik 5, Biernat 5, Wełna 6, Borovicanin 4I (55 Mikołajczyk) - Kotwica 7, Uwakwe 4III[86] - Zaremba 3 (72 Biel), Staroń 3, Cholewiak 3 - Magdziński 3 (60 Nowak).
Stomil: Skiba 5 - Bucholc 5, Kucharski 5, Koprucki 5, Warcholak 5 - Głowacki 5I, Jegliński 4I - Lech 6 (80 Korzeniewski), Darmochwał 5 (87 Bzdęga), Kun 3 - Kato 3 (74 Łukasik).
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów: 500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski